Minęły kolejne trzy wschody.
Czas nieubłaganie biegł do przodu, zupełnie nie zwracając uwagi na to, jak wiele istot usilnie usiłowało go zatrzymać.
W tym sezonie Pora Nagich Drzew zdecydowała się przybyć odrobinę przed czasem. Noc robiła się coraz szybciej, lodowaty wiatr hulał po lesie i mocno uderzał w ściany legowisk w obozie, powodując bezsenność wśród kociaków.Było już południe... Chociaż właściwym określeniem byłoby chyba, że wieczór. Słońce było wyjątkowo nisko, przez co w obozie już powoli panował spokój.
Jednak niedługo miało to ulec zmianie.
W legowisku medyka, które na szczęście, umocnione było paroma warstwami, spało kilka kotów, w tym śnieżnobiała kotka o zielonych oczach.
Tak naprawdę przez ostatni wschód czuła się już znakomicie. Jednak uzdrowicielka nie chciała jej wypuścić, w obawie, że choroba nie opuściła jej całkowicie.
Przez ten czas głównie rozmawiała ze swoim wujkiem, Świetlistym Blaskiem oraz Niebieskim Kwiatem, która miała wypadek. Na szczęście nic poważnego, poza wykręconą, przednią łapą, jej nie było.
W legowisku poza nimi oraz medyczką i jej uczennicą, był jeszcze jeden kot. Jakby mógł, to całe swoje życie podrywałby innych.Mgliste Serce w gotowości i napięciu czekała na moment, kiedy wreszcie dostanie możliwość opuszczenia tego miejsca. Miała parę spraw do załatwienia, a przebywanie tutaj zdecydowanie jej tego nie ułatwiało.
- Ziołowy Liściu, długo jeszcze mam tu siedzieć, no? - jęknęła znudzona. Czuła, że właśnie teraz Klan Błyskawicy najbardziej jej potrzebuje, a ona zamiast jakkolwiek działać, siedzi w legowisku zmuszona do odpoczynku.
Uzdrowicielka wypuściła głośno powietrze. Chyba powoli zaczęła mieć dość obecności śnieżnobiałej, która zapewne tylko jęczała jej nad uchem.
— Możesz już iść, Mgliste Serce. Tylko żebyś nie przemokła, bo znowu zachorujesz, a wtedy choroba może być poważniejsza— wojowniczka skinęła głową, rozumiejąc powagę sytuacji. Nie mogła sobie na nią ponownie pozwolić. Zwłaszcza, że napięcie wisiało w powietrzu.
— Wiem. Dzięki Ziołowy Liściu — miauknęła kotka i już miała wyjść, kiedy przypomniała sobie jeszcze jedną rzecz — I jeszcze jedno
— Hm? — kotka podniosła brew
Wzrok Mglistego Serca padł na posłanie, gdzie spoczywał złocisty kocur. Aktualnie drzemał sobie w legowisku, niby niepozornie. Jednak kocica nie była już niczego pewna. Miała ona podejrzenia, że Słoneczny Upadek niegdyś spotykał się z jej przyjaciółką, Srebrną Łuną, z Klanu Nocy. Wiele faktów na to wskazywało, chociażby ten, że złocisty kot przestał ją podrywać. Były dwie prawdopodobne opcje. Albo kocur dał sobie po prostu spokój, w co kotka szczerze wątpiła, albo kogoś sobie znalazł. A rozmowa z nim byłaby niewiele warta. Mgliste Serce oczywiście cieszyła się, że kot tak się do niej nie kleił, jednak zmiana w jego zachowaniu była widoczna.
— Miej proszę na oku Słoneczny Upadek. Ostatnio znowu coś się zmienia. Nie wiem co, ale dużo dziwnych rzeczy zaczyna mieć miejsce. Trochę mnie to niepokoi — miauknęła, odwracając wzrok.
— Też to zauważam. Zwłaszcza u Szarej Gwiazdy
— Nie martw się o to. Porozmawiam z nią — odpowiedziała jej śnieżnobiała, po czym opuściła legowisko medyczki na dobre.
Rozejrzała się po polanie obozowej. Mimo zbliżającej się nocy, kotka widziała uczniów wracających ze zdobyczami w pyszczkach. Wydawali się być bardzo szczęśliwi, co również spowodowało uśmiech u wojowniczki. Sama do końca nie rozumiała dlaczego.
CZYTASZ
Wojownicy: Mgła 3
Fanfiction,,Moja zemsta będzie trwać po wieki!" Po śmierci Blizny, Klan Śmierci rozpada się już na dobre i przestaje zagrażać innym. W tym samym czasie w Klanie Błyskawicy zaczyna dziać się coś niepokojącego. Pełno sekretów, tajemnic. Dodatkowo od pewnego cz...