6

11 2 0
                                    

~Tate Weston~

Widziałem jak wychodzi z domu. Pewnie jej mama była w takim stanie, że nie widziała jak wychodzi. A tym bardziej w czym. Od zawsze była dla niej zbyt surowa. Chociaż dziewczyna starała się jak najbardziej mogła, ona nigdy tego widziała. Była zimną suką. Ale nadrabiał to wszystko Thomas. Miała z nim bardzo dobry kontakt. A teraz straciła najważniejszą osobę w swoim życiu.

Kiedyś obiecałem Thomasowi, że jeśli cokolwiek by się wydarzyło to będę miał na nią oko. I się stało, a ja nie zamierzałem złamać danej obietnicy. On wiedział jakie konsekwencje może ponieść , mając taką pracę. Dlatego nie chciał żeby Blair cokolwiek wiedziała. Nie chciał narażać swojej córki na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Chociaż i tak była na nie narażona mając to samo nazwisko. Stałem kilka metrów od jej domu i obiecałem sobie, że zrobię wszystko żeby nie poznała prawdy o swoim tacie. Żeby go nie znienawidziła. I żeby nie odkryła prawdy również o mnie.

Ukryty w cieniu, obserwowałem jak wychodzi z domu i idzie do ubera. Ubrała czarną długą, ale obcisłą sukienkę. Na nogach miała czerwone szpilki. Jej makijaż był inny niż zwykle. Oczy pomalowane w różnych odcieniach brązu i mocno wyciągnięta czarna kreska. Na ustach czerwona szminka. Dzięki temu makijażowi stawała się niemal nierozpoznawalna. Ale dokładnie o to jej chodziło. Wiedziała, że się załapie na kamerach i tez bała się tego, że ktoś by ją rozpoznał. Chciała być na ten wieczór kimś innym.

Przynajmniej ubrała kurtkę, bo nigdy nie umiała dobrać ubrań pod pogodę. Włosy układały się w idealne loki, a w ręce trzymała małą czerwoną kopertówkę, w której trzymała zapewne jakiś mały scyzoryk lecz taki, który by przeciął skórę jak kartkę papieru. Jedyne co chciałem jej powiedzieć to, że nie musi się niczym martwić, bo jeśli ktokolwiek by ją dotknął bez jej zgody dostałby kulką miedzy oczami, a potem zostałby rzucony na pożarcie niedźwiedziom. Lecz ona mnie okłamała. Obiecała mi, że tam nie pojedzie, a tego samego wieczora zrobiła dokładnie odwrotnie.

W tej samej chwili przyjechał Uber i dziewczyna wsiadła do niego. Od razu ruszyłem w stronę mojego samochodu i jechałem kilka metrów za nimi.

Pojechałem za budynek i zaparkowałem na parkingu dla personelu. Gdy wyszedłem spotkałem osobę, której najbardziej nie chciałem spotkać. Ale zawsze tak jest, że spotyka się ludzi ,na których nie może się patrzeć.

Charles Ward. Szedł pewnym siebie krokiem, dopalając szluga. Jak na złość musiał się obrócić i mnie zauważyć. W jego oczach była kpina, a oczy były lekko przekrwione. Pewnie coś brał. Nikt by mi nie uwierzył, że ten Charles, dobry i przykładny uczeń, może się tak zachowywać. Ale taka jest prawda. Wchodząc do tego budynku stajesz się inną osobą.

-O proszę. Kogo moje oczy widzą-powiedział Charles, podchodząc do mnie.

-Spieprzaj Charles albo obije ci ryj. Nie wchodź mi w drogę.

Zaczął się śmiać lecz po chwili zamieniło się to w kaszel.

-Wracasz na stare śmieci?-zapytał, a na jego twarzy znowu pojawił się sarkastyczny uśmieszek.

-Tak i może jeszcze zniżę się do twojego poziomu?

-Uważaj do kogo się odzywasz-powiedział, pouczając palcem.- W dodatku przypominam, że jeszcze niedawno robiłeś to samo co ja.

-Żyje się tu i teraz, a nie siedzi w tym gównie do końca swojego życia Charles.

-Może ty uważasz to za gówno, ale ja widzę w tym szanse.

-Nie rozśmieszaj mnie. Szanse na co?-prychnąłem.- Ciekawi mnie jedynie czy bliskie osoby tez maja taka sama opinie na ten temat. Na przykład Blair.

-Nie wtrącaj się Weston. Ona wybrała mnie, a nie ciebie- powiedział po czym głupio się uśmiechnął. Jego słowa były dla mnie jak kubeł zimnej wody. Lecz chłopak nie skończył-W dodatku pamiętaj, że ja też znam sporo twoich sekretów więc lepiej mnie nie wkurwiaj.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hide and seekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz