'4'

184 5 1
                                    

Wstałam rano równo z budzikiem.

Co? ja miałam nastawiony budzik?

Nie pamiętam tego.

Wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Pomalowałam się i ubrałam jakieś ciuchy.

Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni z zamiarem zrobienia śniadania.

Nalałam sobie soku pomarańczowego i zrobiłam naleśniki z nutellą i owocami które znalazłam w lodówce.

Gdy jadłam śniadanie na dół zeszła Natalia.

Usiadła naprzeciwko mnie k zaczęła coś do mnie mówić.

- Gdzie tam wczoraj byłaś? Z jakimś chłopakiem?

- Byłam u znajomych kuzyna. W tym jakimś domu G czy coś tam. Podobno to youtuberzy i są sławni.

- Serio? Chodzi o genzie?

- no, coś takiego.

- Mój chrześniak to ogląda. Zawsze marzył żeby spotkać Bartka Kubickiego albo Oliwiera.

Uśmiechnęła się na wspomnienie o chłopcu.

- Mogę kiedyś tu Bartka przyprowadzić. To mój kuzyn. Z Oliwierem się przyjaźniłam jak byłam mała więc problemu z tym nie będzie. Jeżeli się oczywiście zgodzą.

Uśmiechnęłam się a kobieta podeszła do mnie i mnie przytuliła dziękując mi. Oddałam gest.

- Mój chrześniak jest ciężko chory i ledwo wychodzi z domu... Jesteś wspaniała- powiedziała i się uśmiechnęła co ja odwzajemniłam.

- Nie ma za co, reszta zależy od nich ale zrobię co będę mogła.

Pogadajmy chwilę z Natalią i okazała się milsza niż na jaką wyglądała. Nie była taka zła jak mam być szczera.

Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a w progu ujrzałam jakąś brunetkę która wparowała do domu jakby był jej i poszła do góry.

Wymieniłam się z Natalią spojrzeniami i poszłyśmy za nią.

Tajemnicza dziewczyna wbiegła do pokoju mojego brata i się na niego rzuciła.

On podniósł się i ją z siebie zrzucił. Zaczęli się na siebie drzeć.

Aż dziwne że usłyszałam dzwonek do drzwi w tym hałasie.

- Pójdę otworzyć, pilnuj ich.

Zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się nie kto inny niż Oliwier.

Spojrzał na mnie zszokowany.

- Vivianne? Co ty tu... Dobra nie ważne. Wbiegła tu może taka brunetka?

- Eee, tak. pobiegła do pokoju Cartera i się na niego rzuciła.

- Mogę... Mogę wejść?- zapytał.

- Nie, spierdalaj- powiedziałam i zaprosiłam go gestem ręki do środka. na co on się zaśmiał.

- królowa sarkazmu, nic się nie zmieniło do tej pory.

Uśmiechnęłam się do niego i poprowadzilam go w stronę pokoju brata.

W progu stała zdezorientowana Natalia.

Carter kłócił się z tą dziewczyną.

- Całowaliśmy się wczoraj! Dałeś mi swój numer i powiedziałeś że chcesz mnie poznać!

Wykrzyczała ta laska.

Boże jakaś chora psychicznie.

Zacznę robić ich podobizny w funko popach i poustawiam sobie na półce. Pokaźna kolekcja się zrobi.

LET ME BE | kostekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz