Mroczne Uwięzienie

Rozdział 40

Minął rok od kiedy Luna wraz z Timothym wrócili do Preston, ich życie nabrało nowych, choć trudnych odcieni. Wkrótce po przybyciu, dowiedzieli się o chorobie matki Timothy'ego, która, niestety, zmarła kilka tygodni po postawieniu diagnozy. Był to ogromny cios dla wszystkich wokół, który pozostawił trwały ślad w ich sercach. Oprócz tego, Luna i Timothy, którzy mimo młodego wieku doświadczyli już tyle, co niejeden dorosły, podjęli decyzję o przeprowadzce do pobliskiego miasteczka. Był to krok ku nowemu początkowi, ku samodzielności, którą tak bardzo pragnęli. Zobowiązali się jednak do regularnych odwiedzin u rodziców Luny, chcąc zachować bliskość i więzi, które były dla nich tak ważne.

Nowe miasteczko przywitało ich spokojem, którego tak bardzo potrzebowali. Małe uliczki, przytulne kawiarnie i ciepło sąsiadów sprawiały, że powoli zaczynali czuć się jak w domu. Timothy znalazł pracę w lokalnej księgarni, co pozwalało mu zanurzyć się w świecie literatury, który od jakiegoś czasu był dla niego ucieczką od rzeczywistości. Luna natomiast, zdecydowała się na pracę w małej kawiarni niedaleko ich domu.

Ich życie układało się powoli, ale pewnie. Wspólne wieczory spędzane na rozmowach o przyszłości, planach i marzeniach stały się ich codziennością. Choć przeszłość rzucała cień na ich teraźniejszość, starali się nie oglądać za siebie. Wiedzieli, że tylko wspólnymi siłami mogą zbudować przyszłość, o której marzyli.

W miasteczku poznali też nowych przyjaciół, ludzi, którzy nie znali ich przeszłości i akceptowali ich takimi, jakimi byli teraz. To dawało im poczucie nowego startu, możliwość bycia kimś, kim zawsze chcieli być, bez ciężaru minionych dni.

Luna i Timothy wiedzieli, że droga przed nimi nie będzie łatwa. Przeszłość nie raz jeszcze da o sobie znać, ale mieli siebie i to było najważniejsze. Razem, krok po kroku, budowali swoją przyszłość, pełną nadziei i niepewności, ale też pełną miłości i wsparcia, które było ich największą siłą.