Niedziela minęła nam dość leniwie. Głownie na opowieściach Emmy z fascynującą sobotą. Ja wspomniałam o ślubie i swojej głupocie, stwierdziła, że jak do tego czasu ktoś nie znajduje się sam ze sobą wybranym. A gdy dowiedziała się o porannej broni rudej szczoty, była gotowa do pobicia, jednak udało mi się ją zatrzymać.
Dalej nie opublikowane, ale oferta, która została zwrócona na moją uwagę. Gdzieś mignęła mi oferta pracy w restauracji. Jak mi się nie udało znaleźć tego, czego szukam, podejmę się tam pracy. Jednak nie śledziłem nadziei, że w końcu osiągnąłem swój cel.
Gdy leżałam na kanapie stwierdziłam, że przydałoby się w końcu zrobić 'moda', na ostatnią chwilę byłam z Em 2 tygodnie temu, jak tak dalej to za niedługo będziemy jadły same mrożonki. Jeśli nie chcesz iść do pokoju, przebierz się z piżamy i będziesz gotować do wyjścia.
W tym najbliższym sklepie internetowym zajmie Ci to około 10 minut, a spacer będzie mi bardzo odpowiadał, chociaż myślę, że nie jest to możliwe, ponieważ jest u mechanika.
Droga do marketu minęła mi szybko, poszłam do środka i ruszyłam między alejkami. Brałam najważniejsze produkty takie jak mleko, jajka, jakieś warzywa i owoce i rzecz jasna lody. W trakcie zakupów wpadłam na pomysł zrobienia naleśników. Jeśli posiadasz takie podmioty, muszę tylko wrócić do gry.
Po zakończonych zakupach, wpisałam w wyszukiwarkę „kawiarnia", nie piłam kawy rano, a mam na nią ochotę (tak jak zawsze). Odebrana Moje mrożone karmelowe latte i Szczęśliwa ruszyłam do wyjścia, gdy tylko wyszłam z kawy pożegnałam się ze swoją kawą, teraz jej część sięga się na śnieżną koszuli osoby, na którą przyszłam, a pozostała zawartość kubka zamknęła się na chodniku.
- Kurwa moja kawa! – wlepiłam wzrok w kałużę na chodniku, a następnie spojrzałam na mamroczącego bruneta, który czuł koszulę tak, aby miejsce, gdzie wylała się kawa nie stykała się z ciałem. Zupełnie inaczej niż mogłoby się wydawać, mógłbym nawet zawrzeć, gdybym nie był pewien, czy mężczyzna mógłby mnie zabić w taki sposób, jakbym chciał. Zmierzył mnie głośno, a gdy jego spojrzenie pojawiło się moje, odezwał się.
- Czy pani właśnie po tym ,,wypadku", przejęła się rozlaną kawą, a nie faktem, że wylądowała na mnie i zniszczyła mi koszulę? – Zaczęła dziwnie spokojnym głosem, ale chce się dzielić mną mordował.
- Emm...nie tak, cóż...przepraszam? – bardziej zabrzmiało jak pytanie, ale co poradzę, stresowałam się. Niech się cieszy, że zamówiłam mrożone.
- Przepraszam, nie sprawię, że plama z koszuli zniknie. – wpatrywałam się w niego z lekko uniesionymi brwiami – Będziesz tak stała i patrzyła? – zbadano z perspektywy dr. Od kiedy jesteśmy na ty?? Dobrze, zaczynam się lekko irytować.
- A co mam więcej powiedzieć? Przeprosiłam, nic więcej nie zrobię. Wróżką nie jestem, żeby plama znikła od tak- pstryknęłam okiem. Szczerze, gdy tak patrzę w jego ciemne oczy, mam wrażenie, że już gdzieś, kiedyś się z nimi spotkałam.
- Zwykle osoby, które wygrały taki wypadek, przepraszają i dają znać, że nie wiedzą, np. że pokryją część kosztów prania? – no kurwa, już biorę pieniądze za pranie. Teraz to mnie zirytował.
- Tak? Do nazwy. Jednak uważam, że jest to w tym przypadku kwestia gustu, ale nie uważam, że jest to prawda. –pokochałam się słodko.
- Mójj? To pani na mnie wpadła, więc jest to pani wino.
- Ja tylko wychodziłam z kawiarni, to panowały mi na drodze nie wiadomo skąd. A poza tym widzisz pan chyba drzwi od kawiarni? Logiczne, że ludzie są z niej wyjściami.
- Szedłem normalnie po chodniku, a pani na mnie wpadła.
- A ja wyszłam tylko z kawiarni i to panu stanęło na drodze – stawiałam nacisk na każde ze słów. Podniósł mi ciśnienie, bo to nie tylko moje wino!
- Uznajmy, że jest tak jak pani mówi, jednak nie zmieniła się to fakt, że większa część winy jest po pani stronie – autentycznie poczułam się jak w przedszkolu, tam też musiałam użerać się z debilami.
- Mhm, zależy kto jak na to patrzy. – ejjj i jednak kupiłam lody, musiałam wrócić, jeśli chciałam coś jeszcze z nich kupić. – Ale dobra, ja nie mam całego dnia, wypada to się spieszę, więc ja zostanę przy swoim, pan przy swoim. Tak więc żegnam. – nie mówię mu, że widziani są jak mam w zwyczaju, bo widzisz to dążenie do nie mam. Poprawiłam chwyt na torbie z zakupami i wyminęłam przemiłego mężczyznę, posyłając mu jeszcze wymuszony uśmiech.
-Ale czy odkupić koszulę, spytać by mogło. – mruczał coś jeszcze pod nosem jak go wymijałam. Przyszłam jeszcze raz na swój czas, byłam już u kresu sił, bo na cały czas na mnie patrzyłam.
- Jeśli chcesz odkupić moją kawę. – rzuciłem po czym ruszyłem dalej, nie zwracając już uwagi na nic.
Szczęście tego gościa, że lody nie zdążyły się, aż tak bardzo roztopić. Odkupił by jeszcze. Kiedy wszystko rozpakowałam, poszłam po laptopa i wróciłam do kuchni. Włączyłam sobie Fineasza i Ferba, (naprawdę lubię tę bajkę) i zabrałam się za robienie naleśników.
Po tym jak skończyłam robić obiad, stwierdziłam, że nie mam nic ciekawego do roboty, więc zrobiłam odkurzać, a następnie poszłam dalej.
Po skończonej pracy poszłam po lody o smaku słodkiego karmelu i udało mi się z nimi do salonu. Rozsiadłem się wygodnie na kanapie i włączyłem Culpa mia. Idealnie z końcem filmu, do mieszkania przynależy Emma. Chciałbym za bardzo powiedzieć, że wpadłem tutaj jak huragan.
- Adeli!! Nie wierzę, że się stało!! – wykrzyczała brunetka, machając rękami w każdą stronę, zmierzając w moim kierunku.
- Czy powinnam się bać?? – zasłoniłam się drwiną, unosząc jeden napój w górę.
- Wal się – sarknęła Em, po czym dosiadła się do mnie na kanapę – Wracając. Podczas spotkań z Melani, o której kiedyś Ci wspominałam, po tym jak ustaliłam plan jej ślubu, zaczęłam sobie wyobrażać plotkę...
- Tak? Nie, super, ale co to ma do rzeczy? – wtrąciłam zdezorientowana, nie do końca wiedzy, do czego zmierza.
- Jak mi się powiedzie, to się dowiesz...Nie wracaj, plotkowałaś sobie i jak pewnie pamiętasz lub nie, z tobą wszystko jest możliwe, Melania pracuje w firmie farmaceutycznej i podkreśla, że dziś rano zwolniło się miejsce w laboratorium, podkreślam jej o tobie, nie wiesz o tym, że interesowałaby cię taka oferta pracy. Powiedziałam jej trochę o Tobie. Melania wydała się zainteresowana Twoją wiedzą, że Cię polubiła, więc nie gniewaj się na mnie, ale dał jej Twój numer. Powiedziała, że dopóki się z Tobą nie spotkam, nie doda ogłoszenia o wolnym stanowisku, dlatego spodziewaj się w czasie rozmowy, będzie chciała się z Tobą umówić na rozmowę. Oczywiście, że nie, jak jej nie pasuje, to po prostu niemożność pracy, a ona da ogłoszenie do Internetu, że różnią się pracownikiem. Jednak, gdy przekonałeś się, że jesteś gotowy do pracy, nie wahaj się i nie rób tego, ponieważ jesteś gotowy do pracy. – gdy tylko kobieta skończyła swój długi monolog, rzuciłam się na nią.
- Robię!! Jesteś wielki!!
- Nie mam sprawy, wiem, że zrobiłabyś to dla mnie to samo, a poza tym jesteś moją przyjaciółką, to normalne, że sobie pomagamy. – posłała mi swój promienny uśmiech. – A ty co ciekawego robiłaś?
- Z sumieniem? Nic ciekawego. Usmażyłam lizaka na obiad, ale wcześniej poszłam na zakupy i kupiłam twój lizaka. A few wstąpiłam do kawiarni po mojej ulubienicy kawy, nawet nie zdążyłam jej napić się, ponieważ zderzyłam się z jakimś wielkoludem. Nie, nie oblałam go kawą, ten się Zacząłem czepiać się i mówić coś o odkupieniu jego koszuli i że jest to wyłącznie moje wino. A to akurat na wyskoczyło nie wiadomo co i pozbawiło mnie mojej kawy. – Zrobiłam wyciszenie na oddech – Noo, jeszcze poodkurzałam i umyłam podłoże i obejrzałam sobie boski film.
- Wow. Naleśnikipisz? To idę zobaczyć, czy są złe. – prychnęłam oburzona jej słowa.

CZYTASZ
Zacznijmy od początku
RomanceAdeline Brown - 25letnia kobieta, która traci swoją pracę, a wraz z nią swoją nadzieję na spełnienie marzeń. Jednak jej przyjaciółka przychodzi w niespodzianką! Znalazła ona ofertę pracy, która może się spodobać Adeline. Ale jest pewien haczyk, jej...