rodział 4

18 1 0
                                    

Pov Lily :

Pół nocy nie spałam.

Moje myśli krążyły wokoło Liv.

Ta mała istotka tyle wycierpiała a teraz to wszystko wraca. Znów musi wygrać z rakiem.

Z śmiercią.

Podniosłam telefon które leżał na półce obok łóżka i sprawdziłam godzinę. Ósma.

Wyczołgałam się z łoża i zeszłam na dół.

-Hej aniołku. -tata złożył szybkiego causa na moim czole .

-Cześć tato. - pocałowałam mężczyznę w policzek. -co na śniadanie?

-jajecznica,zjesz?

-tak.-usiadłam do stołu a tata postawił przede mną talerz pyszności, sam zajmując miejsce obok . -Gdzie mama?

- pojechała do Liv. Dziś kolejne badania. - dzisiejsze wyniki będą decyzją o tym czy rak jest operacyjny czy Lidka będe musiała przyjmować chemię.

- chce ją zabrać gdzie tylko zechce, żeby nie myślałam o tym za dużo. Co ty na to ?

-to brzmi jak dobry plan. Spędzimy wspólnie cały dzień tak jak będzie chciała Liv. -ucieszyło mnie to, że ojciec podziela moje zdanie.

-Podwieziesz mnie za dwie godziny do koleżanki? Musimy zrobić razem projekt do szkoły.

-pewnie.kończ śniadanie i się zbieraj. - pokiwałam głową i pobiegłam na górę.

Ubrałam się w czarne luźne spodnie, biały top i zwykłą bluzę. Nie malowałam się, nie miałam ani ochoty, ani siły.

-jestem gotowa!

-weź kluczyki i wsiadaj do auta. -chwyciłam za brelok i ruszyłam do garażu.

Wsiadłam na miejsce pasażera i zapięłam pasy. Tata zają miejsce obok.

-adres . -wbiłam go w nawigację a tata ruszył z piskiem opon.

***

Ojciec zaparkował pod budynkiem.

-pa! Napiszę kiedy masz zmnie odebrać.

-pa miłej pracy. -ruszyłam do drzwi.

Zapukał am w nie kilka razu a po nie całej minucie otworzyła je Harper.

-hej, dobrze cię widzeć.

-cześć, ciebie też. -dziewczyna złapałam mnie za nadgarstek i pociągnęła do jakiegoś pokoju.

Cały dom był urządzony w takim babcinym stylu. Wszędzie stały jakieś figurki i wisiały zdjęcia.

-zróbmy szybko ten projekt i będe z głowy. -usadłyśmy na łóżku a nastolatka wyjęła potrzebę materiały, ja też rozpakowałam to co przyniosłam i zabrały ś my się do pracy.

- pogadamy trochę? Dość niezręcznie siedzieć w takiej głuchej ciszy. -nie koniecznie podobał mi się ten pomysł ale Harp zrobiła oczy szczeniaka i nie potrafiłam jej odmówić.

-dobra.-uśmiechnęła się zwycięsko.

- co lubisz robić? - myślałam przez chwilę.

-czytać, dużo czytam. Rysuję, to też bardzo lubię. - pisałam jej uśmiech.

- ja lubię oglądać filmy, słuchać muzyki. To chyba tyle. -wzruszyłam ramiona.

-a miłość? - wy wróciłam oczami - masz drugą połówkę?

-nie a ty?

-miałam dziewczynę.-przyznała . - odebrała sobie życie. Jesteś do niej bardo podobna. -uśmiechnęła się smutnie.

-przykro mi. -objęłam ją ramieniem. - wiem jak to jest tracić kogoś bliskiego. Mój bliski wygrał już raz z śmiercią, a teraz musi pokonać ją po raz drugi.

- śmierć jest trudna. -przytaknęłam na jej słowa

-bardzo.

***

-wygląda dobrze -popatrzyłam na model - a ty jak uważasz?

-mi też się podoba.

Popatrzyłam dziewczynie prosto w oczy i dostrzegłam w nich ją iskierka, ale znikła na tyle szybko, że nie byłam w stanie stwierdzić co to za iskra.

- zostaniesz jescze? Możemy obejrzeć jakiś film. -spojrzałam na zegarek.

-właściwie to mam jeszcze pół godziny, możemy coś zobaczyć.

***

Dziewczyna usnęła wtulona we mnie.wyglądała tak cholernie słodko a mi było szkoda ją budzić.

Wstałam delikatnie przykrywając ją kołdrą i uważam się do wyjścia gdzie natknęłam się na starszą kobietę.

- przepraszam, ja muszę już iść może pani przekazać Harper alby zadzwoniła do mnie później?

-jasne dziecinko, leć, ktoś już chyba na ciebie czeka -spojrzałam przez okno i faktycznie stał tam tata.

***

Wkońcu dziewczyny trochę bliżej się poznały i ich relacja idę coraz dalej m

Miłego, papa!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

We are not inferior Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz