XXIII. Gorzki smak złamanej obietnicy.

600 39 5
                                    

Hej, zostawiam Wam tu ten rozdział <3

Poznacie ich kawałek przeszłości.

~*~

Przyjęcie z okazji trzydziestych trzecich urodzin Simony Haaland miało odbyć się tego wieczoru w rezydencji, znajdującej się na obrzeżach miasta. Sofia nie wyrażała żadnych chęci, aby uczestniczyć w tymże cudownym wydarzeniu, jednak nie chciała pogarszać relacji z siostrą, dlatego dała jej znać, że razem z Vancem dołączą do reszty zaproszonych gości. Coś boleśnie zakuło ją w piersi, gdy Simona odpisała jej zdawkowo, lecz to uczucie pojawiało się ostatnio tak często, że nawet jej to nie zdziwiło. Wiedziała, że niemiła rozmowa, którą odbyły w rodzinnym domu, dolała jedynie oliwy do samego ognia. W końcu któraś z nich miała się przecież nim sparzyć.

Milczała całą drogę, obserwując jedynie obraz, malujący się za szybami samochodu. Wszystko między niż a Hughesem od dwóch tygodni układało się idealnie, lecz jej podświadomość podkrzesała jedynie jej obawy. Nie wiedziała skąd ten niepokój. Im bliżej była tego dnia, tym większy on się stawał.. Odnosiła wrażenie, że żyła w dziwnej bańce, która mogła pęknąć przy najmniejszym ruchu.

Zerknęła na Vance'a, gdy poczuła jak splata razem ich palce. Uśmiechnęła się blado i odwzajemniła jego gest. W czarnym garniturze dopełnionym białą koszulą i cienkim krawatem wyglądał niesamowicie, wręcz nierealnie. Wszystko, co ich łączyło wydawało jej się nierealne, a zarazem tak słodko piękne.

Ścisnęła jego dłoń mocniej, pragnąc zatrzymać tę chwilę na wieczność. Bała się, że gdy tylko pozwoli mu się oddalić, on zniknie.

- Sofio. - potrząsnęła głową i wbiła w niego głębokie spojrzenie. - Jesteśmy na miejscu. - przeniosła wzrok na oświetlony dworek, który swoją wielkością przygnębił ją jeszcze bardziej.

- Och, tak. - założyła włosy za ucho.

- Jesteś nieobecna. - posłał jej zmartwione spojrzenie. - Na pewno wszystko w porządku?

- Tak. - szepnęła, poprawiając mi kołnierz koszuli. - Jest w porządku.

Pochylił się nad nią i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Zadrżała. Dlaczego zamiast motylków w brzuchu, które towarzyszyły jej niemal zawsze, poczuła pustkę? Dlaczego wydawało jej się, że to ich ostatni pocałunek?

- Wyglądasz... - przesunął leniwie po jej nagich nogach, biodrach, które opinał materiał satynowej sukienki oraz pełnym biuście. - zjawiskowo.

- Dziękuję. - zarumieniła się. - Ty również kusisz zbyt bardzo w tym garniturze. - uśmiechnął się czarująco. - Chodźmy i tak jesteśmy później niż mieliśmy być.

- Oczywiście. - skradł jej jeszcze jeden pocałunek. - Dwie godziny maksymalnie.

- Okej.

Pomógł wysiąść jej z samochodu i zabrał z tylnego siedzenie prezent - chiński wazon z porcelany do kolekcji Simony. Uwielbiała takiego rodzaju dodatki, a ten był naprawdę rzadkim i piekielnie drogim okazem.

Weszli do środka budynku, w którym większość gości zdążyła zająć już swoje miejsca. Sofia dostrzegła rodziców, siedzących po drugiej stronie sali w towarzystwie ciotki Violet i wujka Winstona. Uniosła kąciki ust, gdy Hadlee głośno się roześmiała. Przesunęła wzrokiem po pozostałych, spośród których wychwyciła Gordona, Aprli, Flynna oraz Wrenley z Rayem.

Poczuła ciepłą dłoń u dołu pleców, przez co zerknęła w oczy Vance'a. Patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami, gdyż przez ostatni tydzień chodziła cała spięta, a tego dnia była wyjątkowo nieswoja.

Outwied the Fate | 18+ ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz