3.idziesz do szkoły

203 11 3
                                    

Będąc w willi Shane zaprowadził mnie do swojego pokoju i dał swoje dresy w których spałam.
Następnego dnia po powrocie do domu

Gdy weszłam do domu od progu ojciec zaprosił mnie do swojego gabinetu. Tylko, że zamiast ze mną normalnie porozmawiać kazał zdjąć mi bluzę, którą na sobie miałam i zaczął przypalać moje plecy zapalniczką. Jak skończył dorzucił tylko, że jutro idę do szkoły. ZAJEBIŚCIE. Od razu po wejściu do swojego pokoju zadzwonił mój telefon.

-Hej Aura- przywitał się Kamil, który zawsze tak mnie nazywa.- Ja jutro zaczynam kolejne treningi do zawodów a Filip jedzie robić karierę muzyczną więc naprawa Lambo się opóźni i prosił bym cię żebyś przekazała to Monetowi- poinformował mnie kuzyn.
-Okej, przekaże- odpowiedziałam i rozłączyłam się. Do końca dnia nie wychodziłam z pokoju bo po prostu nie miałam po co a i tak rodzice zabronili mi przychodzić na obiad i kolację. Następnego dnia rano wstałam i ogarnęłam się do szkoły. Po ubraniu mundurka zeszłam na dół i pojechałam do szkoły.

Będąc już na parkingu czułam się dość nieswojo dlatego od razu skierowałam się do sekretariatu spod, którego poszłam od razu do sali lekcyjnej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Będąc już na parkingu czułam się dość nieswojo dlatego od razu skierowałam się do sekretariatu spod, którego poszłam od razu do sali lekcyjnej.

-Witajcie uczniowie, proszę przywitajcie naszą nową uczennice- powiedziała jak się później okazało nasza wychowawczyni.
-Hej, jestem Aurora- przedstawiłam się i usiadłam na miejsce, które wskazała mi nauczycielka. Na przerwie obiadowej weszłam na stołówkę i rozglądnęłam się za miejscem gdzie siedzi Shane. Gdy go zobaczyłam podeszłam tam.

-Hej Shane- przywitałam się- Możemy porozmawiać?- spytałam.
-Mów tutaj- odpowiedział obojętnie.
-Moi kuzyni wyjechali, a ja chwilowo mam ciężki czas więc twoje auto będzie później gotowe- wyjaśniłam na co Shane zareagował prychnięciem co dało mi do zrozumienia, że mam spierdalać. Po skończeniu lekcji pojechałam na dach opuszczonej fabryki gdzie usiadłam i zaczęłam rozmyślać.

-Skąd znasz mojego brata?- zapytał jakiś chłopak więc szybko się odwróciłam i zobaczyłam klona Shane'a tylko, że z tatuażami.
-Kilka dni temu przywiózł swoje auto do warsztatu moich kuzyni- odpowiedziałam.
-Jesteś Aurora Williams?- spytał.
-Tak, a ty to chyba Tony?- spytałam.
-Tak- odpowiedział i usiadł koło mnie. Siedzieliśmy tak w ciszy obserwując zachód słońca do póki nie położyłam głowy na jego ramię. Chłopak był chwilę w szoku ale w końcu objął mnie ręką w tali. Siedzieliśmy tak przytuleni do siebie gdy nagle usłyszeliśmy jakieś stłumione głosy. Na dach weszli najprawdopodobniej braci Tony'ego. W rękach trzymali telefony z zapalonymi latarkami.

-Co tu robicie?- spytał Tony.
-Przyszliśmy bo nie dawałeś znaku życia- odpowiedział Shane.
-Choć Tony, musimy wracać- powiedział najprawdopodobniej Vincent. Tony wstał i podał mi rękę pomagając mi wstać. Latarki jego braci zostały skierowane w moją stronę a na twarzy Vincenta dostrzegłam jakiś rodzaj smutku.
-Ja też będę się zbierać, do zobaczenia jutro Tony- pożegnałam się z chłopakiem przytulając go. Zeszłam z dach i pojechałam swoim motorem do domu. Gdy byłam już w swoim pokoju do mojego pokoju ktoś zapukał.

-Proszę!- zaprosiłam tą osobę którą okazał się być Zayden.
-Aurora, ja jutro wracam na studia i biorę ze sobą Devona. Przyszedłem się pożegnać- powiedział a ja wstałam i go przytuliłam mając łzy w oczach.
-Zostawiasz mnie w tym piekle?- spytałam.
-Przepraszam- wyszeptał mi do ucha...

Rodzina Monet- dziewczyna inna niż wszystkie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz