Rozdział 3

178 11 6
                                    

Weszliśmy do gabinetu, tata usiadł za biurkiem, wskazał na Przemka i mnie żebyśmy usiedli na fotelach przy biurku, a bliźniaki na kanapie.

-To na początku, co macie mi do powiedzenia-zapytał, jako pierwszy odezwał się Filip.

-Pomysł Lissy. - AHA? no tak się bawić nie będziemy, skoro wszyscy zganiają na wszystkich to ja też.

-Mój pomysł, żeby schować się w aucie, Przemek miał twoje klucze tato. -tata patrzył na nas. W końcu przerwał nasze „tłumaczenia”

-Skoro tak nie potraficie powiedzieć co się stało i kogo był to pomysł, to teraz czyj to był pomysł żeby odjechać samochodem? Lindsay? -No i dupa, nie potrafię kłamać. Ugh! Jak ja nie nawidzę takich momentów.

-Dlaczego ja? -zapytałam na spokojnie, nie mogę się wkurzyć, bo będzie problem. Tata spojrzał na mnie, jego kąciki poszły lekko ku górze. Ale się nie odezwał tylko świdrował mnie wzrokiem.

-Nie sądzisz iż wypadałoby odpowiedzieć na zadane ci wcześniej pytanie?

-No powinnam odpowiedzieć, ale nie wiem czy chce. -bliźniaki wybuchli śmiechem, Przemek cicho się śmiał, oczy taty zrobiły się bardziej lodowate.

-Dobrze skoro, rozmowa z wami wszystkimi nic nie da, to zostaje Przemek reszta na kanape, i czekacie aż z wszystkimi porozmawiam, potem wejdziecie raz jeszcze wszyscy. -przemówił, więc ja i bliźniaki wyszliśmy, usiedliśmy na kanapie przed gabinetem.

-Ejj jak myślicie jak bardzo wkurzyłam go moimi słowami?

-Raczej się nie wkurzył, ale samo to, że został z lekceważony to pogłębiło jego złość. -A no to fajnie, o i właśnie z gabinetu da się usłyszeć krzyki Przemka, w końcu wyszedł wkurzony.

-Co jest? -zapytaliśmy w jednym czasie.

-No nic, zablokował mi dostęp do karty i telefon na dwa tygodnie kurwa. A i teraz ty Lissy wchodzisz. -przełknęłam śline i weszłam do środka. Tam już czekał tata. Usiadłam na fotelu, i nie pewnie spojrzałam na niego.

-Teraz odpowiedz na pytanie, które ci zadałem wcześniej. -zmierzył mnie tym swoim wzrokiem, a mówił tym typowym głosem, czyli wypranym z emocji.

-Nikogo tak jakoś wyszło.

-Bardzo ciekawe, że ty jak twój brat od powiedzieliście dokładnie to samo. Za kłamanie telefon widzę za -spojrzał na zegarek po czym kontynuował. - 30 minut na biurku. A teraz odpowiedz na pytanie, tylko zastanów się za nim odpowiesz.

-No tak jakby mój, w sensie powiedziałam żeby schować się do samochodu i nim odjechać, ale nie kazałam brać twojego auta. -powiedziałam prawdę bo i tak nie ma sensu dalej kłamać, nie chce dostać gorszego szlabanu czy coś. Tata spojrzał na  mnie po czym się odezwał.

-No i nie mogłaś od razu powiedzieć? Kto zabrał moje klucze?

-No zapytałam Przemka czy ma jakieś klucze do samochodu, i on wziął twoje. -tata skinął głową.

-Okej, to zawołaj resztę. -mruknęłam tylko yhm i wyszłam.

-Chodźcie. -rzuciłam, Oni weszli i usiedliśmy tak jak wcześniej. Tata zmierzył nas wzrokiem.

-Kogo był pomysł z balkonem? Czy wy nie rozumiecie, że Liss mogła sobie coś zrobić, ona nie jest wami, je o wiele mniej od was, i jest na pewno drobniejsza. To, że jak wy byście spadli to nic wam by nie było, to nie znaczy, że tak samo będzie z waszą siostrą.A mało tego, kto przeparkowywał samochód? Przemek ty?

-No ja. -tata tylko skinął głową. Zastanowił się po czym się odezwał.

-Filip i Patryk telefony, za 20 minut widze w moim gabinecie, dodatkowo blokuje dostęp do waszych kart bankowych, całość na dwa tygodnie. -Oni westchnęli, ja się w zasadzie cieszę bo mam tylko jedną karę. Więc git. -A no i Lissy, żeby było sprawiedliwie bo byliście w czwórkę tam, zakaz wychodzenia z domu na dwa tygodnie.

-Ale to jest nie fair no! Czemu oni mogą wychodzić a ja nie?? -oburzyłam się.

-Dlatego, że oni nie mogą płacić, więc nie mają po co wychodzić, ty jeszcze nie masz karty.-wytłumaczył, kończąc rozmowę. Wyszliśmy z gabinetu, ja poszłam do pokoju i wzięłam telefon.Włączyłam you tuba i zaczęłam sobie oglądać o balecie filmiki. Zapomniałam o tym, że miałam oddać telefon. Spojrzałam na godzinę była 20:00.Ojć no to fajnie. Zerwałam się z łóżka i wybiegłam na korytarz. Wpadłam na Filipa.

-Co jest? Gdzie biegniesz?

-Oddać telefon, zapomniałam o nim.

-O jezu, biegnę z tobą.Patryk Telefon!! -wydarł się do swojego bliźniaka ten też wybiegł z telefonem i w trójke pobiegliśmy do gabinetu taty. Wbiegli ś my a raczej wparowaliśmy do pomieszczenia. Podeszłam jako pierwsza do taty, który nam się przyglądał.

-Tatusiu, ja cię bardzo mocno przepraszam ale zapomniałam, że miałam oddać ci telefon. Ja serio nie zrobiłam tego specjalnie. -powiedziałam pomału po czym go przytuliłam.

-Nic się nie  stało, ale następnym razem wyciągne  za spóźnienie konsekwencje.

-Jasne, dziękuje ja już idę do pokoju się położyć.-wyszłam zadowolona, słyszałam jeszcze jak Filip dostał jeszcze tydzień bez telefonu.

-----------------------------------------------------------------
Hejcia, następny rozdział spróbuje napisać jutro.

Lindsay Monet, córka Vincenta Monet. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz