Cameron
Wpatrywałem się w plecy odchodzącej blondynki, która oblała mnie kawą. Po całym tym wypadku pierwszym co zrobiła to przejęła się rozlanym napojem. Jak bardzo trzeba być nieogarniętym i niezdarnym człowiekiem, żeby na kogoś wpadać i jeszcze zrzucać na niego winę? Okay, przyznaję, że nie zwróciłem uwagi na to kto wychodzi z kawiarni, ale ona wychodząc powinna wziąć pod uwagę, że po tym chodniku chodzą ludzie. Ten dzień od początku był pasmem nieszczęść, ale to pobiło wszystko. W dodatku to była moja ulubiona biała koszula i jedyna jaką posiadałem.
Podsumowując dzisiejszy dzień, straciłem pracownika, jednak tego nie żałuję. Lizzy zachowywała się karygodnie, a dzisiaj przegięła. Ja rozumiem wszystko, mogła być mną zainteresowana, ale u niej to przerodziło się w jakąś chorą obsesję, by się do mnie zbliżyć. Ignorowałem jej próby flirtu, tłumaczyłem niejednokrotnie, żeby odpuściła, ponieważ nie jestem nią zainteresowany. A przyznać trzeba, że była dobrym pracownikiem. Jednak tą próbą ,,zdobycia mnie" zaniedbywała od jakiegoś czasu obowiązki w pracy i to był pierwszy powód do zwolnienia jej, drugi był taki, że mnie kurwa pocałowała, bez mojej zgody. Wręcz się na mnie rzuciła. Dobrze, że mam Melanie, moją prawą rękę, która już zaczęła szukanie nowego pracownika.
A gdy wracałem ze spotkania, zostałem oblany kawą przez jakąś niezdarną blondynkę, na szczęście w swoim biurze mam zapasowe koszule. Chyba te żarty o głupich blondynkach zaczynają nabierać większego sensu. Jednak było w niej coś co nie daje mi spokoju od dłuższego czasu, te jej błękitne oczy. Kiedy się w nie wpatrywałem odniosłem dziwne wrażenie, że gdzieś się już z nimi spotkałem, wydawały się znajome. Tak jakbym już kiedyś widział te iskierki złości. Ale jest to niemożliwe, nie spotkałem w życiu wielu osób z tym kolorem oczu. Koleżanek też wielu nie miałem, przypuszczam, że zapamiętałbym, gdyby któraś miała niebieskie oczy.
Z rozmyślania wybudza mnie dźwięk otwierającej się windy. Wyszedłem na hol i ruszyłem w kierunku drzwi od mieszkania. Postanowiłem wrócić do domu nieco szybciej. Gdy tylko wróciłem do firmy i przebrałem się po tej katastrofie, miałem mały problem ze skupieniem się na pracy. Nie miałem dużo do roboty, a tego dnia miałem umówione tylko jedno spotkanie.
Przekroczyłem próg mieszkania, ściągnąłem buty i ruszyłem w kierunku kuchni połączonej z salonem. Uruchomiłem ekspres i wybrałem swoją ulubioną kawę (czarną bez cukru). Zanim udałem się w kierunku kanapy zerknąłem jeszcze na godzinę, było lekko po 16. Chwyciłem za pilota i rozsiadłem się wygodnie, nawet nie zdążyłem włączyć telewizora, gdy mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałem na urządzenie, na którym wyświetlał się numer Mel. Westchnąłem pod nosem i odebrałem połączenie.
- Możesz mi pogratulować tego jak bardzo jestem zaradna i zajebista! – jej wrzask był pierwszym co usłyszałem, aż musiałem lekko odsunąć telefon od ucha, żeby mi bębenki w uszach nie pękły. Przewróciłem oczami, skromność to podstawa.
- Nawet gdybym nie potwierdził, uważałabyś, że tak jest. – odparłem lekko rozbawiony
- Bo jest. No ale teraz podam Ci kolejny przykład, żebyś w to nigdy nie zwątpił – zaświergotała.
- No to dawaj. Może ten mnie przekona do tego, że masz rację. – rzuciłem z przekąsem, na co kobieta furknęła tylko coś niezrozumiałego. Uwielbiam się z nią droczyć, zawsze poprawia mi to humor.
- Ha, ha, ale jesteś zabawny – mruknęła – wracając, jak wiesz dzisiaj spotkałam się ze znajomą...
- A nie miałaś iść na jakieś spotkanie z babką od ślubów czy coś?
- No przecież byłam! Ta babka to moja koleżanka. Ale no po wszystkim rozmawiałyśmy chwilę i...
- Mel, wiesz, że Cię kocham, ale do rzeczy – znów jej przerywam.
- Nie przerywaj mi to się dowiesz – beszta mnie, a ja przewracam oczami po raz kolejny – Rozmawiałam z nią i wspomniałam jej o tym, że rano w firmie została zwolniona jedna babka z laboratorium – na samo wspomnienie Lizzy, na mojej twarzy gości grymas. – a ona, takie, że ma przyjaciółkę, która mogłaby być zainteresowana tym stanowiskiem. No, opowiedziała mi o niej co nieco, zainteresowałam się wiec poprosiłam ją o jej numer. Dostałam go, więc jest możliwość, że nowy pracownik pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Planuję już jutro zadzwonić i umówić się na rozmowę – nawijała dalej, a ja słuchałem jej z uwagą. – Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, nie trzeba będzie dawać żadnego ogłoszenia, co za tym idzie, nie będzie trzeba się umawiać na multum rozmów – na to stwierdzenie akurat parskam.
- A co, jeśli moglibyśmy się natknąć na kogoś wyjątkowego? Utalentowanego? Kogoś kto się bardziej nada. A ty postanawiasz nie ogłaszać wolnego miejsca, co z automatu skreśla takie szanse.
- Przecież nie mówię, że przyjmiemy ją w ciemno. Naturalnie przejrzę jej CV, porozmawiam z nią. Jak okaże się, że nie jest to osoba, której szukamy wystawię ogłoszenie. – robi krótką przerwę na wdech – Zaufaj mi, nie zatrudnię byle kogo. – wiem, udowodniła mi to już nie raz, że zatrudnia osoby, które wiedzą co robić i jak zrobić to dobrze. Do tego wątpliwości nie mam.
- Ufam, jeżeli uznasz, że nie znajdziesz nikogo lepszego od tej dziewczyny to pewnie tak będzie
- No, a jak – odpiera entuzjastycznie. – Dobra, nie będę Ci już głowy zawracała – już miałem się żegnać, ale Mel nagle sobie coś przypomniała – Och, bo bym zapomniała, zastanów się czy na ślub będziesz szedł z kimś. – po tych słowach na mojej twarzy znów pojawia się grymas, już chciałem odpowiedzieć, że idę sam, jednak dziewczyna była szybsza, rzuciła szybko jakieś pożegnanie i się rozłączyła.
Westchnąłem pod nosem, odrzuciłem telefon na bok i zacząłem skakać po kanałach. Wziąłem łyk kawy i sprawdzałem następne kanały. Po kilku minutach mój telefon wydał dźwięk informujący o nowej wiadomości. Odłożyłem pilota, nie popatrzyłem nawet na czym skończyłem przeglądanie i sięgnąłem po urządzenie. Wiadomość dostałem od mojej mamy.
Mama: Robiłam porządki w pudłach na strychu i nie uwierzysz na co się natknęłam.
Już się boje, co wygrzebał z tych odmętów. Chwilę po tym dostałem koleją wiadomość, tym razem było to zdjęcie. Kliknąłem w nie i po sekundzie ukazał mi się obraz, który przedstawiał fotografię w ramce. Na pierwszym planie fotografii stała dwójka dzieciaków, jednym z nich byłem ja ubrany w czarną koszulkę ze Shrek'iem i tego samego koloru spodniami, obok mnie stała jasnowłosa dziewczynka, która miała na sobie jasno różową koszulkę ze Stich'em i białą spódniczkę, włosy miała zaplecione w dwa warkoczyki, trzymałem ją za rękę. Nasze splecione ręce były podniesione do góry, byłem wyższy od dziewczyny o głowę, uśmiechałem się szeroko, a mój wzrok był skierowany na nią. Ona natomiast wpatrywała się radosnymi oczami w obiektyw i miała szeroko otwartą buzię, wyglądało to jakby się śmiała. W tle zdjęcia było widać, jakieś inne dzieciaki, ale przez to, że były w ruchu na zdjęciu wyszły rozmazane, poza tym na ścianie wisiały balony, które przedstawiały liczbę 10. Bez większych problemów rozpoznałem, że zdjęcie jest zrobione w moim domu, co równało się z tym, że były to moje 10 urodziny. Zerknąłem jeszcze raz na dziewczynkę i mnie oświeciło. To byłą ona, moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa. Nasze mamy się przyjaźnią, a my wychowywaliśmy się razem, jednak nasz kontakt z czasem zaczął się urywać i nawet przypomniałem sobie, dlaczego. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się grymas. Wyszedłem ze zdjęcia, mojej mamie wysłałem uśmiechającą się emoji i wyszedłem z konwersacji.
Jednak w tym czasie do mojej głowy zaczęły napływać różne myśli i wspomnienia związane z dziewczyną np. uwielbiała jeść maliny albo jak była starsza niż na zdjęciu jej ulubionym serialem byli Przyjaciele.
Z mojego rozmyślania wyrwał mnie trzask, jak się okazało, dobiegł on z czegoś co leciało w telewizji. Zerknąłem tam i okazało się, że w tym momencie na tym kanale lecieli Przyjaciele, oglądałem ten serial zaledwie kilka razy, właśnie wtedy, gdy zostałem do tego zmuszony przez moją starą przyjaciółkę. Otrząsnąłem się ze wspomnień, bo nie ma potrzeby wracać, do tego co było.
Jak na złość do mojego umysłu znów wkrada się myśl, o kobiecie, która dziś na mnie wpadła, a konkretnie przeczucie, że gdzieś ją spotkałem i miałem okazję wpatrywać się w jej oczy częściej. I wtedy do głowy wpada mi kolejna myśl, a co, jeżeli...nie, na pewno nie. To nie może być ona. Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. To jest niedorzeczne. Tak samo jak to, że oglądam pieprzonych Przyjaciół i nie mam pojęcia, dlaczego.

CZYTASZ
Zacznijmy od początku
RomanceAdeline Brown - 25letnia kobieta, która traci swoją pracę, a wraz z nią swoją nadzieję na spełnienie marzeń. Jednak jej przyjaciółka przychodzi w niespodzianką! Znalazła ona ofertę pracy, która może się spodobać Adeline. Ale jest pewien haczyk, jej...