Rodział 5 nie mozesz ryzykowac

6 0 0
                                    


Poszłam z Martyna do jej " pokoju szefowej ", chce zemno porozmawiac.
- Kate, wiem ze praca ratownika nie jest łatwa ale nie mozesz tak ryzokowac zycia - powiedziałą Martyna wzdychajac - a jak by ci cie cos stało ? - zapytała a ja patrzyłam jej prosto w oczy.
- Ale nic mi sie nie stało a jak bym nie pobiegła do tej dziewczynki mogła by zginac, a nawet jesli mi by sie cos stało to bym przeczyła - powiedziałam - Martyna ale czasami trzeba zaryzykowac, w tym przypadku miałam przeczucie ze zdaze - dodałam.
- Ale twoje przeczucie mogło sie mylic - powiedziała.
- Moje przeczucie nigdy sie nie myli - oznajmiłam.
- Dobrze - powiedziała szefowa - a teraz chodz do bistro - dodała martyna, zgodziłam sie i poszłam z nia do bistro gdy weszlismy, kazdy wyszkoczył.
- STO LAT - zaczeli mi spiewac sto lat, a nawet doktorek zaczał grac na gitarze.Przeciez nie obchodze urodzin, lecz nic nie powiedziałam  - zdmuchnij swieczki - Powiedziałą Martyna podajac mi tort z swieczkami, zrobiłam to co kazała. - pomyslałas zyczenie?
- jakie zyczenie ? - zapytałam nawet zapomniałam co sie obchodzi urodziny.
- nie obchodzisz urodzin prawda ? - zapytała mnie Basia, nie wiedziałam zbytno co powiedziec aby im nie było przykro ale nie miałąm wyjscia nie chciałam ich okłamywac.
- tak... - odpowiedziałam, widziałam ich oczarowanie - ale tort mozecie zjesc - powiedziałam, i wyszłam przy okazji widziałąm jak piotrek gdziesc wyszedł tylnim wyjsciem.

nigdy tyle nie klamalamWhere stories live. Discover now