Wstałam rano jak poczułam uderzenie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą Cartera i Bartka.
- Co ty tu do cholery robisz?!- wydarłam się na kuzyna.
- Przyszedłem was odwiedzić- uśmiechnął się a ja znowu dostałam poduszką od brata.
Wstałam z łóżka i pobiegłam za nim. Bartek mnie gonił a Carter uciekał przede mną. Czułam się jak za dzieciaka. Zawsze się bawiliśmy w wojny na poduszki.
Skończyliśmy w salonie na kanapie śmiejąc się.
- Zbieraj sie, idziesz ze mną do domu G- powiedział Bartek do mnie.
- Dokąd kurwa?
- Dom G, dom ekipy. Idiotko Genzie.
Walnęłam go w łeb lekko i poszłam na górę się ogarnąć.
Ubrałam:
Później jeszcze wytuszowalam rzęsy i umyłam zęby. Zeszłam na dół do brata i kuzyna. Rzucając się na nich.
- Gdybym nie był twoim kuzynem to bym na ciebie polecial- powiedział Bartek na co ja parsknelam śmiechem z Carterem.
- Gdybym nie był twoim bratem to też bym na ciebie polecial- powiedział Carter i się na to zaśmiałam z Bartkiem.
- Szkoda że jesteśmy rodziną. Carter z nami idzie?- zapytałam.
- Ja idę szukać dziewczyny bo z siostrą nie wypada- powiedział i się zaśmialismy.
Wyszłam z Bartkiem z domu i zobaczyłam piękną Teslę.
- Jakie cudo!
- wsiadaj mała- powiedział Bartek i otworzył mi drzwi na co skinęłam jak księżniczka i weszłam do środka.
Pojechaliśmy do tego domu G. Cieszę się że mogę spędzić z kuzynem trochę czasu bo długo go nie widziałam.
Po drodze Bartek puścił muzykę i zaczęliśmy się drzeć na cały głos śpiewając piosenki Justina Biebera.
- Myślałaś kiedyś o karierze muzycznej? Świetnie śpiewasz- powiedział nagle.
- Jak mam być szczera to nie, nie myślałam o tym. Zawsze w głowie miałam coś z prawem ale wiesz jak to jest. Trudno się dostać na dobry uniwerek.
Jechaliśmy dalej dopóki nie podjechaliśmy pod jakiś wielki dom. Bartek do niego wjechał i stanął na podjeździe.
Wyszliśmy z auta i otworzyłam buzię ze zdziwienia.
Ten dom jest OGROMNY.
- Zamknij morde bo ci muchy wlecą- powiedział Bartek na co dałam mu kuksańca w bok.
- I to ten cały dom G?
- Tak, witam w naszych skromnych progach- powiedział i otworzył mi drzwi koło garażu.
Weszłam od razu do środka i zobaczyłam jakieś pomieszczenie z kanapą, telewizorem i barem.
- O mój...
Bartek się zaśmiał i pociągnął mnie za rękę na górę.
Zaciągnął mnie na schody i po nich szliśmy, dopóki się nie potknęłam i się nie wywaliłam przed samym końcem.
Bartek zamiast mi pomóc zaczął się głośno śmiać a ja razem z nim tarzając się po podłodze.
Po chwili przyszła do nas jakaś dziewczyna i patrzyła się na nas jak na kosmitów.
- Co tu się...
- B-Bo o-ona- Bartek starał się powiedzieć co się stało, ale śmiech mu to uniemożliwiał.
CZYTASZ
LET ME BE | kostek
FanfictionZnowu pojawił się w moim życiu. Znowu je zniszczył. Chociaż...