Rozdział 1: Przeprowadzka

43 3 1
                                    

Wprowadzenie się na osiedle zawsze wiąże się z pewnym stresem. Dla mnie i Ani, to było jak rozpoczęcie nowego rozdziału w naszym życiu. Dom na spokojnym osiedlu jednorodzinnych małych domków był spełnieniem naszych marzeń. Wybraliśmy go z ogromną starannością, zwracając uwagę na każdy detal. Perfekcja była dla mnie kluczowa – w pracy, w domu, w relacjach. We wszystkim, co mnie dotyczy.

Osiedle wydawało się, jakby było skrojone pod nas. Urokliwa uliczka, zadbane ogródki, dzieci bawiące się na podwórkach. My też mogliśmy teraz zacząć myśleć o własnych. W końcu mieliśmy odpowiednią przestrzeń i wymarzony dom, na który tak ciężko pracowaliśmy. 

Każde lokum miało swój charakter, ale wszystkie tworzyły harmonijną całość. Nasz nowy dom – biały z niebieskimi okiennicami, był otoczony kwiatami, które Ania pieczołowicie pielęgnowała od pierwszego dnia. Do tego niewielki ganek, garaż i ogródek - w sam raz by wypocząć i zaczerpnąć świeżego powietrza, a jednocześnie nie zostać przytłoczonym przez nadmiar pracy i kosztami utrzymania.

Wszystko wydawało się takie spokojne. Zrobione na wymiar. Niemal perfekcyjne.

Kilka dni po przeprowadzce, nasi sąsiedzi z domu naprzeciwko, Magda i Michał, zaprosili nas na grilla. Chcieli przywitać nowych mieszkańców. Zgodziłem się, choć niechętnie – zawsze miałem problemy z nawiązywaniem kontaktów. Ania jednak przekonała mnie, mówiąc, że to dobra okazja, aby poznać ludzi, których od tej pory będziemy widywać codziennie.

Wieczór był ciepły i przyjemny. Kiedy weszliśmy do ogrodu Magdy i Michała, od razu poczułem zapach pieczonych kiełbasek, karkówki i steków. Michał stał przy grillu, obracając mięso z wprawą, a Magda krzątała się wokół stołu, ustawiając talerze i sztućce.

– Cześć, witajcie! – zawołała Magda, kiedy nas zobaczyła. – Cieszę się, że mogliście przyjść.

Uśmiechnąłem się uprzejmie, starając się ukryć zdenerwowanie. Ania natomiast wydawała się być w swoim żywiole. Od razu zaczęła rozmowę z Magdą, zachwycając się jej ogrodem.

– Świetnie to urządziłaś – powiedziała Ania, wskazując na kolorowe rabaty kwiatowe. – Marzę o takim ogrodzie.

Magda uśmiechnęła się szeroko. – Dzięki, to moja pasja. Chodź, pokażę ci resztę.

Obserwowałem, jak obie kobiety znikają w gąszczu roślin, a ja zostałem sam z Michałem. Nie byłem pewien, jak zacząć rozmowę, więc postanowiłem skupić się na grillu.

– Co grillujesz? – zapytałem, starając się brzmieć naturalnie.

Michał spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. – Kiełbaski, steki, trochę warzyw. Lubię gotować na świeżym powietrzu. A ty?

– Rzadko grilluję – przyznałem. – Ale doceniam dobrą kuchnię.

Rozmowa była powierzchowna, ale czułem, że Michał obserwuje mnie z zainteresowaniem. Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Może po prostu był ciekawy nowych sąsiadów?

Wkrótce Magda i Ania wróciły, śmiejąc się i rozmawiając jak stare przyjaciółki. Usiedliśmy przy stole, a Michał zaczął serwować jedzenie. Atmosfera była przyjemna, choć czułem pewne napięcie, którego nie potrafiłem zidentyfikować.

– Jak wam się podoba na osiedlu? – zapytała Magda, nalewając wino do kieliszków.

– Jest świetnie – odpowiedziała Ania z entuzjazmem. – Spokojnie, cicho, idealne miejsce do życia.

Pokiwałem głową, zgadzając się z nią, choć, mimowolnie, przeleciało mi przez głowę kilka pierwszych, drobnych uwag. Brak dodatkowych miejsc parkingowych, dzieci bawiące się na ulicy, być może trochę zbyt długo i głośno. A teraz ta energiczna, głośna muzyka, dochodząca z głośnika Michała, zawieszonego nad naszymi głowami. Nie mogłem mieć jednak o to pretensji - w końcu byli u siebie, ponadto przyjęliśmy ich zaproszenie. To był ich sposób na umilenie pierwszego spotkania. Zresztą był ciepły, letni wieczór. Nie powinienem przejmować się tym, że ludzie dokoła chcą się nim cieszyć.

– Cieszę się, że wam się podoba – powiedział Michał. – To naprawdę wspaniałe miejsce. Mamy tu małą, zgraną społeczność.

– Czym się zajmujecie? – zapytała Magda, spoglądając na nas z ciekawością.

– Pracuję jako architekt – odpowiedziałem. – Dużo projektuję z domu, co pozwala mi cieszyć się spokojem i ciszą tego miejsca.

– Architekt? - Michał uniósł brew. - To musi być fascynujące. Ja zajmuję się handlem. Prowadzę firmę, więc dużo czasu spędzam w biurze i na spotkaniach z klientami.

– Brzmi intensywnie – powiedziała Ania. – Ja pracuję w szkole jako nauczycielka. Lubię pracę z dziećmi, choć czasami nie mam już do nich siły. Dobrze, że są wakację!

Zaśmialiśmy się. Magda czystym, perlistym śmiechem. Michał długo i basowo. Bardzo głośno.

– To musi być satysfakcjonujące. - Magda uśmiechnęła się. - Ja natomiast maluję i organizuję warsztaty artystyczne. Sztuka to moja pasja.

Spojrzałem na nią z zainteresowaniem.

– Malujesz? To niesamowite. Jakie techniki preferujesz?

– Głównie akryl i olej – odpowiedziała z entuzjazmem. – Lubię eksperymentować z różnymi stylami. Może kiedyś pokażę wam swoje prace.

– Chętnie zobaczę – odpowiedziałem, starając się ukryć, jak bardzo mnie to zainteresowało. Sztuka była moją ukrytą pasją, czymś, co zawsze chciałem zgłębiać, ale nigdy nie miałem na to czasu.

Rozmowa toczyła się dalej, a ja czułem, jak napięcie powoli opada. Michał i Magda byli zupełnie inni niż my, ale może właśnie dlatego ta znajomość miała szansę stać się ciekawa i wyjątkowa. Ania rozmawiała z Magdą o ogrodnictwie, wymieniając się radami i pomysłami, podczas gdy ja starałem się dowiedzieć więcej o jej twórczości.

– Jakie są twoje ulubione motywy? – zapytałem, kiedy rozmowa zeszła na temat malarstwa.

– Przyroda, ludzie, emocje – odpowiedziała Magda. – Lubię malować to, co mnie inspiruje, co budzi we mnie jakieś uczucia...

– To wspaniałe! - pokiwałem głową, zafascynowany. - Myślę, że sztuka jest doskonałym sposobem na wyrażanie siebie.

Michał przerwał nam, podając kolejną porcję jedzenia. – A co z twoją pracą, Tomek? Jakie projekty teraz realizujesz?

– Głównie domy jednorodzinne – odpowiedziałem. – Ot, podobne do naszych! Staram się łączyć nowoczesność z funkcjonalnością. Każdy projekt to dla mnie nowe wyzwanie.

Michał uśmiechnął się z błyskiem w oczach. 

– Ciekawe. Może kiedyś skorzystam z twoich usług.

Ania zaśmiała się, przerywając narastające napięcie. – Cieszę się, że możemy się lepiej poznać. To naprawdę miłe miejsce.

Wieczór dobiegał końca, a ja wracałem do domu z mieszanymi uczuciami. Ania ścisnęła mnie za rękę.

– Widzisz, nie było tak źle – powiedziała z uśmiechem. – Może nawet się zaprzyjaźnimy.

Odwzajemniłem uśmiech, choć w głębi duszy nie byłem tego taki pewien. Nie wiedziałem jeszcze co sądzić o Michale. I o Magdzie.

To był początek. Początek czegoś, co miało zmienić nasze życie na zawsze.

KlinczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz