16. Ty jesteś wszystkim

24 0 0
                                    

W. 

Wizyta Charlotte pozostawiła we mnie spory niedosyt, mimo że zdawałem sobie sprawę z tego, że to niemożliwe, aby została w Waszyngtonie dłużej niż na jeden lub maksymalnie dwa dni.

Chwilowa obecność dziewczyny wyprowadziła mnie z rutyny, w którą wpadłem, a nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Uczelnia, praca, treningi, to wszystko skutecznie zajmowało mi całe dnie i nawet nie zauważyłem kiedy stało się dla mnie również formą ucieczki od niepożądanych uczuć takich jak tęsknota.

Mimo że z Charlotte rozmawialiśmy bardzo często przez kamerkę, to mając natłok obowiązków, łatwiej mi było skupić się na nich i odciąć od tego, co siedziało wewnątrz mnie. Dopiero jej przyjazd wywrócił to nogami i teraz nie potrafiłem ponownie zatracić się tej rutynie.

Oczywiście, wykonywałem wszystko to, co do mnie należało. Chodziłem na zajęcia, treningi i do warsztatu Grega, ale nie byłem w stanie pozbyć się dziwnego uczucia ścisku w piersi, które pojawiło się wraz z momentem, w którym Charlie zniknęła mi z oczu. Raz było mocniejsze, a raz słabsze, jednak zawsze mi towarzyszyło. Na dłuższą metę robiło się to męczące, dlatego po takim intensywnym tygodniu postanowiłem zjechać do domu rodzinnego z nadzieją, że zmiana otoczenia i obecność rodziców coś na to zaradzi.

- Wpadłeś synu - to były pierwsze słowa ojca, gdy w sobotę otworzył przede mną drzwi i przesunął się, robiąc mi przejście. Nie zdążyłem nawet porządnie wejść do środka.

Ze zmarszczonymi brwiami spojrzałem w lustro, które wisiało w przedpokoju. Byłem ciekaw czy aż tak to po mnie widać, ale w odbiciu nie zobaczyłem nic szczególnego. No może poza tym, że w końcu powinienem odwiedzić fryzjera, bo blond włosy zaczęły się robić już powoli za długie.

- Widać to w twoich oczach - zaśmiał się mężczyzna, gdy zobaczył, co robię. Przeniosłem więc tam spojrzenie, ale nie dostrzegłem tego, o czym mówił. Odwróciłem się w jego stronę, pewien, że robi sobie ze mnie żarty.

Gdy moja mama dowiedziała się o Charlotte, wchodząc do mojego pokoju, podczas jednej z naszych rozmów, od razu poleciała do taty, aby mu o wszystkim opowiedzieć. Podekscytowana nie mogła się przestać zachwycać krótką rozmową, którą przeprowadziła z moją dziewczyną, wymuszając na mnie obietnicę, że ją kiedyś tutaj przywiozę.

Ojciec zareagował o wiele spokojniej. Uśmiechnął się, skinął głową, a następnie, rozkoszując się moim zmieszaniem spowodowanym zachowaniem mamy, rzucił ze śmiechem, że powinien się był domyśleć, że coś jest na rzeczy, bo jakoś tak złagodniałem na twarzy. Nie miałem wtedy pojęcia, o co mu chodzi, ale przypominając sobie tę sytuację, pomyślałem, że i teraz sobie żartuje.

Jednak gdy spojrzałem na niego, był całkowicie poważny.

- Błyszczą ci się - rzucił tata, nawiązując do swoich wcześniejszych słów. - Coś się wydarzyło?

- Nic szczególnego - stwierdziłem, wzruszając ramionami. Czułem się dziwnie na myśl, że miałbym poruszyć z nim ten temat, chociaż pewnie mężczyzna mógłby mi dobrze doradzić.

Nie skomentował tego w żaden sposób, tylko skierował się do kuchni, w której urzędowała już mama, a ja podążyłem jego śladem.

- Oh, już jesteś Will! - zawołała, odchodząc od kuchenki, na której coś gotowała. W ekspresowym tempie znalazła się przy mnie i pochwyciła w swoje ramiona, mocno ściskając. Odwzajemniłem jej gest, czując, jak się odprężam. Mimo że byłem od niej wyższy, to miałem wrażenie, że to ona przytula mnie, a nie ja ją.

- Gratuluję wygranej i wybacz, że nie byliśmy na meczu - westchnęła, odsuwając się po chwili. Posłała mi mały uśmiech i jednocześnie zagoniła do zajęcia miejsca przy zastawionym już stole. - Jestem pewna, że świetnie sobie poradziłeś.

A DISTANCE TO FORGETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz