Zemsta, ale czy na pewno?

7 0 0
                                    

O zachodzie Słońca wysoki mężczyzna obserwował dom. Jego oczy ciskały gromy w stronę budynku – co nasiliło się, kiedy dostrzegł przez okno sylwetkę ciemnowłosego człowieka.

Nadszedł czas zemsty.

* * *

Niezauważenie wszedł przez drzwi, wiedząc, że jego ofiara jest sama. Nie zamierzał jednak od razu jej zabić – cóż to za zemsta? Najpierw planował wykończyć ją psychicznie; następnie torturować fizycznie; dopiero na sam koniec zabić. I to zabić własnoręcznie, bo nic innego by go nie usatysfakcjonowało. A potem powtórzyć procedurę z najlepszym przyjacielem ciemnowłosego.

Jedno było pewne. Na szybkiej Avadzie się nie skończy.

* * *

Ukryty pod zaklęciem kameleona, wysoki człowiek wszedł do pomieszczenia, w którym, pogwizdując, ciemnowłosa ofiara przygotowywała herbatę. Krok pierwszy – wyniszczenie psychiczne. Mściciel oglądał wiele mugolskich horrorów, więc po chwili czekania na natchnienie, wysyczał przerażającym głosem

- Widzę cię...

Wyobrażał sobie wiele reakcji swojej ofiary, ale ta jedna była niemożliwa do przewidzenia.

- Czy wyglądam dobrze?

Napastnikowi, kolokwialnie mówiąc, opadła szczęka. Co robić, co robić? Paskudny uśmieszek wykrzywił jego twarz.

- Gdybym nie wiedział, że to tak nie działa, powiedziałbym, że lustro w holu popękało od widoku twojej twarzy.

Wrzask czystego przerażenia był najlepszym prezentem, jaki włamywacz mógłby sobie wymarzyć. Bieganina po całym domu również go usatysfakcjonowała, przynajmniej dopóki nie zorientował się, że dom jest całkiem wysoki, a właściciel wbiega na dach. Usłyszał jeszcze jego szloch i wykrzykiwane słowa, a następnie łomot ciała spadającego na ziemię. Wydał z siebie okrzyk frustracji – jak ten narcystyczny histeryk śmiał pozbawić go tej długo wyczekiwanej przyjemności z torturowania i własnoręcznego wyłania go na tamten świat?!- i wybiegł z domu, głośno trzaskając drzwiami niczym dziecko odmówiono zabawki. Kopnął ciało leżące na ulicy i rozpłynął się w cieniach zmierzchu.

* * *

Jedyną nadzieją dla mściciela był pewien człowiek w jego wieku. Czuł do niego bardzo silne uczucia. Tylko on mógł go uratować. Kiedy jednak nazajutrz otrzymał gazetę zrozumiał, że nawet on nie może mu pomóc.

* * *

W samo południe promienie Słońca oświetliły gazetę, a także zaciśniętą na niej rękę i twarz człowieka, który zwisał koło stołu. Twarz człowieka, który stracił wszystko.

Zemstę.


* * * *


WILKOŁAK PRZEGRYZŁ WŁASNE GARDŁO!

W środku nocy przy ulicy Grimmuald Place w Londynie znaleziono ciało seryjnego mordercy, Syriusza Blacka, który jako pierwszy w historii uciekł ze strzeżonego przez dementorów Azkabanu. Pozostawione ślady wskazują, że pan Black wyskoczył z dachu. Gdy tylko przechodzący w pobliżu wilkołak Remus Lupin zobaczył martwego przyjaciela z Hogwartu, z rozpaczą na twarzy przegryzł swoje gardło.

Dlaczego Black popełnił samobójstwo?

Co spowodowało grozę widoczną na jego twarzy?

Czy jego wyraźne szaleństwo wywołali dementorzy?

Czy wilkołak i morderca byli parą?


Rita Skeeter


***


Treść w pewnym stopniu na podstawie mema, plus moje lekko przerażające przemyślenia :D

OpowiadaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz