I znowu to samo. Kolejna przeprowadzka... Już mnie to nawet nie rusza. Zdążyłam się przyzwyczaić. Nowe miasto, nowy dom, nowa szkoła, nowi ludzie. Lubiłam tamto miasto, i tamten dom. Był piękny... Podobali mi się ludzie STAMTĄD. W miejscu z którego...
Obudziłam się z dziwnym uczuciem. Śniło mi się, że spacerowałam po starym mieście, ale wszyscy ludzie mieli twarze moich nowych znajomych ze szkoły. Tom, Ola, a nawet Iza, wszyscy byli tam, ale w miejscach, które znałam od dziecka. W moim śnie czułam się zagubiona, jakbym nie mogła znaleźć drogi do domu. Gdy otworzyłam oczy, przez chwilę leżałam w łóżku, próbując pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia. Byłam w nowym miejscu, ale wciąż czułam się obca.Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju, który wciąż był pełen nieunpackingowanych kartonów. W łazience wzięłam szybki prysznic, a potem założyłam opaskę z zabawnymi uszkami, by oczyścić twarz. Zawsze to robię, pomaga mi to zacząć dzień z lepszym nastawieniem. Zapaliłam też swoją ulubioną świeczkę zapachową, której aromat zawsze mnie uspokaja.
Zeszłam na dół, gdzie rodzice już byli w kuchni.
- Dzień dobry, Melanie. Jak się spało? - zapytała mama, nalewając sobie kawy.
- Dzień dobry. Całkiem dobrze, dzięki - odpowiedziałam, sięgając po miskę płatków.
W drodze do szkoły czułam lekki niepokój. Drugi dzień zawsze jest trudniejszy, bo już nie jestem "nowa" i ludzie zaczynają się przyzwyczajać do mojej obecności.Na lekcji matematyki usiadłam obok Oli, która uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Hej, jak się masz? - zapytała.
- Dobrze, dzięki. A ty?
- Super, chociaż miałam strasznie dziwny sen - zaśmiała się.Podczas przerwy spotkaliśmy się z Tomem na korytarzu. Uśmiechnął się, widząc mnie.
- Jak minął poranek? - zapytał.
- Całkiem dobrze. Wciąż próbuję się tu zaaklimatyzować.
- To normalne. Każdy potrzebuje trochę czasu - odparł, po czym zwrócił się do Oli. - Chodźcie, pokażę wam nasze ulubione miejsce na lunch.
Zjedliśmy lunch na zewnątrz, w małym parku za szkołą. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, śmiejąc się i ciesząc się słońcem. Starali się sprawić, żebym poczuła się jak w domu. Jestem bardzo wdzięczna za ich wsparcie. Co prawda, wciąż czułam na sobie zazdrosne spojrzenia Izy, ale starałam się je ignorować.
Po szkole wróciłam do domu z Arthur zaproponował, że podjedzie po mnie autem i odwiezie do domu. Tym razem nie mogłam mu odmówić. Na miejscu zapytał, czy potrzebuję pomocy z rozpakowywaniem.
- Jasne, jeśli masz czas - odpowiedziałam z wdzięcznością.
Pracowaliśmy razem, rozpakowując kartony i układając rzeczy na swoich miejscach. Arthur okazał się być świetnym towarzyszem do rozmowy, a jego obecność sprawiła, że czułam się mniej samotna.
- Jak się czujesz w nowym domu? - zapytał, podnosząc ramkę ze zdjęciem mojej rodziny.
- Jest w porządku. Wciąż się przyzwyczajam. Ale cieszę się, że jesteś tutaj, żeby mi pomóc.
- Zawsze jestem do dyspozycji - uśmiechnął się.Kiedy skończyliśmy, usiedliśmy na podłodze, otoczeni kartonami i śmialiśmy się z różnych dziwnych rzeczy, które znajdowaliśmy w moich pudełkach.
- Dziękuję, Arthur. Naprawdę to doceniam.
- Nie ma za co, Melanie. Zawsze możesz na mnie liczyć. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć, i to było coś, czego naprawdę potrzebowałam w tym nowym, nieznanym miejscu.
Kiedy skończyliśmy rozpakowywać, Arthur spojrzał na zegare.
- O rany, Już trochę późno. Powinienem wracać do domu - powiedział, wstając.
- Dzięki jeszcze raz za pomoc, Arthur. To naprawdę wiele dla mnie znaczy - odpowiedziałam, podążając za nim do drzwi.
- Nie ma sprawy. Jakbyś potrzebowała czegoś jeszcze, daj znać.
Arthur uśmiechnął się na pożegnanie i wyszedł. Zamknęłam drzwi i rozejrzałam się po nowym, już w pełni urządzonym pokoju. Było późno, ale nie czułam się jeszcze gotowa do spania. Wzięłam telefon i postanowiłam napisać do Toma.- Hej, dzięki za dziś. Było naprawdę fajnie. Jak się masz? - napisałam. Minęło kilka minut, zanim odpowiedział.- Hej, Melanie! Miło to słyszeć. Też się świetnie bawiłem. Teraz właśnie rysuję trochę w domu. Może dołączysz? Mieszkam blisko - odpisał Tom. Zastanawiałam się przez chwilę, ale w końcu zdecydowałam, że to dobry pomysł.- Jasne, czemu nie? Podaj mi adres - napisałam.Tom szybko przesłał mi swój adres. Założyłam na siebie sweter, zgarnęłam klucze i wyszłam z domu, zamykając drzwi za sobą. Spacer do jego domu zajął mi tylko kilka minut. Jego mieszkanie było ciepłe i przytulne, z mnóstwem zdjęć zwierząt na ścianach oraz szkiców i rysunków. - Hej! - powitał mnie z uśmiechem, otwierając drzwi. - Hej, dzięki za zaproszenie - odpowiedziałam.Usiedliśmy na kanapie i Tom pokazał mi swoje rysunki. Były pełne detali i kolorów
- Wow, są niesamowite! Nie wiedziałam, że tak dobrze umiesz rysować! - powiedziałam, przeglądając jego szkicownik.
- Dzięki, Melanie. Chcesz spróbować? - zapytał, podając mi ołówek i kartkę. - Czemu nie? - odpowiedziałam z entuzjazmem. Spędziliśmy kilka godzin, rysując i wymieniając się pomysłami. Tom pokazywał mi różne techniki i sztuczki, a ja próbowałam je naśladować. Było to relaksujące i inspirujące. W międzyczasie przygotowaliśmy sobie przekąski i herbatę. - Hej, a może spróbujemy zrobić coś razem? - zaproponował Tom. - Jasne, co masz na myśli? - zapytałam. - Myślałem, że moglibyśmy stworzyć wspólny rysunek. - zaproponował. - Brzmi świetnie! - odpowiedziałam z entuzjazmem. Pracowaliśmy nad naszym wspólnym dziełem, rozmawiając o różnych inspiracjach i pomysłach. Było to naprawdę przyjemne i twórcze doświadczenie. Czas płynął szybko, a ja czułam, że naprawdę się relaksuję. Kiedy skończyliśmy, spojrzeliśmy na nasze dzieło z dumą. - Wygląda niesamowicie! - powiedziałam, patrząc na rysunek przedstawiający piękny krajobraz z dzikimi zwierzętami. - Tak, wyszło naprawdę dobrze - zgodził się Tom. - Dzięki, Melanie. To był świetny pomysł. - Dziękuję, Tom. To była naprawdę fajna i twórcza noc - odpowiedziałam. Kiedy zorientowałam się, że zrobiło się już bardzo późno - Powinnam wracać do domu - powiedziałam, wstając z kanapy. - Jasne, odprowadzę cię - zaoferował Tom. Szliśmy powoli, rozmawiając o szkole, znajomych i planach na przyszłość. Tom opowiadał mi o swoich marzeniach, o tym, jak chciałby zostać weterynarzem i pomagać zwierzętom. Słuchałam z zaciekawieniem, podziwiając jego pasję i determinację. - A ty, Melanie? Co chciałabyś robić w przyszłości? - zapytał, kiedy zbliżaliśmy się do mojego domu. - Myślę, że chciałabym kontynuować śpiewanie i fotografię. To naprawdę mnie cieszy - odpowiedziałam. - To świetnie. Mam nadzieję, że uda ci się spełnić swoje marzenia - powiedział z uśmiechem.Kiedy doszliśmy do mojego domu, podziękowałam mu jeszcze raz za wspólny wieczór. - Do zobaczenia jutro w szkole - powiedziałam na pożegnanie. - Do zobaczenia, Melanie. Śpij dobrze - odpowiedział, machając na pożegnanie. Weszłam do domu, czując się szczęśliwa i spokojna. Był to długi, ale bardzo udany dzień. Z ulgą położyłam się do łóżka, myśląc o wszystkich nowych znajomościach i przygodach, które mnie tu czekają. Zasnęłam z uśmiechem na twarzy, czekając na kolejny dzień pełen niespodzianek.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.