-Szybciej!!! - krzyknełam biegnąc przez las. Moje stopy raniły się od wystających kawałków kory, szyszek i igieł lecz musiałam biec dalej. Za mną szalała banda rozwścieczonych wilków. Nagle usłyszałam przerażający krzyk.
-Yoko.... - szepnełam i się odwróciłam. Moja przyjaciółka leżała na ziemi z krwawiącą nogą. Podbiegłam do niej.
- Wstawaj musimy uciekać! -
wykrzyknełam, słysząc skowyt wilków. Yoko spróbowała się podnieść, lecz od razu upadła. Obok nas pojawili się
znikąt Charis, Holly i Archer.
- Wskakuj- powiedział Charis kucając. Pomogłam Yoko wstać i usiąść na plecach Charisa.
- Trzymasz się?- zapytał chłopak
- T-tak- wydukała
- Misako ty właź mi na barana- rzekł Archer. Nie zrozumiałam.
- Po co? - zapytałam
- Spójrz na swoje nogi i ręce- nie za bardzo rozumiejąc o co mu chodzi popatrzyłam, i zamarłam. Ręce miałam całe pokaleczone od igieł a nogi mi krwawiły. Wdrapałam się na plecy Archera.
- Biegnijmy- wyszeptałam bo nagle zaczeło mnie wyszystko boleć.
Arczer i Charis ruszyli pędem. Biegneli i biegneli aż w końcu Archer się zatrzymał.
- Nie mam już siły- wysapał
Wilki były tuż za nami. Nagle poczułam w sobie coś dziwnego. Jakiś przypływ siły..Zaczełam się unosić do góry i szeptać zaklęcia.
-Ewalibendo toeum stor- szeptałam
W tedy chmara wilków uciekła podkulając ogony. Ja opadłam na trawę. Mój świat spowiła ciemność.
***
Otworzyłam oczy. Leżałam na czymś miękkim. Mech. Trawa. Las. Niebo.Chmury.Zaczełam wyliczać wszystko co wiedziałam. Ognisko. Holly. Charis. Yoko. Archer. Spróbowałam się podnieść ale tylko poczułam mocny ból głowy. Upadłam z rezygnacją na mech.
- Jak ty to zrobiłaś? - zapytała Yoko. Nogi miała zawinięte w bandarzo-liście tak samo jak ja. Westchnęłam.
- Nie wiem- Charis podał mi jabłko. Ugryzłam i zaczełam je żuć- ale Archer miałeś nam powiedzieć kto to E- spojrzałam w stronę chłopaka.
- Gdy byłem mały- rozpoczą tłumaczenie- mama opowiadała mi o czarodziejce Endy( czytaj: endi) która władała największą magią na świecie.
Mama mówiła że kiedy nastąpi koniec świata ona jedyna nas uratuje... - ugryzł swoje jabłko- pewnego dnia, miałem 13 lat, poszedłem do lasu i ją spotkałem. Była młoda, może z 30 lat. Zaprosiła mnie do siebie. Nie wiem czemu. Może wiedziała, że któregoś dnia nasza wioska opustoszeje i chciała abym wiedział gdzie jej szukać- zakończył swoją historię Archer.
- Musimy ją odnaleść. Ona jedyna nam pomoże i wytłumaczy co się stało z Misako- powiedziała Yoko- pamiętasz drogę do jej domu?- zapytała
- Jak przez mgłe, ale myślę, że dam radę.
- To ruszajmy- powiedziałam
- Teraz? - Charis zamachną ręką koło- zaraz zrobi się ciemno i nic nie będziemy wiedzieć. Prześpijmy się. Jutro wyruszymy.Hej Kochani! ❤ powróciłam!
Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam na Wattpadzie. 💔 Ale obiecuję, że już tak nie zrobię. Teraz skupię się na tej książce a później na... Hmmmm... Jeszcze nie wiem😉Buziaki❤
~Autorka~
CZYTASZ
Na krańcu świata
FantasiPewnego dnia 15-letnia Misako budzi się i dowiaduję się, że jej wioska zupełnie opustoszała. Jedynie kogo spotyka to swojego psa Holly, oraz jej trójke przyjaciół Yoko,Archera oraz Charisa. Okazuje się, że jedynie kto im może pomóc to czarodziejka...