Episode XII - Let me sin once..

456 22 13
                                    

Zielonowłosy mężczyzna był ubrany w różowy garnitur, białą koszulę pod spodem i uroczą ciemnoróżową muchę. Od razu złapał swoją dziewczynę w talii i wciągnął ją na środek, by złożyć na jej ustach głęboki pocałunek. Pasowali do siebie i mogłem to otwarcie przyznać. Patrząc na szczęśliwą Wiktorię i dumnego z siebie Przemka ja sam obrosłem w piórka. Mój wzrok skierował się na Bartka, który tak samo jak ja patrzył wzruszony na to, co się przed nami rozgrywało. Jak na komendę, wszyscy obecni rykneli głośnym "Sto lat".

Każdy śpiewał w innej tonacji, jedni fałszując, inni nieco mniej. To jednak jest to piękno tej piosenki, czyż nie?

Rozglądając się po salonie, dało się wyraźnie wyczuć Vibe całej imprezy. Różowe confetti znajdowało się WSZĘDZIE, podobnie jak brokatowe sprężynki i różowe, metaliczne gwiazdki na ścianach i suficie. Do jedzenia na stole dodany był różowy barwnik, przez co wyglądało niczym wyciągnięte z anime lub filmu Barbie. Pod sufitem natomiast wisiały różowe i przezroczyste balony. Dress code był prosty; kolor różowy i czarny, przez co dziewczyny w znacznej większości ubrane były ma różowo a mężczyźni na czarno. Największym jednak odbiegnięciem od reguły była para Hani i Świeżego. Moja pseudo siostra była ubrana w długą, czarną sukienkę z licznymi wycięciami, mój pseudo stary natomiast miał na sobie agresywnie różowe spodnie garniturowe i pastelową koszulę z odpiętym górnym guzikiem. Pasowało to do siebie niemal tak bardzo, jak ubrany na czarno ja, do ubranego na czarno Bartka. W mojej głowie pojawiła się myśl, że bylibyśmy świetnymi złymi charakterami tej bajki, we dwójkę.

Moje myśli urwały się gwałtownie, gdy z głośników poleciały pierwsze nuty powolnej piosenki. Tak, jak zaplanowaliśmy, na środku, lśniąc niczym gwiazdy, tańczyli Wika i Przemek. Tuż obok nich wirowała Julita z Patrykiem a Hania i Świeży nawet na chwilę się nie zawahali i dołączyli na parkiet. Ja za to już miałem się oprzeć o ścianę, gdy nagle Kubicki chwycił mój nadgarstek.

— Czy mógłbym cię prosić do tańca? — Jego jasnobrązowe oczy przewiercały moją duszę, gdy zalała mnie fala gorąca. Miałem się nie nakręcać do cholery! W tym momencie jednak moje serce podskoczyło i zajebało solidnego fikołka.

— Yy.. pf, jasne — rzekłem z zawahaniem. Jego dłonie zdecydowanie chwyciły mnie za ręce i wciągnęły na parkiet.

Ułożył swoje dłonie na moich biodrach, gdy ja instynktownie zarzucilem mu ręce za kark. Poruszaliśmy się lekko w rytm powolnej muzyki, gdy moje serce zwalniało coraz bardziej. Jego dłonie pasowały do mnie, moje pasowały do jego. Byliśmy dla siebie stworzeniu. Nie, nie byliśmy ulepieni z tego samego kawałka gliny, nie byliśmy tacy sami. On był dla mnie jak woda dla ludzi w upalny dzień. Byliśmy dla siebie jak Ying I Yang. Nie byliśmy jednakowi, byliśmy do siebie idealnie dopasowani.
Moje oczy nieśmiało spotkały się z oczami starszego chłopaka. Mój wzrok wyrażał nadzieję, pragnienie. Moje oczy były odbiciem jego, co mnie w cholere zaniepokoiło. Byliśmy tak samo głodni siebie, a człowiek głodny nie cofnie się przed zaspokojeniem potrzeby.
Mój głód chłopaka osiągnął grzeszny szczyt, gdy spojrzałem na jego lśniącą skórę i zjechałem na usta, które były lekko uchylone gdy ten w skupieniu prowadził nasz taniec. Wiedziałem, że to co robimy jest cholernie nieodpowiednie.

Wiedziałem to, gdy delikatnie musnął moje usta swoimi.

Wiedziałem to, gdy westchnąłem cicho i wysunąłem jedną dłoń w jego włosy.

Wiedziałem to, gdy przyciągnął mnie do siebie mocniej.

Ale wiedziałem że nie mogę na to pozwolić, gdy po milisekundzie odsunęliśmy się od siebie.

Nasz wzrok spoczął na sobie nawzajem, gdy z zakłopotaniem przełknąłem ślinę. Co my robiliśmy? Czemu to robiliśmy? Mocny róż spłynął na moje policzki, gdy przerażony rozejrzałem się dookoła. Panika rozgorzała w moim sercu gdy, cicho przepraszając Bartka, odszedłem w kierunku naszego pseudo baru.

