6. Ale on cię obrażał!

96 13 42
                                    

- Książę Riccardo! – zawołał średniej wysokości rycerz z morskimi włosami oraz żółtymi oczami.

Zebrani rycerze podnieśli się z swoim posłań i stanęli na baczność. Riccardo machnął dłonią, przez co zebrani się rozluźnili. Nerissa uważnie przyglądała się każdemu po kolei, niektórzy byli starsi od niej ale byli też tacy co mogliby być w jej wieku, lub nawet młodsi. Wzrokiem szukała swoich przyjaciół, ale nie musiała się długo naszukać ponieważ już po chwili stanął przy niej uśmiechnięty Frank.

- Rissa! – jego niebieskie oczy zaświeciły się z radości na widok przyjaciółki. – Jak się czujesz?

Pozostali rycerze spojrzeli zaskoczeni na chłopaka w dredach, nie wiedzieli dlaczego tak bezpośrednio zwrócił się do przyszłej żony księcia Riccarda. Niby Frank wspominał, że zna osobiście księżniczkę Nerissę ale czy to było na miejscu, by tak się do niej zwracać? Riccardo również wyglądał na zaskoczonego, mimo tego, że blondynka nazywała swoją służbę przyjaciółmi to jednak jest coś takiego jak kultura względem osoby z królewskiego rodu!

Zanim dziewczyna zdążyła coś odpowiedzieć, przed nią wyszedł brązowooki.

- Ty jesteś Frank Foreman, zgadza się? – zapytał oschle książę.

Niebieskooki skinął posłusznie głową.

- Zgadza się, wasza wysokość. – przyznał po czym spojrzał w oczy Di Rigga.

- Dlaczego zwróciłeś się w taki nieelegancki i prostacki sposób do księżniczki Barclay? – zadał kolejne pytanie, idąc krok bliżej rycerza. – Naprawdę rycerze z Shaxell są aż tak nie wychowani, by zwracać się do kogoś z królewskiej rodziny w taki sposób!?

Nerissa spojrzała z niedowierzeniem na księcia po czym zmarszczyła swoje brwi. Była bardzo wyrozumiała, wiele rzeczy potrafiła zrozumieć i zaakceptować, ale nigdy nie pozwoli na takie traktowanie jej przyjaciół! Poza tym, Frank nie zrobił przecież nic złego, przecież od dawna pozwala swoim najbliższym przyjaciołom mówić na siebie skróconą wersją imienia i nie ma w tym nic złego. Ale najwidoczniej dla Riccarda był to problem skali światowej, skoro uniósł głos na jej rycerza.

- Powiedz mi, z jakiej rodziny pochodzisz? – zapytał w pewnym momencie brązowooki, zbijając rycerza z tropu.

- Co ma pan na myśli? – zapytał niepewnie Frank, czując jak jego serca zaczyna przyśpieszać z zdenerwowania.

- Jesteś głuchy czy głupi? – Riccardo z każdą minutą był coraz bardziej zdenerwowany. – Masz mi odpowiedzieć! Z jakiej rodziny pochodzisz i jaki ma status!

Frank przełknął ślinę po czym spuścił głowę by nie patrzeć w srogie oczy księcia.

- Pochodzę z rodziny rybaków, panie. – powiedział w końcu.

Riccardo prychnął zuchwale.

- To wszystko tłumaczy – po tych słowach książę zaczął kierować się do wyjścia. – Jeśli ktoś pochodzi z wieśniackiej rodziny, to jak niby ma być dobrym rycerzem?

Po tych słowach wyszedł z kwatery rycerzy, a usta dziewczyny były otwarte z powodu szoku. Jak on mógł się tak zachować?! Czy takie zachowanie przystoi przyszłemu władcy kraju? Blondynka czuła jak w jej żyłach zaczyna się gotować krew od gniewu, naprawdę miała teraz wielką ochotę pójść za Di Riggo i mu wygarnąć. Kiedy chciała już za nim ruszyć poczuła, jak Frank chwyta ją za ramie i kręci przecząco głową jakby wiedział co blondynka zamierza zrobić.

- Nie rób tego lepiej, – powiedział zabierając swoją dłoń z jej ramienia. – nie warto byś miała jeszcze problemy.

- Ale on cię obrażał! – zawołała zdenerwowana księżniczka, odwracając się w stronę rycerza. – Nie pozwolę by ktoś obrażał moich przyjaciół!

Niczym Łabędzie |Riccardo Di Riggo| |Royal AU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz