*Agata*
Czułam pustkę od niedzieli nie rozmawialiśmy a był już wtorek, Bartek odpowiadał wymijająco i tylko gdy serio była taka potrzeba. Poczułam się jakby sobotni wieczór nie miał dla niego znaczenia. Więc czy i ja się dla niego nie liczyłam? Było mu mnie żal i dlatego mnie pocałował?
„Hej wracaj do żywych"- Jaśmina stuknęła mnie w ramię.
„Co ty taka zmęczona i jakaś za mgłą?" - zapytała, jednak przez to co się działo totalnie się odcięłam i zapomniałam jej opowiedzieć co się wydarzyło.
„Muszę ci coś powiedzieć tylko nie tu, to coś ważnego"- odpowiedziałam.
„Oj maleńka dziś nie mogę" - To było codziennością, mimo idealnej pogody i dobrego dnia - Jaśmina nigdy nie mogła wyjść.
„No jasne, z resztą to nie ważne" - od tamtego wieczoru stałam się „inna"? Nie umiałam zapanować nad emocjami, chciałam być sama.
„Nie obrażaj się! Przecież wiesz że nie mogę po co miała bym cię kłamać, możesz tu mi powiedzieć"- powiedziała z niezwykłym spokojem.
„Nie mam ochoty" - ponieważ była przerwa wyszłam na korytarz i wyjrzałam za okno, szybko jednak z powrotem wychyliłam się by wrócić myślami na szkolny korytarz.
I nagle każde myśli zostały rozgonione gdy go dostrzegłam - Ernest, chłopak który po za Bartkiem był moim nie spełnionym marzeniem.
Łączyła nas relacja zbyt skomplikowana by ktoś ją zrozumiał- z jednej strony dziewczyna która pragnie z nim być jednak nie ukazuje mu tego i on który daje tylko nadzieję - pisząc a potem znów się nie znamy.
Jego wzrok sprawił zimny dreszcz na mojej skórze - szedł w moją stronę jednak nie do mnie tylko do jego przyjaciela Adriana o którym praktycznie nic nie wiem oprócz tego że chodzę z nim do klasy.
Stał obok a jego poruszające się ciało wprawiało mnie w dziwny nie pokój - patrzyłam się na niego by po chwili wyrwano mnie z obserwacji.
„Ej słyszałaś co odwalił Mikołaj?"- spojrzałam głęboko w jego oczy z nie dowierzania, odezwał się do mnie w szkole a nie w esemesie? Podejrzane.
Podeszłam bliżej i nerwowo spojrzałam na ewidentnie zdziwionego Adriana.
„Haha a co znowu odwalił?" - Ernest spojrzał na mnie a jego kącik ust się uniósł.
„Policja go szukała, poprostu idiota!"- zaśmiał się w stronę przyjaciela.
Uśmiechałam się czułam jakby dopasował mnie do swojej układanki - jedną przeszkodą był element nie pasujący - jego dziewczyna, na szczęście nie chodząca do tej szkoły- Ewelina.
Przez całą przerwę śmialiśmy się razem aż do momentu w którym coś się zmieniło.
„Boże mieliśmy taką imprezę że Adrian wylądował w sukience mojej matki!" - zaśmiał się a Adriana twarz pokryła się czerwienią.
„No wiem, wysyłałeś mi zdjęcia co nie?"- zapytałam a na ich twarzach pojawiło się zakłopotanie.
Adrian spojrzał na Ernesta pytająco tak jakby nie spodziewał się że ze sobą piszemy? Jestem tajemnicą? Wymiana zwykłych wiadomości jest sekretem? Super!
„Em no ta dobra będę szedł na lekcje" - podniósł się z krzesła i ruszył w stronę długiego korytarza.
Stałam z Adrianem a jego twarz wciąż wyrażała wstyd połączoną ze zdziwieniem.
Odwróciłam się na pięcie by szybko wejść do klasy- zajęłam miejsce w którym odłożyłam plecak i usiadłam, na szczęście Adrian szedł pomóc na sali gimnastycznej więc w tej godzinie miałam spokój od dziwnych spojrzeń.
Założyłam słuchawki i sprawdziłam wiadomości z Bartkiem - odczytał nie odpisał czułam się jak herbata którą zrobiłeś rano, wzięłaś łyka i już nigdy nie dopiłeś jej do końca. Czułam się nikim.
CZYTASZ
Pewnego dnia-przypadkiem
Подростковая литератураCałkowity przypadek który połączył nasze losy...