Zażenowanie mieszało syf w mojej głowie, gdy sięgnąłem po kieliszek na wino. Wlałem sobie Haniulowego ponczu i natychmiast przełknąłem napój, popijając go czerwonym winem i jakimś jeszcze drinkiem. Musiałem się napić, by zapomnieć i odsunąć się umysłowo i emocjonalnie od tego syfu w moim życiu uczuciowym.

Nawet nie zauważyłem, gdy dosiadła się do mnie urocza, rudowłosa dziewczyna. Mogłem zwalić to na mój słaby w ciemności wzrok. Ewentualnie na rozmytą przez piątego drinka wizję.

— Hejka, Oliwier jak mniemam, czyż nie? — spytała, opierając się jedną ręką o blat.

— Yhm — potwierdziłem mało ambitnie, gdy kobieta pochyliła się mocno w moją stronę.

— Wika dużo mi mówiła o tobie, znam się z nią trochę przez Przemka — wytłumaczyła, uśmiechając się do mnie lekko, na moje oko, zbyt zalotnie — chciałabym cię poznać, wyskoczymy na kawę któregoś dnia?

— Obawiam się że nie jest tobą zainteresowany — usłyszałem zza siebie chłodny i oschły męski głos.

Gdy gwałtownie się odwróciłem, napotkałem wzrokiem pociągająco wkurwionego Kubickiego, który jakby na potwierdzenie swych słów złapał mnie za ramię.

— Właściwie, to kolega już wychodzi z imprezy, troszkę przesadził, jak w sumie widzisz — mężczyzna mocno pociągnął mnie do góry bym stanął na własnych nogach i, podtrzymując mnie, udał się ze mną w kierunku schodów na piętro.

Wspólnie przy przygotowaniach stwierdziliśmy, że góra jest wyłączona z imprezy i jest safe space'm dla każdego. Zdziwiłem się więc, gdy brązowowłosy wciągnął mnie na schody. Szliśmy wspólnie, a raczej on szedł a ja potykałem się co drugi schodek.

Wspólnymi siłami stanęliśmy na górze, a ja w końcu mogłem wylać swoją frustrację.

— Czemu zabierasz mnie z imprezy do cholery? — spytałem napastliwie, opierając się o ścianę. Moje oczy, wbrew moim chęciom, zsunęły się z oczu rozmówcy, przez jego kształtne, kuszące usta, do teraz rozpiętych dwóch pierwszych guzików czarnej koszuli.

— Bo przesadzasz do cholery — zbliżył się do mnie gwałtownie — Przez pół godziny pijesz tyle, co przez całą imprezę niejednego by poskładało!

Od niego też czuć było woń alkoholu, znacznie mniej niż ode mnie, ale jednak. Już miałem się odezwać i podnieść głos, ale uprzedził mnie dosyć niespodziewany ruch towarzysza.

Głód widoczny w jego oczach przejął nad nim kontrolę, gdy gwałtownie przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta, kładąc dłonie na moich pośladkach. Jego usta poruszały się nie aż tak napastliwie, nie wiedział na co może sobie pozwolić, więc pomimo nagłości poprzedniego ruchu teraz zachowywał ostrożność.

Granice jednak zupełnie puściły, gdy odwzajemniłem pieszczotę, opierając się o ścianę w korytarzu. Moja dłoń natychmiast ułożona została na jego karku, a ogień który odczuwałem przez jego dotyk uporczywie lizał wszystkie dotykane miejsca. Podekscytowanie i podniecenie narastało we mnie i wręcz buzowało, wypalając dziurę w moim brzuchu. Poruszyłem się niespokojnie, czując że dłonie chłopaka przenoszą się na moje biodra.

— Bartek — mruknąłem cicho między pocałunkami — błagam cię chodź do mojego pokoju, wiem że nie tylko ja tego potrzebuję.

— Mysza, jesteś najebany w trzy dupy — wyszeptał mi do ucha mój kochanek — Nie chcę żebyś potem powiedział, że cię wykorzystałem.

— Ale chce tego, pomimo że jestem pijany. To jest moja decyzja, która się nie zmieni — przekonywałem go, zupełnie przerywając nasz kontakt i ciągnąc go zdecydowanie w stronę mojego pokoju — Kurwa, pozwól mi zgrzeszyć gdy mam na to ochotę. Pozwól mi zgrzeszyć ten jeden raz..

Wtedy spojrzałem w jego spragnione oczy. Wiedziałem już, że uległ.

***

HEJKA CZAT, WROCILAM!!!1!2!2!
NASTEONY RODZIAL TO JAK MI SIĘ UDA+18

Znaczy no nie obiecuje bo strasznie mnie krindżuje pisanie takich rzeczy ale spróbuję

Kysne się przez ten rozdział ale
Ale jakoś poszło, wyszłam z wprawy i nie czuje vibe'u tej książki więc muszę znowu się wkręcić:3

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 30, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

❥ Kostek x Bartek Kubicki【A feeling deeper than the ocean】Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz