Uciekam.
Zaczęłam uciekać.
Biegnę.
Biegnę przed siebie, jakby ktoś mnie gonił, lecz nikogo za mną nie ma, żadnej żywej duszy, żadnego stworzenia, ale ja czuję jak on na mnie patrzy. Cały czas czuje jego mroczny wzrok na sobie.
Czuję ich dłonie na moim ciele, słyszę moje błaganie o pozostawienie mnie w spokoju, jednak oni mnie nie słyszą, bo wolą mnie krzywdzić. Ich dotyk, był jak ogień na mej skórze, który był mi kiedyś przykładany, a ja mogłam tylko błagać, żeby mi tego nie robili.
Coraz bardziej przytłacza mnie lęk, strach i ten stan, który znów mnie osłabia.
Śmierć próbuje mnie dogonić, niedługo jej się to uda, bo niestety nie mam osoby, która chciałaby mnie przed nią uchronić.
Lęk i ten nie do opisania nagły strach towarzyszy mi codziennie od tamtego zdarzenia, nie mogę spokojnie spędzić choć jednego dnia, przespać jednej nocy spokojnie, bez koszmarów i nagłego uczucia obecności drugiej osoby, choć jej nawet nie ma.
Te wszystkie wydarzenia, te wszystkie uczucia to był dopiero początek tego wszystkiego. Początek całego cierpienia, o którym w tamtym momencie nie miałam jeszcze zielonego pojęcia. Nie miałam pojęcia o tym, że to tak bardzo mnie wyniszczy, że doprowadzi mnie do takiego złego stanu i że będę bała się wyjść na zewnątrz.
Cały czas byłam w święcie przekonana, że jest to normalne, że moje ciało wygląda idealnie, lecz z każdym dniem pragnęłam coraz więcej. Mniej jadłam i piłam, szczególnie tych słodkich rzeczy. Więcej paliłam, piłam i brałam jakieś różne proszki. To wszystko mnie wyniszczało i od środka i od zewnątrz.
Chciałam tylko zapomnieć. Zapomnieć o tym świecie, gdzie chcą mnie zabić. Gdzie szczerości tu, prawie że nie ma? Gdzie wszystkie miłe słowa to kłamstwa.
Jednak on się o tym wszystkim dowiedział, o całym moim cierpieniu, zauważył to, co się ze mną dzieje i postanowił mi pomóc. Tylko że ja mu na to nie pozwoliłam, bo mu nie zaufałam, nie potrafiłam. Zawsze twierdziłam, że „nad wszystkim panuje".
Może moje zaufanie byłoby inne, gdyby nie to, że to on próbował mnie zniszczyć. Próbował pozbawić mnie życia.
Byłam jedną z osób, które nie chciały pomocy, bo przecież miałam wszystko pod kontrolą. Kochałam i nienawidziłam jednocześnie tego stanu. Ten stan mnie uspokajał. Czułam się lekka i nie bałam się tego, czy mi się coś stanie.
Ale gdy z czasem postanowiłam mu zaufać, zdałam sobie sprawę, że ludzie potrafią kochać tylko całe to uczucie chowają, pod maską, którą mogą zdjąć tylko wybrane osoby.
Dla niego tą osobą jestem ja, ale dla innych jestem tylko przeciwieństwem. Dlatego na koniec i tak wiedziałam tylko czarny kolor.
---------------
Hejka! 🫶🏻
Przychodzę do was z krótkim prologiem mojej książki. Niedawno zaczęłam pisać, więc przepraszam was za wszystkie błędy. Mam nadzieję że wam się spodoba! 💗
Nie mam pojęcia niestety kiedy pojawi się pierwszy rozdział. Na razie wszystko dopracowuje, dodaje nowe rzeczy itp. 🫡
Do następnego xx.
CZYTASZ
Crystal black heart.
Random!!! WSTRZYMANA !!! Madeline Lore's to młoda osiemnastoletnia dziewczyna, która od dzieciństwa musiała zmagać się z trudnościami i traumami spowodowanymi przez własnego ojca. Jej życie od samego początku było przepełnione strachem i cierpieniem. Dzi...