Najgorsze co mogło się przytrafić ludzkości, to zniszczenie muru. Do czego właśnie doszło. Niestety mur Maria został naruszony, przez co został naruszony dystrykt Shiganshina. Przez dziurę tytani mogli swobodnie dostać się do swojego miejsca posiłku. Patrzyli na biegające bestie, łapiąc ile mogą i ciesząc się z uczty. Ludzie uciekali ile mogli, choć nie mieli zbyt wile szans na przeżycie. Tytani byli zbyt ogromni, przez co z łatwością mogli ich złapać. Tak niestety wielu ucierpiało. Ta żeś trwała godzinami, w czym wielu udało się uciec za kolejne mury i wielu zwiadowców wybijało ogromne bestie. Niestety ofiar też nie brakowało. Tylko coś było nie tak. Przerażenie ponownie zawitało na minach ludzi. Strach ich ponownie obleciał. Tytanów przybywało i pojawił się kolejny, który był cały opancerzony. Jednak jak na razie się nie ruszał, choć nie wiadomo ile może to potrwać.
Pewien ciemnowłosy mężczyzna biegł wzdłuż muru, będąc ubrany w swój sprzęt do manewru trójwymiarowego. Będzie ratować dzielnicę, tak jak na kaprala przystało. Jest to jego obowiązek. Widział zaistniałą sytuację z odmieńcem. Również miał nadzieję na lepsze jutro, jednak oczywiście szybko się to rozpłynęło z zobaczeniem bestii. Niestety nie jego się spodziewał, mając nadzieję na kogoś innego. Tytanów było zbyt wielu, wojowników co raz mniej, a ludzi nadal wszystkich nie ewakuowano. Ich ilość jest ogromna. Stanął nagle jak wryty, czując na całym swoim ciele ciarki.
Każdy w całej dzielnicy i każdy kto był w stanie to usłyszeć, spojrzał w tym kierunku. Patrzyli w stronę muru, gdzie nadal była ogromną dziura. Wydobywał się stamtąd głośny i przerażający ryk. Ci co byli bliżej zakryli uszy, nie mogąc wytrzymać. Był on napełniony wściekłością i gniewem. Nagle doszły do niego wstrząsy, a zaraz po tym patrzyli jak zza muru powoli wyłaniają się czarne rogi. Ogromną dłoń złapał się kamiennych cegieł, wchodząc na szczyt. Oglądali jak wchodzi na niego, przyglądali się każdemu ruchowi, będąc sparaliżowani strachem. Ale nie tylko ludzkość się obawiała. Tytani stanęli w bezruchu, nie patrząc nawet w stronę zamieszania. Na murze stanęła wyprostowana kobieta tytan o ciemnych długich włosach, czarnych rogach, jasnej karnacji i całkowicie białych oczach. Wydawała się również większa od innych. Ponownie ryknęła swoich okropnym rykiem, przywołując całą uwagę tytanów na siebie. Oni zaczęli do niej się zbliżać, biec w jej kierunku, nie interesując się już swoją kolacją. Chociaż jeden nadal się nie ruszył. Tytan zeskoczył na ziemię, powodując nie małą dziurę i burząc kilka budynków. Przerażeni ludzie patrzyli jak odmieniec zaczyna walczyć z własnym gatunkiem. Ona rozszarpywała ich swoimi pazurami, wiedząc gdzie jest ich słaby punkt. Miażdżyła ich swoimi pięściami i co najdziwniejsze również odgryzała części ich, by je zjeść.
Tylko jedna osoba miała inne podejście do tej sytuacji. Był w szoku, to fakt, jednak nie na długo. Po kilku sekundach wrócił do rzeczywistości, ruszając w miejsce walki. Wie kto przybył. Zna ją nie od dziś. Dlatego wie co będzie musiał zrobić. Zaczął wirować w powietrzu przy użyciu swojego sprzętu, chcąc dotrzeć jak najszybciej do niej.
Ludzkość jednak nie dostrzegła jak wcześniejszy tytan zaczął się powoli ruszać, udając się do miejsca walki. Zaczął na swojej drodze miażdżyć wszystko co była na jego drodze. On sam był zdziwiony sytuacją, ale wie, że nie jest sam. Przy jego policzku poczuł wiatr i jak jakiś człowiek obok niego przelatuje. Śledził go wzrokiem, widząc jak również zbliża się do tego samego miejsca. Podążył za nim szybszym krokiem.
Kapral Levi wzbił się ostatni raz w powietrze, wystrzeliwując zaraz po tym liny w stronę rogów żeńskiego tytana. Nie przejęła się tym, będąc zajęta zabijaniem. Kapral stanął na jej ramieniu, chwytając się jej pasma włosów by nie spaść. Mając kilka sekund czasu spojrzał na twarz kobiety, widząc że nie zmieniła się zbyt wiele od ich ostatniego zobaczenia. Jednak nie wydawała się tak zniszczona i słaba jak wtedy.
- Amy... - powiedział spokojnie kładąc dłoń na twarzy tytana.
- Le... - mruknęła sapiąc i zaraz uderzając z pięści w twarz kolejnego wroga.
- Wróciłaś. - Jego kącik ust się lekko podniósł, czego nikt nie mógł zobaczyć.
CZYTASZ
The real Monster |Attack on Titan|
FanfictionKiedy potwory się pojawią, wiadomo, że trzeba uciekać. A co jeśli ten taki nie jest? Dziwny odmieniec zaczyna się pojawiać, zmuszając ludzkość do przemyśleń. Historia pewnej osoby, która trzyma się tylko z zaufanymi osobami, które nazywa przyjaciółm...