Miejsce w którym się poznaliśmy, laboratorium pełne ludzi. Spojrzeliśmy na siebie pierwszy raz jako dwoje bahorów tylko przez krótką chwilę a ja wiedziałem, że będziesz moim przyjacielem.
Cały czas na ciebie spoglądałem. Wtedy, kiedy się śmiejesz lub uśmiechasz, nawet, jeśli nie było okoliczności. Graliśmy do innej bramki, a ty mimo wszystko mnie pociągałeś.Kurwa, źle to ująłem.
- Dzisiaj już zapomnisz – mówię, szeptem do ciebie. Zapomnisz. Zapomnisz o moim cholernym wzroku.
O tym, jak wyobrażałem sobie jak smakuje twoje usta. A ja będę musiał zapomnieć o tobie, Newtie.- W sensie? O co ci chodzi, thomas? – newt leży na piętrowym łóżku, wpatrując się w materac nad nim. Obrócił głowę w moją stronę, a ja nie wiedziałem, czy on udaje — to głupie, ale jednak inne. Taki był newt. Inny. I to było w nim fajne.
- Ja.. kurwa, newt, pamiętaj, znaczy, szlag.. – zaczął mi się plątać język, kiedy do niego podchodziłem. Kucnąłem przy nim, a on natychmiast odwrócił głowę. Wiedziałem, że nie lubi kiedy mamy twarze bardzo blisko siebie, jednak ja to lubiłem. Pierwszy raz to zrobiłem. Ostatni, a może jednak?
- thomas, przejdź do szczegółów. –
Newt nie lubi owijać w bawełnę. Nie lubi spóźnień, nie lubi karmelu. Kocha swoją siostrę, kocha ciepło, wręcz wielbi ciepło, które daje mu kominek. A ja kocham go. A on mnie nie. Wiedziałem zawsze, że mnie lubi. Ale nie na tyle, jak ja jego. Nawet nie chciałem pytać. Nie chciałem mu mówić tego, co czuje. Jednak to nasze ostatnie spotkanie, zanim go zabiorą.
Zanim o nim zapomnę.
- Newtie, nie chce zapomnieć – wspominam urywek moich myśli, a on patrzy się na materac. Spoglądam na jego cudne, długie rzęsy i o Boże. Tonę w jego oczach.
Newt spojrzał na mnie, I przybliżył swoją twarz. Nasze twarze dosłownie dzieliło kilka centymetrów, a ja zamarłem.
Zapomniałem przez chwilę, jak się kurwa oddycha. Cholerne płuca. Tak lubię patrzeć w jego oczy. Lubię.
- Wiem, Tommy. Domyśliłem się, głupi nie jestem – a ja, przeklinając siebie mrugnąłem. Po tym newt odwrócił się do mnie plecami. Cholerne oczy.
- To dobrze. Mam nadzieję, że nie zapomnisz, o tym, co ci dziś powiem. – Newt cicho mruknął, a ja uznałem to za tak. Chciałbym, żeby się na coś innego zgodził.
Kurewskie dorastanie.
- ja cie Lubię – usłyszałem cichy chichot, a ja też się uśmiechnąłem. Przypomniałem sobie uśmiech newta. Taki piękny.
- W sensie, bardzo lubię. Nie jako przyjaciela, ty – zrobiłem chwilę przerwy, żeby dobrać słowa. - Jesteś jedyny, którego mógłbym przytulić z własnych chęci w tym zasranym laboratorium. Tylko tobie ufam – newt się odwraca, siada na łóżku. Czekałem krótko na odpowiedź, bo odpowiedzią był kolejny chichot.
- Głuptas – podkreśla, a ja szybko mrugam. Moje palce się wyginają.
- Co? – Krótko Spytałem, a odpowiedzią był uśmiech Newta. Kiedy przez chwilę zawiesiłem wzrok na jego ustach, uwierzyłem, że odwzajemnia moje uczucia.
- Mówiłem Ci kilka minut temu. Wiem – szepcze, a mój żołądek robi kilka obrotów. Świeczka, która była zapalona obok łóżka gaśnie. Nie interesuje nas to. Teraz, jesteśmy tylko my, ja i on. I nasz tlen.
- co? A labirynt? – wspominam o labiryncie, a newt wpatruje się na mnie niecierpliwie, jakby czekał na odpowiedź.
Wtedy wchodzą oni.
___________________________________________
500 słów na prologu?!
Wiem że czekaliście na kontynuację manhwy, jednak już dałam znać, że jest to zawieszone (najprawdopodobniej na zawsze, jednak może coś się zmieni :o)
Kocham ta trylogię filmów :')
![](https://img.wattpad.com/cover/360231469-288-k861220.jpg)
CZYTASZ
Znaleźliśmy W Sobie Nadzieję. | NEWTMAS
RomanceNadzieja, to oczekiwanie spełnienia się czegoś. Ufność i niepokój wchodzą w ten sam tor. Można mieć nadzieję na lepsze jutro, lub na to, żeby ktoś cie nie zapomniał. Thomas miał tą drugą.