XI. Nie tak łatwo, panie Hughes...

634 39 3
                                    

Hej, rozdział na miły wieczór.

Miłego czytania!

~*~

Od ślubu minął już okrągły tydzień, a mimo to Vance widział Sofię jedynie cztery razy - gdy rano akurat wychodziła z sypialni i przy śniadaniu. Była w jego firmie w tym tygodniu dwa razy, jednak nie mógł do niej zajrzeć, ponieważ raz miał ważne spotkanie, a drugim razem Maeve nie mogła zalogować się do systemu.

Wracał na tyle późno do domu, że jedyne co zastawał po przekroczeniu domu, to przerażająca cisza i ciemność. Zapragnął nawet wejść do jej pokoju, aby życzyć jej choćby dobrej nocy, lecz kiedy tylko dotykał klamki, wycofywał się.

Był sfrustrowany tym jak wyglądało ich małżeństwo. Sam nie wiedział na co liczył. Przecież Sofia stroniła od niego, niczym najbardziej zaraźliwej choroby na świecie. Męczył go ich brak komunikacji i cholera, nie miał nawet pomysłu jak to zmienić.

- Dzień dobry, panie prezesie. - Maeve wyrosła przed nim z plikiem kartek, gdy tylko przekroczył próg windy.

- Dzień dobry, Maeve. - posłała mu subtelny uśmiech. Zerknął na dokumentacje, którą trzymała w dłoniach, marszcząc brwi. - Co to?

- To plan konferencji. - przymknął powieki i wypuścił głośno powietrze. Kurwa, całkowicie wypadło mu to z głowy. - Zapomniał pan.

- Sam nie wiem jak do tego doszło. - wyciągnął ku niej rękę, a ona wręczyła mu stos segregatorów. - O której ona jest? - spojrzał na zegarek.

- Za pół godziny cały zarząd ma zebrać się w sali konferencyjnej.

- Cholera, może uda mi się to chociaż powierzchownie przejrzeć. - przetarł dłonią twarz. Spierdolił po całości. - Ford jest dziś w firmie? - zerknął na kobietę spod przymrużonych oczu.

- Widziałam go jak wchodził do budynku.

- Zajebiście. - ruszył w stronę biura, rzucając przez ramię. - Przekaż mu, że ma się stawić na spotkaniu. Wygłosi swój referat na temat nowych rozwiązań w budownictwie.

Nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż zniknął za drzwiami pomieszczenia. Opadł na biurko, pospiesznie przeglądając pliki, które wręczyła mu asystentka. Upił łyk kawy, pocierając skronie.

- Kurwa. - zaklął, przerzucając kartki.

Całe pół godziny później przekroczył próg sali konferencyjnej, w której zebrał się cały zarząd. Wychwycił wzrokiem Forda, czując jak ulga zalewa jego ciało. Stanął na środku stołu tuż obok projektora, przez co w pomieszczeniu zapanowała cisza, a wszyscy skupili na nim uwagę.

- Wiem, że mieliśmy przedyskutować dziś temat surowców, ale nastąpiła mała zmiana planów. Oddam dziś głos Fordowi, który nie zdążył ostatnio z przemówieniem. Nowoczesne rozwiązania w budownictwie. Myślę, że ciekawy i aktualny temat. Na zebraniu w następnym tygodniu przedstawię wam statystyki z poprzednich dwóch miesięcy oraz poruszę kwestię materiałów. - obszedł stół i zajął miejsce naprzeciwko mównicy. - Ford. - brunet podniósł się z krzesła. - Całe czterdzieści minut jest twoje.

- Dzięki. - wyświetlił slajd tytułowy i zwrócił się do zebranych pracowników. - Moje dzisiejsze wystąpienie skupi się na nowych technologicznych rozwiązaniach w budownictwie. Branża budowlana dynamicznie się rozwija, wprowadzając innowacje, które zmieniają sposób, w jaki projektujemy, budujemy i zarządzamy budynkami. Chciałbym omówić kilka przełomowych technologii, które mają potencjał zrewolucjonizować nasze podejście do budownictwa.

Vance starał się skupić na słowach Forda, jednak łapał się co jakiś czas na uciekaniu myślami do pewnej brunetki, z którą nie wiedział jak ma rozmawiać. Był wyczerpany, a kiedy matka zadzwoniła przedwczoraj, aby spytać jak im się układa, miał ochotę roztrzaskać telefon o najbliższą ścianę. Musiał kłamać, nie złamałby jej serca, mówiąc, że tak naprawdę nie zna własnej żony. Nie wspominając już o tym, jak bardzo są zaangażowani w ten związek.

Outwied the Fate | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz