5. Fałszywy alarm

14 2 6
                                    

Samantha

Ulice Los Angeles spowijała ciemność nocy. Ludzie, albo wracali z imprezy, albo właśnie szli do pracy, niektórzy, nawet obydwie opcje.

Okazało się, że Ciotka Suzanne, to fałszywy alarm. Przyjechała do nas z Corneliusem, aby przekazać mamie, jak trzyma się wujek Mark. Miły facet. A, ożenił się z takim ścierwem. Z babcią też wszystko dobrze.

Siedziałam na balkonie Greya, paląc chyba czwartego papierosa. Potrzebowałam rozmowy, odpoczynku, ewentualnie przytulenia. Potrzebowałam po prostu kogoś. Wtedy przypomniały mi się słowa, które wypowiedział Asher, po spytaniu czy chce udawać z nim związek.

,,Jakby, coś się stało, albo potrzebowałabyś rady, czy rozmowy, pisz, dzwoń, zawsze znajdę czas, dla siostry kumpla. Czyli dla własnej kumpeli."

Dopiero co się pogodziliśmy, więc to było logiczne, czemu nie nazwał mnie przyjaciółką, ale do tego dążymy małymi kroczkami.

Weszłam na instagrama, szukając jednej konkretnej wiadomości.

Jasper;
Gdybyś chciała się zemścić, na tym skurwielu, możemy kręcić jakiś czas, a później zobaczymy czy się polubimy.

Odpisałam szybko chłopakowi. Asher był kapitanem drużyny koszykówki, ale to Jasper Blackwood, był odwiecznym wrogiem Daniela. Nie wiem czy, to była dobra decyzja. Ostatecznie zerknęłam jeszcze raz na wiadomość.

Samantha;
Daj mi to przemyśleć.

Kliknęłam wyślij, a następnie zaczęłam z nudów przeglądać Instagrama.

Oglądając relację znajomych, zobaczyłam że Daniel coś dodał. Jako że, jestem wścibska, weszłam na moje drugie, ale prywatne konto i obejrzałam jego relację.

Na relacji wszedł do jakiegoś pokoju, aby następnie pokazać blondynkę stojącą przed lustrem w skąpej sukience.

-Ale ty pięknie wyglądasz.-Zachwycał się Daniel.-Jesteś chudsza od mojej byłej.

Nie powinno, ale zabolało. Głupie puste słowa, ale zabolały. No, cóż....

Weszłam do mieszkania, a następnie skierowałam się do pokoju gościnnego. Grey powiedział, że mnie przenocuje.

Tęsknie za tym jak u nas mieszkał. Często mnie krył, z resztą, jak każdy z nich. Był najlepszym bratem, ale nikt nie może tego powiedzieć, Jonathanowi i Leo.

Brunet wziął mnie na ręce, a następnie obrócili się, wokół własnej osi. Nie mogłam zdjąć uśmiechu z twarzy. Był dla mnie jak ojciec, zwłaszcza, że ten prawdziwy mnie zostawił.

-Jestem dumny, Królewno.-Grey uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu, a następnie pocałował mnie w głowę.

Bardzo tęsknie.

Natchniona wspomnieniami, podeszłam i zapukałam do pokoju brata. Usłyszałam westchnienie, a po chwili ciche skrzypienie łóżka.

Chwilę później, drzwi się otworzyły, a przede mną stanął brat. Dresowe spodnie były luźno zawieszone, na biodrach, a spod nich wystawała gumka bokserek. Włosy miał rozwalone na wszystkie strony, a twarz zmęczoną. Tylko nocą można było zobaczyć prawdziwą twarz Greya Walkera.

Stars can't shine without Darkness [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz