Rozdział 3

18 2 2
                                    

- Odpoczniemy?- znów jęknęła Kathrine.

- Po co? Mamy niedaleko - prychnęła Stay.

- Mówiłaś to samo godzine temu.- syknął Hawk- nie jesteśmy przyuczeni do wędrówek jak ty- dziewczyna odwróciła się, ujrzała jak blondynka ze zmęczenia opiera się o bruneta. Zazdrość się w niej zaczęła gotować jak reaktor w Czarnobylu.

- Taa, bo wy gliniarze przyuczeni do wożenia się w psiowozie i pewno oczekujecie jeszcze że tacy jak ja sobie do was podejdo i poproszą o zaaresztowanie!- warknęła i bez słowa odeszła.

Po około godzinie doszła do posterunku policji. Przystanęła gdy dostrzegła Cień przemykający który przypominał jakieś zwierzę. Zignorowała to i usiadła na ławce, stwierdzając że poczeka na nich. Po długich minutach czekania położyła się na niej i zasnęła.

Przed sobą ujrzała jakiegoś pluszowego misia. Nie zastanawiając się długo podeszła do maskotki aby ją zabrać wyciągając rękę w jego strone.

- Czyżbyś znalazła mojego misia?-spytał ktoś za nią. Zaciekawiona odwrócił się i ujrzała lemurzyce która ma na sobie czarną sukienkę oraz kokardkę przy prawym uchu. Czuła na sobie spojrzenie jej czarnych jak smoła oczu z których ciekła również czarna ciecz

Stay zmrużyła oczy i stwierdziła oschle:

- Zainfekowni nie mówią.

Ona jedynie uśmiechnęła się przechylając lekko głowe i podchodząc a bardziej podlatując do elficy która stała pewna siebie jak zazwyczaj.

- Oddaj mi go- powiedziała wskazując na brązowego misia.

- Jeśli powiesz swoje imie i czego ode mnie chcesz.- postwiła warunek Stay nadal ze zmrużonymi oczami.

- Chce ci pomóc i uchronić- znów zbliżyła się, tym razem n tyle bliżej że Stay w jej oczach mogła dostrzec własne odbicie.- masz nie najlepszą przyszłość- stwierdziła ze współczuciem.

- Ciekawe kiedy ona była kiedykolwiek dobra- burknęła wzruszając ramionami. Po usłyszeniu odpowiedzi lemurzyca zaczęla powili znikać trzymajac w ręku swojego misi voodoo.- Ej zaczekaj! Przecież miałaś powiedzieć jak ci na imie!

Obudziła się. poczuła czyjąś obecność mimo iż nikogo nie ujrzała.

-Mam na imie Laura- wyszeptała jej do ucha.

- Stay?- ciemnablondynka spojrzała za siebie i ujrzała Hawk'a oraz Kathrine.- co ty tutaj robisz?

- Myśleliśmy że jesteś zupełnie gdzie indziej- dodała blondi.

- Nie- spojrzała na nich obojętnie- potrzebuje udać sie na posterunek a wy znacie lepiej ode mnie każdy zakamarek tej psiarni.- A poza tym moglibyście zginąć be ze mnie- dodała w myślach.

Kate patrzyła na nią podejrzliwie. Brunety nawet się nie odezwał i nakazał ruszyć się i wejść do budynku. Gdy weszli z magnetofonu nad szklanymi drzwiami wejściowymi odezwał sie jako tako znajomy głos:

- Uwaga jeżeli ktokolwiek mnie słyszy gdyż na stacji znajduje się potwór! Udaj sie jak najszybciej do garażu.

- Gdzie jest garaż?- spytała Stay gdy zakończył mówić.

- Zaprowadzimy cie tam.- odopwiedziała jej Kathrine.

Przeszli przez biuro i doszli do podobnych drzwi co w domu świnek.

- Cholera znów zamknięte te przeklęte drzwi na te bezużyteczne przedmioty.- parsknął ze złości Hawk.

- No to trza otworzyć, wielki mi problem.- stwierdziła Stay przewracając oczami.

-Stay- dziewczyna spojrzała na chłopaka- Gdzie ta stara Stay która była miła i wrażliwa?- spytał z nutą tęsknoty w głosie.

- Zniknęła w wieku 17 lat- wzruszyła ramionami i zeszła w dół po schodach.

- On ma racje, gdzie stara Stay?- spytała Laura pojawiając sie tak z dupy obok niej.

- A ty czego tym razem?- syknęła 

- Co się stało z tobą?- spytała ponownie nie zwracając uwagi na pytanie ze strony dziewczyny

- to co ze mną zrobili- wybełkotała.

- Z tak dobrej istoty potwora stworzyli- stwierdziła Laura.

- Jestem potworem..?- spytała zaskoczona- POtwora którego stworzyliście- warknęła i ruszyła dalej.

Przeszła przez deske nad kwasem ze sub. 128. Wyszła na góre po schodach i doszła do celu.

- Ale tu bajzer- stwierdziła.

Rozglądnęła się. Jej wzrok zatrzymał sie na Poley'u który stał odwrócony do niej tyłem . Odwróciła się a przed sobą ujrzała mame świnke która brała zamach by jej przydzwonić.

- O cholera..- wyszeptała po czym dostała kijem.

Nie wie ile czasu upłynęło os tamtej chwili. Gdy się wybudziłam była przywiązana sznurem, a na rękach czuła kajdany. Przed sobą ujrzała drogę i siedzenia. Czyli jadem autem. Nie no super już wolałam tam zdychać niż być przywiązana w pojeździe- przyznała z pogardą w myślach.

- O Stay się obudziła!- oznajmiła Kathrine która siedziała obok niej.

- Witaj Grimer- warknął Doggy który kierował samochodem.

- No psie, kiego licha uwiązaliście mnie i zapieliście w te przeklęte kajdani i tak mi z rąk spadją- syknęła .

- Oj Happier ty szkielecie- westchnąła Kate.

- Nie spytasz Stay dlaczego jedziemy z Doggy'm?- zerknął na nią Hawk.

- A wiesz ile mnie to Watson?- prychnęła pogardliwie.

- Tyle ile twoje życie? Nie da się nie zapamiętać tej tradycyjnej odpowiedzi.- westchnął I odwrócił się spowrotem do okna.

- Kathrine odwiąż ją - powiedział pies. Dziewczyna wykonała to co jej rozkazał. Ciemnablondynka nie zbyt chętnie skinęła głową w ramach podziękowania.

Po około godzinie Hawk i Kate zasnęli.  Stay wykorzystała tą chwilę na osobną i swobodną rozmowę z Doggy'm.

- Ty coś wiesz co się ze mną działo kie straciłam przytomność? - spytała

- Powiedzmy- stwierdził.

- No ależ mi odpowiedz na pytanie- sykneła z lekkim rozdrażnieniem w głosie.

- Kiedy Hawk i Kate otworzyła garaż postanowiłem im pomóc w odnalezieniu paliwa i natknąłem się na ciebie, byłem zaskoczony że leżałaś nie przytomna ale tak czy owak uznałem że pasowałoby cię wziąść do auta.-powiedział nawet nie zerkając na nią a wpatrując się w czarną drogę.

- I związać?- między kierowcą a dziewczyną po tym pytaniu nastała grobowa cisza.

- Nie wiem kto to zrobił- przyznał. Ona w odpowiedzi prychnęła. Ależ mi odpowiedź! Książkę by poczymś takim można byłoby napisać! - zbesztyszyła go w myślach.

Jechali przez jeszcze dluuuugi czas.
Stay z nudów wpatrywała się w drzewa i czarne niebo ozdobione gwiazdami i jasno świecącym księżycem którego Chmury zaczęły zakrywać. Jakiś czas później Słońce zaczęło wschodzić, niebo nabrało kolorów żółto- pomarańczowo- czerwonych, drzewa i pagórki zaczęło się robić bardziej czarniejsze pod światłem słońca.
Nagle tak nie spodziewanie auto się zatrzymało. Przez to Hawk i Kathrine się wybudzili.

- Czemu nie jedziemy Doggy?- spytał jeszcze zaspany Hawk.

- Cholera, paliwo się skończyło- syknął próbująca na siłę odpalić mając najwidoczniej nadzieję na to że jednak coś jeszcze jest  w baku.

- Ejj.. Bo jesteśmy otoczeni- zająknęła się z przerażeniem Kathrine która rozglądała się wokół lekko trzęsąc. Doznała traumy przez Penny- stwierdziła obojętnie.

- Możemy przejść przez galerie- zaproponował Doggy. Wszyscy bez słowa ruszyli szybko za nim do galerii. Stay poczuła że  ktoś idzie za nimi lecz to zignorowała stwierdzając w myślach że pewnie jej się zdaje.






PIGGY- Infekcja Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz