ROZDZIAŁ 3

15 2 0
                                    


DANTE

        Z jednej strony cieszył mnie widok umorusanej dziewczyny. Chociaż, mogłem popatrzeć, jak spala się ze wstydu przy moim ojcu. Z drugiej jednak moja dżentelmeńska strona przypominała głośno o sobie. Wyszedłem z sali konferencyjnej w poszukiwaniu swojej asystentki. Jak zwykle nie było jej jak jej potrzebowałem. Musiałem skorzystać z asystentki ojca.

- Hej Ty tam. Nie wiem, jak masz na imię i średnio mnie to interesuje, ale widzisz tą ognistowłosą młodą kobietę za szybą? – spytałem.

Dziewczyna oburzyła się, jednak pokręciła twierdząco głową.

- Określ na oko jaki nosi rozmiar. Jedź do Forum Palermo i przywieź jej coś na zmianę. Tylko wybierz coś skąpego i seksownego, żebym miał na czym oko zawiesić. – rzuciłem uprzednio zostawiając swoją kartę na blacie biurka.

Kobieta pokręciła z niedowierzaniem głową. Wiedziała, że jeśli nie spełni mojej prośby, może zapomnieć o pracy tutaj. Każdy dostawał takie wytyczne przy zatrudnieniu. Jako wspólnik kancelarii, mogłem sobie zażyczyć najbardziej absurdalnej rzeczy, a Ci ludzie musieli tego dokonać, a mój ociec się do tego nie wtrącał.

- Zanim jednak to zrobisz, zapraszam do swojego gabinetu.

Blondynka posłusznie wstała i podążała za mną. Szklane ściany mojego pokoju firmowego były specjalnie zaprojektowane, aby wygłuszać najmniejszy dźwięk. Dodatkowe sterowanie, umożliwiało zmianę z przezroczystych na mleczne lub na lustro weneckie. Lubiłem patrzeć, jak kobiety poprawiały sobie w nim ułożenie biustu. Kiedy tylko jej wysokie szpilki przekroczyły próg przekręciłem zamek w drzwiach, a także zapewniłem nam odpowiednią prywatność.
Ta ruda Szkotka, przynajmniej na taką wyglądała, wkurwiła mnie wystarczająco, bym czuł napięcie w całym ciele. Irytowało mnie to. Potrzebowałem spuścić ciśnienie.

- Klęknij. – rozkazałem. – Rozchyl usta.

Oczy kobiety zaszkliły się, ale w tym momencie miałem to w dupie. Rozpiąłem pasek spodni garniturowych, zsunąłem je z bioder wraz z bielizną, uwalniając swoje przyrodzenie. Blondynka rozszerzyła oczy w przerażeniu.

- Obciągnij mi. – czułem się jakbym wydawał polecenia dla dziewicy, która pierwszy raz na oczy widzi męskiego penisa.

Blondynka niechętnie wzięła mnie do buzi, powoli smakując. Jej język owinął się wokół mnie.
Z moich ust wydobył się pomruk. Jednak to było niewystarczające. Złapałem za włosy asystentki mojego ojca i pociągnąłem za nie lekko, niech wie kto tu rządzi. Wdarłem się do jej ust, aż do samego końca. Kobieta zakrztusiła się. Na jej policzkach pojawiły się łzy. Zacząłem pieprzyć jej usta, szybko i mocno, nieuchronnie zbliżając się do spełnienia. Moja sperma zalała jej gardło. Napięcie opadło. Wreszcie odczuwałem spokój.

- Połknij. Ogarnij się i wyjdź. Za chwilę mam ważne spotkanie. Dopilnuję, żebyś dostała wysoką premię w tym miesiącu.

                                                                                        ***

Alana wyszła się w końcu przebrać. Nie mogłem już na nią patrzeć. Odstawała od naszej rodziny. Nie tylko wyglądem, ale i sposobem bycia. Jej niewyparzony język działał mi na nerwy. Siedziałem właśnie w gabinecie ojca, przeglądając papiery, gdy do pomieszczenia weszła ona. Jej mina mówiła wszystko, nie chciała zabić, ona chciała zakopać żywcem z wyjątkowym okrucieństwem. Poprawiłem się na fotelu, przełykając ślinę, bo byłem pieprzonym diabłem ubierając ją w coś takiego. Czarna sukienka, z głębokim dekoltem, ukazującym idealny rozmiar jej piersi, rozcięcie na boku, zaczynające się od biodra, ozdobione srebrnymi sznurami cyrkonii, było... cholera było gorące. Kurwa, stanął mi. Cieszyłem się, że siedziałem za biurkiem, które zakrywało moje nogi, nie chciałbym, aby zobaczyła, że działa na mnie w jakikolwiek sposób. Kiecka opinała jej ciało idealnie, na moją niekorzyść miała figurę, którą niejedna modelka mogłaby jej pozazdrościć

- Coś się stało Alano? -nie mogłem się powstrzymać przed zadaniem tego pytania, samo cisnęło się namoje usta. Posłałem jej zwycięski uśmieszek, rozsiadając SIĘ jak Pan i władca, którym tu
w rzeczy samej byłem.

- Nic proszę Pana, jakiś miły i uczynny człowiek załatwił mi... ten strój. – w jej przesłodzonym głosie pobrzmiewała groźba zemsty, tak jakbym miał się przestraszyć młodszej kobiety.

Moi rodzice chyba z szympansami na rozumy się pozamieniali, proponując by ona mieszkała z nami. Tak, pomieszkiwałem z rodzicami, ale miałem również swoje mieszkanie, z którego korzystałem do prywatnych celów. „Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal".

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 28 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Scambio DivinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz