Poczułam jak ktoś szturchał mnie w ramię. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Charlotte, która stała nade mną z szerokim uśmiechem na twarzy. Dziewczyna była już ubrana, włosy miała ładnie związane w luźnego, ale nie rozwalonego warkocza, a zamiast gumki miała różową kokardkę przy końcówce swoich brązowych włosów.
- Stara mamy poniedziałek, nie idziesz na uczelnię? jest już siódma rano, a ty dalej śpisz - odezwała się po czym zrobiła udawaną, wkurzoną minę - no już wstawaj, bo się spóźnisz.
Brunetka nie lubiła się spóźniać, zawsze gdy szłyśmy do szkoły, to zawsze ona na mnie czekała, bo ja jeszcze się ogarniałam i brunetka zawsze mnie pośpieszała, w dodatku gdy jej lekcje zaczynały się od lekcji francuskiego, Charlotte kochała i nadal kocha ten język.
- Mam dopiero na dziesiątą, a poza tym nie chcę mi się iść - dpowiedziałam, zmęczonym głosem - pójdę od jutra.
- Nie Maddie, idziesz od dzisiaj, cały tydzień - powiedziała, patrząc na mnie z góry - teraz idę do kuchni robić ci śniadanie, zjesz je i zaczniesz się ogarniać - uśmiechnęła się i ruszyła do kuchni.
Leżałam jeszcze przez pewien czas, ale nadszedł ten moment w którym się podniosłam i także poszłam do kuchni, sprawdzić co robi brunetka.
Już idąc poczułam naleśniki, szczerze nie byłam głodna, jeszcze w dodatku, że wczorajszego wieczoru zjadłam tak dużo kalorii, nie powinnam tyle jeść.
Przekroczyłam próg kuchni i zobaczyłam leżące na talerzu właśnie naleśniki z bitą śmietaną i owocami, wygląda dobrze, ale to jest za dużo i ile to musi mieć w sobie tłuszczu, będę to wszystko musiała spalić, nie mogę dopuścić do tego, żebym ważyła więcej.
- Wiesz co nie jestem głodna, wezmę sobie sok na drogę jak będę wychodzić - powiedziałam, a Charlotte w sekundę odwróciła się w moją stronę - no nie pacz tak na mnie, zjem coś w trakcie dnia.
- Oj nie, nie, nie, ja specjalnie dla ciebie robię naleśniki, musisz zjeść choć jednego - popatrzyła na mnie po czym dodała - wyszły dobre, nie zatruje cię.
Głupio było mi odmówić, brunetka dalej nie wiedziała, że jestem na diecie sokowej, no w sumie już to zostało przerwane.
- No dobra, ale jeden, naprawdę nie jestem głodna, zjem coś na uczelni - siadłam na jedno z krzeseł, a Charlotte od razu podłożyła mi talerz pod twarz - dziękuję.
Wzięłam sztućce i zaczęłam powoli jeść, na szczęście Charlotte wyszła z kuchni, więc nie musiała patrzyć na to jak jem, nie lubiłam tego jak druga osoba na mnie patrzyła, gdy spożywam jakiś posiłek i to wymuszony.
Nagle do pomieszczenia wparowała Charlotte, na jej twarzy można było dostrzec przerażenie, a ja w momencie wstałam z miejsca i już zaczynałam panikować, nie wiedząc nawet co się stało.
- Co się stało? - spytałam przerażona.
- Nie wiem, ktoś jest chyba w domu - powiedziała, prawie, że szeptem do mnie brunetka, a ja przypomniałam sobie o wiadomościach, kopercie i o tym, że widziałam jakiś cień - szłam do sypialni, gdzie mam rzeczy, chciałam zmienić bluzkę, bo jak smażyłam, to się ubrudziłam, ale gdy chciałam chwytać za klamkę, to z pokoju usłyszałam jakiś hałas - po tym gdy to usłyszałam byłam jeszcze bardziej przerażona.
- Dobra, na spokojnie, może to Winston? Może on jest w sypialni i po prostu skacze po pułkach, u mnie w sypialni często tak się bawi - próbowałam nie panikować i uspokoić jakoś siebie jak i Charlotte - pójdźmy sprawdzić, weźmy coś do obrony na wszelki wypadek.
Podeszłam do jednej z szuflad i wyciągnęłam dwa noże, po czym jeden podałam brunetce, a ona od razu chwyciła go do ręki.
Po cichu wyszłyśmy z kuchni i ruszyłyśmy w stronę pokoju, Charlotte była przerażona, lecz prawie się wywróciła i narobiła dość dużo hałasu, a wtedy pokazałam jej żeby była cicho.
CZYTASZ
Crystal black heart.
Random!!! WSTRZYMANA !!! Madeline Lore's to młoda osiemnastoletnia dziewczyna, która od dzieciństwa musiała zmagać się z trudnościami i traumami spowodowanymi przez własnego ojca. Jej życie od samego początku było przepełnione strachem i cierpieniem. Dzi...