Po ciemku otworzyłam drzwi mojego pokoju, a przechodząc przez nie, potknęłam się i uderzyłam stopą o kant łóżka.
-Kurwa mać.- syknęłam łapiąc się za obolałą stopę i przewracając się z jękiem na łóżko. Tylko ja mogę mieć takiego pecha, bo gdy opadłam na materac usłyszałam przeraźliwe miałknięcie dobiegające spod mojego ciała. Przerażona szybko się podniosłam i ujrzałam leżącego sobie na moim łóżku, czarnego kota.
-Japierdole, Skręcik!- szepnęłam wkurzona ale błagające oczy kota skutecznie mnie udobruchały. Pogłaskałam zwierzaka za uszami, a po paru minutach wstałam żeby w końcu ściągnąć z siebie czarną sukienkę.
Gdy udało mi się szybko wykąpać i przebrać w długą, białą koszulę nocną podeszłam do małej skrytki i schowałam do niej mój nożyk. Odkładając go, zerknęłam na małe zdjęcie leżące na dnie schowka. Znajdowały się na nim dwie osoby. Moja młodsza wersja mnie i najważniejsza osoba dla tego dziecka, którym wtedy jeszcze byłam. Szkoda tylko, że już jej tutaj nie ma. Potrząsnęłam gwałtownie głową próbując odtrącić od siebie niechciane myśli. Mimo to, gorące łzy już zebrały się w moich oczach, chcąc z nich wypłynąć. Zamiast tego, szybko zamknęłam skrytkę uprzednio wyciągając z niej paczkę fajek. Nie mogłam płakać, nie mogłam. Odwróciłam się w stronę drzwi balkonowych i przeszłam przez nie jednocześnie odpalając papierosa. Oparłam się o balustradę zaciągając się nikotyną. Poczułam jak moje płuca wypełnia dym, a ja przymknęłam oczy wypuszczając go z moich ust. Poczułam jak coś ociera się o moje nogi ale dalej nie otwierałam oczu delektując się spokojem jaki mnie otaczał. Z zamyślenia wytrącił mnie dopiero dźwięk powiadomienia przychodzącego z mojego telefonu. Zaciekawiona kto o takiej późnej godzinie do mnie pisał, odblokowałam telefon i kliknęłam w wiadomość.
Numer nieznany:
Następnym razem mi nie gróź. Trzeba było od razu powiedzieć, że lubisz na ostro.
Zaskoczona przeczytałam treść wiadomości i prawię udusiłam się nikotyną, którą właśnie się zaciągałam. Nie powinno mnie dziwić, że zdobył mój numer skoro pochodzimy z takich a nie innych rodzin ale sama świadomość tego, że do mnie napisał wprawiała mnie w osłupienie.
A co? Nie podobało ci się?
Wystukałam wiadomość i zadowolona czekałam na to co mi odpisze.
Numer nieznany:
Ty mi powiedz.
Co za typ. Dopiero co się poznaliśmy, a już wypisuje do mnie takie rzeczy. Wywróciłam oczami i zablokowałam telefon nie odpisując na jego wiadomość. Niech się pieprzy, debil.
Zgasiłam niedopałek papierosa i wyrzuciłam go za balustradę. Będę musiała to potem posprzątać, bo gdyby ojciec się dowiedział, że paliłam... wolałam nie myśleć co by się wtedy wydarzyło. Ostatni raz popatrzyłam w stronę ciemnego nieba i odwróciłam się w stronę pokoju przepuszczając w drzwiach Skręcika, który również do niego wracał. Zamknęłam balkon i rzuciłam się w stronę łóżka przykrywając się kołdrą. Po chwili poczułam jak kot również na niego wskakuje i układa się wygodnie pomiędzy moimi nogami. Ależ ja zazdrościłam temu sierściuchowi. Zero problemów i całodniowe leniuchowanie na moim łóżku. On to ma życie. Z tą myślą zasnęłam, nie myśląc o kolejnym dniu.
******
-Dzisiaj jest impreza u Erica, idziesz?- szepnęła do mnie Emily.
Podniosłam głowę mrugając oczami, bo prawię usnęłam na tej nudnej lekcji historii.
-Żartujesz sobie? Oczywiście, że tak.- powiedziałam zaskoczona, że jeszcze pyta.
Dziewczyna uśmiechnęła się i wróciła do przepisywania notatki. Jej serio się chciało? Ja to bym prędzej skoczyła z bungee niż robiła cokolwiek na tych lekcjach. Już chciałam wrócić do leżenia na ławce ale uprzedził mnie dzwonek oznaczający koniec tej katorgi. Szybko podniosłam plecak i pożegnałam się z dziewczyną. Czym prędzej wyszłam ze szkoły i odpaliłam moje cudeńko, a już po chwili znajdowałam się na drodze do domu. Przyspieszyłam, a na moje usta wkradł się uśmiech spowodowany adrenaliną. Nagle przede mnie wepchało się jakieś auto z bocznej drogi. Gwałtownie zahamowałam tuż przed maską tego idioty, który prawie nas zabił. Oszołomiona, a jeszcze bardziej wkurwiona zdjęłam kask i zeszłam z motocykla kierując się w stronę czarnego auta.
-Ty idioto! Co ty odpierdalasz!- krzyknęłam stając przed przyciemnianą szybą przez którą nie wiedziałam, kto znajdował się po drugiej stronie. -Odsłoń tą pierdoloną szybę pajacu!
Wkurwiona patrzyłam jak szyba się opuszcza ale widok jaki zastałam totalnie zbił mnie z tropu. Za kierownicą siedział nie kto inny jak ten debil Asher. Zacisnęłam pięści widząc jak patrzy na mnie z rozbawieniem.
-Żartujesz sobie ze mnie? Czy ty mnie śledzisz?- powiedziałam ze złością. -Zresztą nie ważne. Mogłeś nas zabić kretynie! Czy ty w ogóle myślisz?- krzyczałam na niego, a jego mina nie wyglądała już na taką rozbawioną.
-To ty prawie we mnie wjechałaś.- powiedział patrząc mi prosto w oczy przez co czułam się trochę niekomfortowo.
-Bo miałam pierwszeństwo! -powiedziałam wzburzona aż poczułam, że ze złości na moich policzkach pojawiają się rumieńce.
-Słodka jesteś, gdy się wkurzasz. -powiedział Asher, a mi odebrało mowę. Chłopak widząc to znowu uśmiechnął się cwanie i pociągnął za kosmyk moich włosów. O nie, tego to już było za wiele. Wydałam z siebie niezidentyfikowany dźwięk i kopnęłam w jego auto robiąc niewielkie wgniecenie. Następnie ruszyłam do mojego motocykla, a odjeżdżając pokazałam mu środkowego palca sztucznie się uśmiechając. Japierdole, jak on mnie wkurza.
Przez całą pozostałą drogę przeklinałam chłopaka, a gdy w końcu byłam pod domem trochę się już uspokoiłam. Po cichu do niego weszłam i modląc się, żeby nie spotkać ojca skierowałam się do swojego pokoju. Na progu przywitał mnie Skręcik ocierając się o moje nogi, a ja podrapałam go za uszami. W końcu odłożyłam torbę na łóżko, a sama się na nie położyłam biorąc do ręki telefon.
Emily:
Przyjadę o ciebie o 18.
Szybko odpisałam, że będę czekać, a sama zaczęłam się szykować mimo, że do wyjścia zostało jeszcze trochę czasu. Po dwóch godzinach byłam gotowa. Ubrana byłam w czarną obcisłą sukienkę bez ramiączek, która sięgała mi przed kolano. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż, a usta pomalowałam ciemną szminką. Włosy zostawiłam standardowo rozpuszczone, a na nogi założyłam zwykłe trampki. Wyglądałam seksownie. Ostatni raz przeglądając się w lustrze i pamiętając, żeby wciągać brzuch, pomiziałam na odchodne mojego sierściucha i wyszłam na balkon przeskakując przez balustradę. Opuściłam się na rękach i zeskoczyłam na ziemię. Delikatnie się zachwiałam ale od razu odzyskałam równowagę i przeszłam jedną ulicę dalej, gdzie czekała już na mnie Emily. Tak, to wszystko po to, żeby Charles nie dowiedział się, że gdzieś wyszłam, a tym bardziej na imprezę.
Weszłam do auta blondynki i się z nią przywitałam. Po kilku minutach jazdy byliśmy już pod wielkim domem z którego wydobywała się głośna muzyka. Zadowolona uśmiechnęłam się i spojrzałam w stronę Emily.
-Muszę się porządnie napić.- stwierdziłam i wyszłam z auta.
CZYTASZ
My Dark Side
Teen FictionPłomienie muskały naszą skórę próbując nas pokonać. Mimo to brnęliśmy jeszcze głębiej, chociaż wiedzieliśmy co czeka nas na końcu. Porażka. Ogień nigdy nie daje za wygraną. Parzy, dusi i sprawia, że upadamy na kolana ściągając nas jeszcze bardziej...