Better Together - #5

4 0 0
                                    

*Melanie POV*

Właśnie wróciłam do domu. Miałam w planach od razu wracać od razu po szkole i się rozpakować, ale nie żałowałam nagłej zmiany planów. Nie miałam już siły na rozpakowywanie, więc postanowiłam zrobić to jutro. W domu nikt nawet nie zauważył, że mnie nie było aż do zmierzchu, bo rodzice jak zwykle pracowali, a John, mój brat, jeszcze nie wrócił, więc pewnie gdzieś balował. Zamknęłam drzwi wejściowe na klucz i wesołym krokiem poszłam do swojego pokoju na górze. Położyłam się na łóżku i wyciągnęłam telefon z zamiarem napisania do brata, ale zobaczyłam mnóstwo wiadomości i nieodebranych połączeń od Arthura, zapisanego w moich kontaktach jako "Arti:)".

Uświadomiłam sobie, że nie używałam telefonu od momentu wyjścia ze szkoły, co nie zdarza się często. Zwykle jestem do niego chorobliwie przyklejona, a teraz tak dobrze się bawiłam, że zapomniałam o jego istnieniu. Magia.

Szybko napisałam do brata:
- Gdzie jesteś, John?

W mgnieniu oka dostałam odpowiedź:
- U nowych znajomych, Sarah i Mike'a.

|Odpisałam mu życzliwie:
- Ok, baw się dobrze i wracaj bezpiecznie.

Następnie mogłam z pełnym spokojem o zdrowie i życie brata odpisać na tonę wiadomości od Arthura. Pisał bardzo czule. Najpierw delikatnie pytał, jak mija pierwszy dzień szkoły, potem jak się czuję, później wysłał śmiesznego mema z kotkiem. Pytał, czy nie chcę z nim wrócić do domu, a potem zaczął się martwić, że nie odpisuję i zastanawiał się, czy wszystko ze mną w porządku.

Zaczęłam pisać odpowiedź:
- Hej Arti, przepraszam, że nie odpisywałam. Wszystko w porządku, miałam po prostu intensywny dzień w szkole i potem jeszcze spotkałam się z nowymi znajomymi...Nagle usłyszałam rozlegający się po całym domu dzwonek do drzwi. Byłam pewna, że to rodzice zapomnieli kluczy, więc prędko pobiegłam im otworzyć. Okazało się, że za drzwiami stał zatroskany Arthur.

- Arthur?! Co ty tutaj robisz? - zapytałam zaskoczona, choć jednocześnie z ulgą widząc jego znajomą twarz.

- Martwiłem się o ciebie. Nie odpisywałaś i nie odbierałaś, więc pomyślałem, że coś mogło się stać. - odpowiedział, patrząc na mnie z troską.

- Przepraszam, naprawdę. Nie używałam telefonu od momentu wyjścia ze szkoły, co nie zdarza się często. Miałam po prostu taki wspaniały dzień... - powiedziałam, zapraszając go gestem do środka.

Arthur wszedł do środka, a ja zamknęłam za nim drzwi. Wtedy spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się szeroko. Byłam wdzięczna za jego troskę i obecność.

Chciałam rozładować atmosferę, więc powiedziałam:- Właśnie zaczęłam do ciebie pisać - na dowód machnęłam mu telefonem przed twarzą, na co Arthur zaśmiał się, a ja poczułam, że napięcie trochę opadło.

-Chcesz coś do picia? - zaproponowałam

- Pewnie! Co macie? - dopytał

Zajrzałam do szafki i zaczęłam wymieniać:

- Różne rodzaje herbat: czarną, białą, zieloną, owocową, miętową, a także soki: pomarańczowy, jabłkowy i winogronowy. Na co masz ochotę?

- Hmm... Zieloną herbatę poproszę - odpowiedział po chwili zastanowienia.

Zaparzyłam mu zieloną herbatę zgodnie z zamówieniem, a sobie owocową. Przeszliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie przy stoliczku kawowym.

- No dobrze, teraz opowiedz mi, czym byłaś tak zajęta, że nie mogłaś łaskawie odpisać? - powiedział z uśmiechem, choć wyczułam w jego głosie odrobinę ciekawości i troski.

Better TogetherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz