Rozdział 1.

13 3 0
                                    

Z rozdrażnieniem wyłączyłam niedający mi spokoju budzik i wzięłam do ręki telefon. Chwilę poprzeglądałam media, aż w końcu z westchnieniem postanowiłam wstać z łóżka. Odrzuciłam na bok kołdrę i położyłam moje stopy na chłodnej podłodze. Prąd przeszył całe moje ciało, a ja zadrżałam z zimna. Potrząsając głową podniosłam się z łóżka, a przed moimi oczami pojawiły się mroczki. Przez chwilę przytrzymałam się stojącej obok komody, a gdy w końcu przestało mi się kręcić w głowie, ruszyłam w stronę łazienki po drodze zabierając z szafy ubrania do szkoły. Czekał mnie kolejny nudny dzień w tej budzie. Zwłaszcza, że zaczynałam dwoma matematykami. Na samą myśl robiło mi się niedobrze.

Szybko się przebrałam i zrobiłam makijaż. Moje długie prawie że czarne włosy zostawiłam rozpuszczone nie chcąc się z nimi bawić i zgarniając z łóżka torbę ruszyłam schodami w stronę kuchni. Gdy do niej weszłam z zaskoczeniem zauważyłam, że mój ojciec siedzi przy stole klikając coś w komputerze. Zazwyczaj o tej porze był już w pracy i nigdy nie widzieliśmy się rano. Może miał dziś na później?

Podeszłam do lodówki mijając ojca, próbując nie zwracać na niego uwagi. Niestety na daremnie, bo sam na moje nieszczęście się do mnie odezwał.

-Dzisiaj idę na bardzo ważny bankiet.-powiedział, a ja zamarłam czekając na to co dalej powie.- Chcę zawrzeć umowę z pewnym wysoko położonym biznesmenem. -nielegalne interesy.- A ty będziesz mi towarzyszyć i masz godnie mnie reprezentować, zrozumiano?

Wywróciłam na to oczami chociaż dobrze wiedziałam, że tego nie widział. I dobrze, bo Bóg jeden wie co by się wtedy wydarzyło.

-Mam im obciągnąć?- prychnęłam, a po chwili zrozumiałam co właśnie powiedziałam.

Charles odwrócił się w moją stronę z poważną miną.

-Nie tym razem.- powiedział nie spuszczając ze mnie wzroku.- Chodź jak będzie taka potrzeba to to oczywiście zrobisz. - rzekł niesprzeciwiającym się tonem.

Momentalnie w moich oczach pojawiły się łzy mimo, że tego nie chciałam. No tak, w tym zakłamanym maffijnym świecie własny ojciec jest w stanie sprzedać dziewictwo swojej córki dla interesów. Tak jak było w moim przypadku.

-Mam nadzieję, że zrozumiałaś?

Szybko pokiwałam głową nie będąc w stanie się odezwać. Ojciec zaraz po moim zapewnieniu zamknął laptopa i ruszył z nim do swojego gabinetu.

Chwilę jeszcze stałam otępiona ale w końcu otrząsnęłam się i rezygnując ze śniadania skierowałam się w stronę wyjścia z domu. Szybko ubrałam buty i już stałam przy moim cudeńku. Tak, uwielbiałam jeździć na motorach, a moją Yamahe traktowałam jak własne dziecko.

Zapięłam kask i kilka minut później byłam już pod szkołą. Gdy wjeżdżałam na parking tłum uczniów znacznie przycichł, a każda głowa odwrócona była w moją stronę. Taki urok bycia córką mafiozy, gdy każdy zna twoje nazwisko. Zadowolona zaparkowałam na moim stałym miejscu i ruszyłam do szkoły. Na szczęście szybko się do niej dostałam, bo nastolatkowie schodzili mi od razu z drogi. Czasami aż nudziła mnie ta rutyna. Codziennie to samo.

Lekko spóźniona weszłam do klasy i usiadłam w ostatniej ławce obok mojej jasnowłosej przyjaciółki Emily, która uśmiechnęła się w moją stronę. Wyjęłam książki ale gdy spojrzałam na temat lekcji, zdałam sobie sprawę, że i tak nic nie zrozumiem, więc położyłam głowę na rękach i przymknęłam oczy odcinając się od otaczającego mnie świata.

******

Weszłam do domu i od razu skierowałam się w stronę mojego pokoju, aby przygotować się na bankiet. Na szczęście miałam już ułożoną w głowię moją kreacje, bo nie miałam co robić na tych nudnych lekcjach. Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej długą czarną sukienkę z rozcięciem na udzie oraz odkrytymi plecami. Sukienka była na ramiączka, a dekold był lekko odkryty przez co moje piersi były delikatnie lecz nie przesadnie widoczne. Założyłam strój i przejrzałam się w lustrze. Przez to, że jeszcze nic dzisiaj nie jadłam mój brzuch był płaski, a talia delikatnie zarysowana. Jeżeli przez cały bal chciałam tak wyglądać musiałam niestety odmówić sobie na razie jedzenia. W końcu przestałam się przeglądać i zaczęłam robić makijaż. Czarne kreski i mocno pomalowane rzęsy idealnie podkreślały głębię moich ciemnych oczu, a ciemna szminka zwracała uwagę. Mimo, że moja cera była dosyć blada nie zdecydowałam się na odrobinę różu, a włosy tylko przeczesałam dalej zostawiając je rozpuszczone. Cały mój wygląd dopełniłam srebrnym naszyjnikiem z pół księżycem oraz małą czarną torebką.

Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i byłam gotowa. Została tylko jedna rzecz do wzięcia. Okrążyłam łóżko i sięgnęłam po poluzowaną deskę w podłodze. Delikatnie ją odsunęłam, a pod nią ukazała mi się mała skrytka w której chowałam moje sekrety. Przesunęłam czarny pistolet, a spod niego wyjęłam nie za duży nożyk, który wsadziłam sobie w dekold. Nigdy nie wiadomo co może mi się przytrafić na przyjęciach organizowanych przez takich ludzi. Po kilku nieprzyjemnych wydarzeniach już się tego nauczyłam.

Teraz gdy byłam pewna, że wszystko wzięłam, zeszłam po schodach, gdzie czekał już na mnie Charles. Kątem oka widziałam jak obojętnie otaksował mnie wzrokiem, a ja nie zwracając na niego uwagi, założyłam czarne szpilki i wyszłam przed dom, gdzie czekała na nas limuzyna. Gdy chciałam do niej wejść, szofer otworzył mi drzwi na co cicho prychnęłam. Widziałam przez szybę jak pracownik zrobił zakłopotaną minę i szybko poszedł obsłużyć mojego ojca. Wywróciłam oczami i już nic nie komentując zapięłam pasy.

Miałam tylko nadzieję, że ten dzień się szybko skończy.

My Dark SideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz