rozdział 1

31 3 2
                                    

Pov Lily :

Przemierzając szpitalne korytarze w mojej głowie pojawiały się nieprzyjemne myśli.

Każdy krok było dość mocno słychać .

Zwykłe zabrudzone białe ściany i szara podłoga przyprawiał mnie o dreszcze .

Usiadłam na metalowym krześle czekając na lekarza, który prawdopodobnie przyjmował teraz innych pacjentów.

Stresowałam się.

Bardzo.

Co jeśli diagnoza nie będzie korzystna?

Jeśli to wróciło?

Jeśli Liv znów to czeka?

Zza drzwi wyłonił się lekarz.

-Liliana Smith? -poprawił czarne okrągłe okulary .

Automatycznie wstałam z krzesła i ruszyłam za doktorem.

-niech panienka usiądzie, gdzie rodzice? -rozejrzał się po gabinecie ale oczywiście nikogo po za mną nie dojrzał.

-mama będe tu za minutę, urwała się z pracy. -i w tym momencie drzwi się otworzyła a przez nie weszła kobieta po trzydziestce.

-dzień dobry.

-witam, proszę niech pani usiądzie. -mama zasiadła na fotelu.

Mężczyzna wyją z szuflady jakąś kopertę i podał ją mojej matce.

-w kopercie są wyniki badań i diagnoza. -rudowłosa kobieta otworzyła papierek a na Stępniem wyjęła z niego pismo, gdy doszła do końca jej oczy się zaszkliły .

-zmiany nowotworowe ? - w odpowiedzi dostałam tylko skinięcie głową.

Czyli jednak, to wszystko wraca.

Po moim rozgrzanym policzku spłynęła jedna ,samotna ,słona łza.

-chcę ją zobaczyć.

-wyjdź proszę na korytarz, zaraz do ciebie przyjdę. -rodzicielka starał z mojego polika łezkę. -kocham cię.

Wyszłam bez odpowiedzi, bo w tym momencie czułam tak cholerną pustkę, że nie potrafiłam złożyć sensownego zdania.

Oparłam się o ścianę z której odpadł tynk i stopniowo osunęłam się na ziemię, twarz schowałam w dłoniach, chciałam ukryć się przed okrutną prawdą, rzeczywistością.

★★★

Hejka, to jest pierwszy rozdział mojego opowiadania.

Liczę na to, że wam się spodoba i, że zostawicie pi sobię gwiazdkę oraz komętarz.

We are not inferior Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz