6

22 5 0
                                    

– Widziałam jak zabrałeś dodatkowe pieniądze!– oskarżyłam Jeongguka o oszustwo.

– Mi też zabrał więcej pieniędzy!– kolejna skarga na chłopaka tym razem ze strony Maddy.

Niedawno rozpoczęliśmy grę w monopoly. Jeonowi szło najlepiej, ale teraz znamy tego przyczynę.
Była kolejka bruneta, wyrzucił cztery, czyli stanął na moim i to w dodatku na polu z hotelem.

– To za twoje oszustwo!– powiedziałam szczęśliwie.

—Nienawidzę was – westchnął. Chyba zabrakło mu banknotów, bo musiał zastawić swoje pola.

Razem z Maddy przybiłyśmy piątkę.
Godzinę później gra się zakończyła, a Jeongguk przegrał.
Zjedliśmy jeszcze parę ciastek i położyliśmy się spać.

Jednak sen nie trwał zbyt długo, bo wszyscy wstaliśmy w mgnieniu oka, gdy usłyszeliśmy rozbijanie szyby. Bez słów, zabraliśmy swoje rzeczy i zaczęliśmy uciekać. Usłyszeliśmy głosy innych, same męskie. Nie chcieliśmy zostawać, bo nie znamy ich zamiarów. Zaraz znaleźliśmy się na podziemnym parkingu, gdzie stał jeden samochód tego ochroniarza.

— Nie wrócimy już tu, prawda?— zapytała blondynka, gdy wsiadaliśmy do auta.

— Już tu nie będzie bezpiecznie, ale znajdziemy nowe bezpieczne miejsce. Nie martw się tym narazie– uspokoiłam ją.

Jeongguk prowadził, a ja zajęłam miejsce obok niego, za to Maddy siedziała z tyłu sama wraz z naszymi plecakami.
Powoli ruszyliśmy. Pojazd nie był głośny, więc to było naszym ogromnym plusem. Zgasiliśmy jeszcze przednie światła i jechaliśmy dalej. Na początku było trudno, bo w okół było pełno umarłych. Później kolejną przeszkodą były opuszczone samochody, które musieliśmy wymijać.
W nocy było trudno jechać.

– Ledwo widzimy, gdzie jedziemy. Powinniśmy stanąć gdzieś na uboczu i spędzimy noc w samochodzie, a gdy się zjaśni ruszymy dalej.

Jeon przytaknął mi i chwilę później znalazł gdzieś wolne miejsce, które wyglądało na puste.

— Boisz się?— zapytałam Maddy, ona smutną głową mi pokiwała.

Nie wychodząc z pojazdu, przeszłam na tył. Zabrałam z siedzeń plecaki i przełożyłam do przodu. Ułożyłam się z dziewczynką, która się mocno we mnie wtuliła.

— Rozłóż sobie fotel, możesz się też położyć—zwróciłam się do chłopaka. Pod jego fotelem były nasze nogi, więc nikomu nie będzie przeszkadzał.

Parę minut później blondynka zasnęła. Ja nie mogłam, więc dalej nie próbowałam. Później moje myśli powędrowały gdzieś indziej. Wróciłam znowu do naszego świata, który właściwie nie był już naszym. Świat teraz należał do umarłych, ich było teraz więcej. Ludzie byli tylko nieproszonymi gośćmi, więc umarli się ich pozbywali.

– Problem z zaśnięciem?– zapytał nagle Jeongguk, najwidoczniej nie ja tylko miałam problem.

— Po prostu nie mogę przestać myśleć — odparłam, gładząc włosy małej.

— O czym? —dopytał.

– Zastanawiam się jak przetrwamy w tym świecie, jeśli w ogóle jeszcze przetrwamy. — odwróciłam swój wzrok z chłopaka na widok zza okna. Nie czułam się w tu zupełni bezpieczna. Wystarczyło aby gdzieś w okolicy było ich tuzin, otoczyliby auto i byśmy mieli problem.

— Przetrwaliśmy już te parę dni, może to nie jest dużo, ale jednak coś. Przetrwaliśmy dłużej od prawie większości populacji, kiedyś jakoś musi się to zakończyć i wrócić do normy. Jeśli byśmy musieli pokonać ich wszystkich, to bym to zrobił, abyśmy mogli żyć znowu normalnie – wyjaśnij. Nie wiem w jaki sposób, ale Jeongguk potrafił jakoś mnie uspokoić.

Our final night Alive || JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz