Rozdział 4

1 0 0
                                    

Kilka tygodni później ( bo czemu by nie, co nie )

Rafael

Siedziałem na przewie przy biurku i sprawdzałem pracę uczniów klas 4. Przez te niecałe kilka tygodni Gracjan ze mną nie rozmawiał na lekcjiach siedział cicho i ciągle nosił ubrania na długi rękaw. Zaczyna mnie to niepokoić ale obiecałem że dam mu czas I słowa dotrzymam. Zadzwonił dzwonek a ja odłożyłem papiery i wziołem podręcznik i zaczołem pisać temat. Po chwili do klasy weszli uczniowie a ja zaczołem prowadzić lekcjie.

Gracjan

Szłam właśnie do sklepu z Alexsem i Suzi. Szliśmy doś wolno bo przez moich starych jestem cały obolały, ciągle jestem bity i głodzony ale dzisiaj dostałem takie jakby kieszonkowe ale musiałem o nie sporo błagać. Alex wie tylko że nie zadobrze mam w domu nie mówię mu całej prawdy i tak pozostanie. Nie lubiłem jak luzie się nademną litowali dlatego że mam gorzej. W dodatku nie wytrzymoje psychicznie i zaczołem się ciąć. Dokładnie 2 tygodnie temu, wiem że nie powinienem tego robić ale nie umiem inaczej sobie radzić.

- Gracjan chcesz Coca-Cole? - zapytała mnie dziewczyna.
- Nie dzienki boli mnie po niej brzuch, wezmę sok- jak powiedziałem gak zrobiłem i poszłem w dalszą część sklepu. Nie chodzę do sklepów ale dzisiaj nie było nauczyciela i puścili nas wcześniej więc skorzystałem z okazji i poszlem coś zjeść. Bo później saczej nie będę mógł.

Podeszłem do alejki że słodyczami chciałem wziąć batona ale po namyśle wziolem lizaka trochę cukru się przyda. Wziolem jeszcze jedną rzeczy która były dwie bułki. Kiedy szłam do kasy zastanawiałem się co tak właściwie czuję dk Rafaela całowaliśmy się i o Boże to był jeden z najlepszych pocałunku. Jednak nadal nie jestem pewny co mną kieóje muszę się nad tym jeszcze zastanawić. Podeszlem do kasy i wyjąłem portfel. Stałem przed wysokim czarbowłosym mężczyzną z złotymi oczami. Patrzył się na mnie.

Demon

Muszę sobie kupić coś na szybko bo za 2 godziny mam koncert- mówiłem do mojego przyjaciela Maikela Corvina z którym mieszkam ale traktójemy go z bratem jak rodzina. Jest sprzedawcą. Czekając aż skasuje moje produkty pbruciłem się w lewo I ująłem prawdziwe piękno stojące tuż obok mnie

/ Maikel spójż w lewo/ powiedziałem do niego w myślach. On również się odwrucił i patrzył się tak samo jak ja. Chłopak chyba wyczuł ,że ktoś się na niego gapi i spojźał w naszym kierunku. Usłyszalem głos osoby stojacej obok.

- Gracjan poczekamy jeszce na Suzi poszła jeszcze po cos
- Pewnie- jego głos szybko mnie ocucił. Szybko zapłaciłem i wyszedłem ale poczekałem na nich przed sklepem. Po kilkunastu minutach wyszedł z osobami przy których stał przy kasie po jego wypowiedzi stwierdziłem ,że to jego przyjaciele.

- Odasz jak będziesz miał, w końcu jesteśmy przyjaciółmi- powiedział I założył mu swoje ramię na jego barki a mnie momętalnie ogarnęła złość. Usłyszałem cichy syk wydobyty z ust Gracjan. Ma piękne imię i ten jego zapach jest taki pyszny i obezwładniający.
Natomiast następna wypowied, piękności mnie trochę, martwiła.

- Problem jest taki że ją nie wiem kiedy będę mógł ledwo dostałem to 190 Jenów ( nie wiem czy to się odmienia dajcie znać. A w przybliżeniu to około 5 zł), naprawdę nie wiem kiedy. Ale jak tylko dostanę to oddam- powiedział najpierw był smutny a później uśmiechnoł się. Widac było ,że to nie jego szczery uśmiech. Podjąłem decyzję, ponieważ taka okazioa może się już nie powtórzyć.

Pewny siebie stanąłem im na drodze.
- Witam- powiedziałem a chłopak który wisiał na ramieniu MOJEJ piękności. Dokładnie mojej jak czegoś chcę to zawsze to dostaje. Włożyłem rękę do mojej marynarki i wyjąłem 3 bilety na mój dzisiejszy koncert i podałem je Gracjanowi. Ale zanim zdążył powiedzić cokolwiek jego przyjaciel wyrwał mi to z ręki i zaczoł prawie że krzyczeć
- O MÓJ BOŻE , CZY TO BILETY NA KONCERT Kuroi Taiyō !!!!! - wykrzyczał brunet obok niego.
- zapraszam na koncert niedłygo się zaczyna- powiedziałem a brunet tylko na mnie patrzył z zaszokowanie w oczach.

Gracjan

Stałem przed tym mężczyzna i nie wierzyłem on był tym samym mężczyzną co na portrecie. Zaprosił nas na koncert. Alex bez pytania mnie o zadnie.
- Ależ oczywiście że pójdziemy - zrobił przerwę i zrobił lekko zrezygnowaną minę- Ale to jest niecałe 20 km z tad nie dojedziemy tam nawet komunikacją miejską bo jak tam dojedziemy to się spóźnimy ( Nie miałam pomysłu okej)

Wtedy głos zabrał czarno włosy.
- Podwiozę was- powiedział otwierając auto. Było sportowe i naprawdę wyglądało na drogie, było czarne. Wsiadlismy do naprawdę przytulnego wnętrza i pachniało tu naprawdę dobrze jakby kawy i róż. Ja Siedziałem na miejscu pasarzera z przodu a Alex i Suzi z tyłu.

- Jest Pan bardzo miły- powiedziałem tak żeby nie było widać mojego zawstydzenia.
- To żaden kłopot w końcu też tam jadę i będę występował - usmiechnoł się cały czas patrząc na drogę. Chciałem zjeść to co sobie kupiłem ale bałem się nakruszyc i stwierdziłem, że zjem późnij.
- Wygląda na drogie jakie to auto ?- zapytałem bo byłem na prawdę ciekawy
- sportowe Bugatti La Voiture Noire- przed dalszą część jazdy Alex zasawał najrózniejsze pytania.

Chwilę przed koncertem ( jestem leniwa mówię ci)

Demon

Stałem w przebieralni i zaraz miałem wychodzić ale zadzwonił Rafael

-Czego byle szybko zaraz wychodzę na scenę
- Co masz taki wesoły głos
- Spotkałem go, właśnie czeka na mnie asz wyjdę na scenę- usmiechnolem się sam do siebie
- Nie zraż go mieliśmy dać mu czas
- dobra muszę kończyć
- dobrze powodzenia - rozłączyłem się I wyszedłem na scenę

Po koncercie

Gracjan

Właśnie siedzę w przebieralni Demona i czekam na niego. Koncert był naprawdę super jeszcze nigdy na żadnym nie byłem. Naprawdę podobała mi się muzyka i to jak śpiewał. Po koncercie powiedział żebym poczekał tutaj.
Miałem do niego pewne pytanie.
Zamyśliłem się i nie zauważyłem jak wchodzi do pomieszczenia.

- nad czym tak rozmyślasz - usłyszałem głos koło ucha. Szybko wstałem I odsunolem się od niego najdalej jak mogłem.
- Ch-ch-chvialem zadać Ci pytanie- zarumieniłem się bez powodu i byłem zbyt zawstydzony aby patrzeć mu w oczy.
- Jak masz na nazwisko Demon ? - chłopak nie odzywał się przez chwilę a potem usłyszałem jego śmiech. Podniosłem głowę do góry I zobaczyłem jak bardzo moje pytanie go rozbawiło

Nazywam się Salvatore Demon Salvatore - po tym byłem już pewny ,że to on ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć złoto oki z niewiarygona szybkością podbiegł do mnie. Obejmował mnie w tali , oczy miał wpatrzone w moje ale dostrzegłem kły wystające z jego warg.

Kiedy przybliżył się bliżej, zamkołem oczy myśląc że mnie ugryzie. Ale zamiast ugryzienia poczułem jak moje usta zostają nakryte przez usta mężczyzny który właśnie mnie trzymał.

Jego pocałunek był tak samo dobry jak Rafaela może i nawet lepszy. Oddałem pocałunek I zarzuciłem,swoje eece na jego szyję I przyciągnąłem go do siebie.

Potrzebowałem tego , potrzebowałem uwagi. Przez to co robili mi rodzice miałem niska samo ocenę. Delektowalem się smakiem jego ust. Były takie pyszne smakował kawą , bardzo dobrą kawą. Po dłuszy całowaniu zaczęło brakować mi oddechu, oderwaliśmy się od siebie a między maszymi ustami powstała struszka śliny.

Oddychaliśmy ciężko a ja opierałem się o jego tors. Wtuliłem twarz w jego koszulę, naprawdę pięknie pachnie. Zaczoł głaskać mnie po plecach.

- Tak przyjemnie jest mieć cię w ramionach - powiedział , odsunolem się od niego delikatnie tak żebym widział jego twarz.
- Co masz na myśli? - zapytałem zdziwiony. Znowu się zaśmiał po czym przybliży się do mojej twarzy i powiedział

- Jesteś Nasz....

Nas czworoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz