Ares nadal nie wrócił?

288 6 0
                                    


Wujek Oliver był najlepszym przyjacielem mojego taty, ale po jego "śmierci", bo nikt dokładnie nie wie, czy nadal żyje, załamał się. Olivier był moim wsparcie odkąd straciłam rodziców, ale potem kiedy dorastałam ten kontakt się urwał. Pokłóciliśmy się kiedy jeszcze przez jakiś czas z nami mieszkał. Od tamtej kłótni minęło sześć lat. Nie widziałam go sześć lat, aż w końcu znów go zobaczyłam. Tata dałby wszystko, żeby ponownie spotkać swojego najlepszego przyjaciela.

-Rosalie, co ty tu robisz?-jego zielone oczy były pełne łez.

-Niespodzianka-to był śmiech przez łzy-Wujku, przepraszam za wszystko. Gdyby nie tamta kłótnia to byśmy nadal mieli kontakt, to moja wina.

Od razu zaprzeczył.

-To nie twoja wina, słowa-zapewnił mnie, a potem przytknął wargi do mojego czoła-To wyłącznie moja wina, bo się nie odzywałem, myszko.

-Ale teraz będzie tylko lepiej?-pociągnęłam nosem.

-Będzie tylko lepiej, gwiazdko-potwierdził, a potem kiwnął głową do Nicholasa, który odpowiedział tym samym. Jego wzrok zatrzymał się na Lindsay w ramionach mojego chłopaka-Lindsay..

-Moolin-dokończyłam za niego z uśmiechem, a potem podeszłam do Nicholasa.

-Lindsay Moolin-powtórzył i szeroko się uśmiechnął-Jaka piękna. Jest bardzo podobna do ciebie, myszko-spojrzał na mnie przelotnie-No jak malutka kopia.

-Jestem adoptowana-założyła ręce na piersi-Mama pokazywała mi twoje zdjęcia stąd cię znam, wiesz? I mama powiedziała, że masz dla mnie niespodziankę!

-No pewnie, że mam-uśmiechnął się Olivier, a potem gestem ręki wskazał na piękny różowy rowerek, który stał na tarasie.

-O mamuniu!-zapiszczała Lisa i wydostała się z ramion Nicholasa-Piękny!

Patrzyłam z uśmiechem na córkę, a potem oparłam głowę o ramię Nicholasa, który objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy. Jego dłonie głaskały mój brzuch, a ja patrzyłam na dwie najważniejsze osoby w moim życiu.

-Ares nadal nie wrócił, prawda?-spytał niepewnie Olivier kiedy Lisa jeździła rowerkiem po kamiennej drodze.

Pokręciłam głową, a w oczach zebrały mi się łzy.

-Dobra zapraszam do środka-wskazał na drzwi-Mila czeka.

~*~

Siedzieliśmy przy stole, a Lisa bawiła się z pieskiem Callenów. Olivier siedział obok mnie i ciągle obejmował ramieniem. Czułam się niesamowicie, mama Nicholasa była najpiękniejszą i najwspanialszą osobą na świecie. Nagle do drzwi ktoś zapukał, a kiedy wujek otworzył moim oczom ukazała się Aurelia. Odwróciłam się w stronę Nicholasa, który zacisnął szczękę.

-Aurelia, kochanie-odezwała się pani Callen-Jak tam?

-Wszystko w porządku, mamo-zapewniła, a potem cmoknęła ją w policzek-Nicholas minął tydzień-zwróciła się do brata-Przepraszam, ale ona musi wiedzieć, Nicholas.

-Nic nie musi-fuknął do niej, a ja patrzyłam na nich zdezorientowana.

-Nie możesz ukrywać tego, że poznałeś jej matkę!-krzyknęła, a ja zamarłam-Te obietnice, że zajmiesz się jej córką, to że Olivier wiedział, że Ersa ma umrzeć, ale nic z tym nie zrobił-mrugałam nie mogąc z siebie nic wydusić-Ersa wiedziała, że umrze, ale chciała tego dla Rosalie!

Odwróciłam się powoli w stronę Nicholasa, który już na mnie patrzył. Czułam jak po policzkach spływają mi łzy. Nie poznawałam Nicholasa, obiecał, że się zmieni, ale jak widać nie. To nie był ten sam Nicholas, którego znałam.

Moollins StarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz