Kiedy idę przez park
I wszystkie kwiaty kłaniają się
Przede mną
Zastanawiam się tylko
Jakby to było
Znów poczuć się szczęśliwym
Bez ciebie nawet lato wydaje się smutne
AERITH
Piątki były zarezerwowane na wyprawy dla zdrowia. Kilka lat temu babcia Nora zarządziła, że Aerith będzie jej towarzyszką podczas pieszych wycieczek i nie było takiej siły, która odwiodłaby ją od tego pomysłu. Gdy Nora coś sobie ustaliła to nie było na nią mocnych. Dlatego Ari nigdy się nie sprzeciwiała, a z czasem pokochała tę małą tradycję.
Dzisiejszy spacer był nie lada wyprawą. Już po śniadaniu Aerith wiedziała, że nieźle się namęczy. Calder i Lucy mieli zdecydowanie za dobre humory jak na tak długi marsz - przez całą przechadzkę biegali wokół nóg dziewczyny, obrzucali się trawą i kwiatkami oraz co kilka minut któreś musiało siku. Pogoda była przepiękna a słońce świeciło jak szalone, przywodząc na myśl wakacje, które zbliżały się w zabójczym tempie. Dzieciaki pójdą do wakacyjnego przedszkola prowadzonego przez Olivie i Stellę a Aerith będzie miała więcej czasu by pomóc babci Norze przy pracach na grządce oraz oczywiście przy papryczkach.
Niewielka, choć okazała plantacja państwa Karlsen cieszyła się nie lada powodzeniem wśród mieszkańców Connerbay i okolicy. Co roku końcem sierpnia, gdy wszystkie papryczki habanero osiągają idealną dojrzałość Ari pomaga w zbiorach a następnie w przygotowaniu ostrego sosu. Potem dziadek Fredrick zabiera swojego najlepszego przyjaciela Thomasa na wielki targ i sprzedaje ich kąsający przysmak za grube pieniądze. Nikt nie jest w stanie oprzeć się smakowi tego sosu. Żadne sklepowe, masowo wytwarzane sosy nie mają tego wyjątkowego pazura, jaki ma NorDric.
Mniej więcej kilka minut przed czternastą cała ekipa dotarła do celu, jaki sobie obrali, czyli nad jezioro Flavlake. Krystalicznie czysta, lekko turkusowa woda mieniła się od czerwcowego słońca tworząc na tafli miliony maleńkich, rażących iskierek. Na miniaturowej plaży rozłożyło się kilka rodzin z dziećmi, które głośno dokazywały, chlapiąc się wodą z wielką radością. Grupka nastolatków pływała kajakami a jeszcze inni smażyli się na puchatych ręcznikach, łapiąc witaminę D.
Aerith uwielbiała to miejsce z wielu powodów. Po pierwsze widok był zapierający dech w piersi - turkusowe jezioro na tle pasma skalistych, monumentalnych gór, mnóstwo zieleni i bliskość natury. Ptaki śpiewały swoje najpiękniejsze utwory, pszczoły z pasieki pana Claytona zapylały kolorowe kwiatki, przywodząc na myśl nowe życie i ogólnie było tam po prostu w pewnym sensie magicznie. Po drugie Ari kochała rowerki wodne, opalanie i tworzenie miniaturowych bukiecików z polnych kwiatów rosnących na polanie nieopodal. No i po trzecie a zarazem najważniejsze - nad tym jeziorem chłopak, którego pokochała po raz pierwszy powiedział jej, że ją kocha. Pamiętała ten moment tak dokładnie, jakby przeżyła go zaledwie dzień wcześniej. A minęło już przecież dziewięć długich lat.
*
Szli przez żwirową ścieżkę prowadzącą do długiej kładki nad jeziorem i zaśmiewali się do szaleństwa z ostatniego wybryku Westleya. Chłopak miał w zwyczaju wycinać nauczycielom głupie numery z okazji ich urodzin odkąd skończył trzynaście lat. Dzisiaj przypadała czterdziestka jego wychowawcy, więc Westley musiał się wykazać nie lada kreatywnością, by zaskoczyć swojego belfra. W końcu wychowawca zasługiwał na wyjątkowy prezent, prawda?
CZYTASZ
Melodia tęsknoty
Novela JuvenilPo tragicznej śmierci rodziców świat dwudziestoletniej Aerith Cherrie przewraca się do góry nogami. Przez brutalność matki natury z dziewczyny, przed którą świat stoi otworem zamienia się w matkę, panią domu i szefową ogromnej plantacji. Ari wie, że...