Piątek weekendu początek: Wojtek poszedł do trenera i słyszałem jak mu powiedział że chce odejść!
Lewciu: Co?!
Szybka Gotówka: 😵😵😵
Robert szybko zablokował swoją komórkę i ją odłożył. Nie mógł zrozumieć dlaczego Wojtek podjął tak pochopną decyzję, bo wcześniej nic mu nie wspominał o zamiarach odejścia z reprezentacji. Jako jego najlepszy przyjaciel musiałby o tym wiedzieć.
Nie było mowy, żeby pozwolił mu to zrobić. Reprezentacja bez Wojtka nie byłaby już taka sama i nawet nie chodzi o to że bez niego nawet nie pojechaliby na euro. Wojtek był kimś o wiele ważniejszym. Ale Robert jeszcze nie potrafił określić dlaczego tak bardzo zależy mu na przyjacielu.
Następnego dnia przyszedł na ustalony trening, a kiedy było już po i piłkarze przebierali się w szatni wszedł do nich Probierz. Minę miał nie tęgą, jakby właśnie przegrali najważniejszy mecz w historii i przyszedł ich opierdzielić.
- Panowie, jak już pewnie słyszeliście Wojtek odchodzi z drużyny - przemówił.
- Baj waj?! - zapytał oburzony Gotówka.
Probierz jedynie wzruszył ramionami.
- Mi się nie tłumaczył. Myślałem że to wy wiecie, ale jak widzę też nie. No cóż, jutro rano przyjdzie po swoje rzeczy - powiedział na odchodne i wyszedł z szatni.
Robert spojrzał na żółtą koszulkę Szczęsnego wisząca na pierwszym miejscu. Dokonał w niej wielu cudownych rzeczy, na przykład obronił karnego Messiego. Robert nie mógł dłużej wytrzymać z myślą, że już nigdy więcej nie zobaczy w niej Wojtka.
Gdy wszyscy wyszli z szatni, a on został sam wyciągnął telefon i wybrał numer Szczęsnego. Po kilku sygnałach odebrał.
- Halo?
- Wojtek, możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz? Jak to odchodzisz?
- Robert... - po drugiej stronie Robert usłyszał westchnięcie - Nie mogę ci powiedzieć.
Jego słowa jeszcze bardziej zdenerwowały Roberta.
- Stary co ty gadasz? Przyjaźnimy się ze sobą tyle lat.
- No właśnie, tylko się przyjaźnimy...
Robert zmarszczył brwi i poczuł jak bicie jego serca przyśpiesza.
- O czym ty mówisz?
- Kocham Cię Robert. Kocham, rozumiesz? Ale to i nie ma sensu...
Robert był w za dużym szoku żeby odpowiedzieć, a zaledwie chwilę później usłyszał jak Wojtek kończy połączenie.
Robert chyba dostał zawału.
*
Matty wbrew pozorom był nieśmiały. Szczególnie gdy chodziło o jego krasza, którym był Nicola Zalewski. Dzisiaj po południu zdobył się na odwagę aby zaprosić go na wspólny sparking w nożną. Nicola zgodził się bez zawahania, bo jemu też podobał się Matty, ale bał się mu o tym powiedzieć.
- Naprawdę mi zaimponowałeś tym co zrobiłeś bagiecie na meczu - odezwał się Matty kopiąc piłkę, a następnie posłał Nicoli uśmiech.
- Serio? - Nicola chcąc nie chcąc zarumienił się. - Brałem przykład od najlepszych...
- Na następnym meczu już razem pokonamy bagietę.
Nicola chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał im dzwoniący telefon Gotówki. Matty przeprosił Nicolę i odebrał połączenie.
- Co tam Robercik?
- Gotówka? Ruszaj dupę czekam na Ciebie przed swoim domem. Stało się coś złego.
Matty pobladł na jego słowa i powiedział głośne „oł noł".
- Już lecę maj frend, ale o co chodzi?
Gotówka rzeczywiście zaczął biec w stronę domu Roberta, który był położony od boiska dziesięć minut drogi.
- Obawiam się, że Anka mnie zdradza.
- Omajgasz! - wykrzyczał Gotówka, a Robert się rozłączył.
Biegł ile sił w nogach żeby jak najszybciej być u swojego przyjaciela. W końcu dotarł i biorąc głębokie wdechy przystanął obok Roberta.
- Skąd niby wiesz że cię zdradza?
- Anka chyba zapomniała, że mamy wspólnie dostęp do swoich lokalizacji. Nigdy jej nie kontrolowałem, ale dzisiaj przypadkowo wszedłem na tą aplikację. I zgadnij co mi pokazała! - oznajmił Robert i popatrzył na Gotówkę.
- Yyy... Że ćwiczenia bachaty obrały nową taktykę?
Robert wywrócił oczami załamany.
- Po części masz rację! Zgodnie z tym co mi mówiła o tej godzinie miała być na tym głupim kursie, a tym czasem jest w domu! I to pewnie z jakimś kochankiem!
Robert ruszył z miejsca i bez zawahania wszedł do domu. Gotówka szybko podążył za nim, a kiedy wbiegł do środka Robert był już w sypialni. Wydobyły się z niej głośne krzyki i Matty obawiał się co tam zobaczy.
Uchylił drzwi i wszedł do środka. Na łóżku siedziała roztrzęsiona Anka, a obok niej jakiś facet bez koszulki. Robert stał przed nimi z założonymi rękoma i wyraźnym zdenerwowaniem na twarzy.
- Anka?! To jest ten twój nowy nauczyciel tańca?!
Gotówka stanął w progu przyglądając się tej patologii.
- Robercik to nie tak jak myślisz! - krzyczała Anka ubierając koszulkę. - Ja nie chciałam cię zdradzić!
- Nie pogrążaj się! Jeszcze dziś pójdę do adwokata i złoże pozew rozwodowy.
Robert wybiegł z ich domu nie spoglądając na krzycząca za nim Ankę. W tamtej chwili ktoś inny go bardziej obchodził. Dopiero widok Anki z innym facetem w łóżku uświadomił mu, że od dawna nic do niej nie czuł. Nie był zły przez to że przyprawiała mu rogi, a przez to że zmarnowała mu tyle lat życia. To przez nią był tak ślepy, żeby nie widzieć, że Wojtek go kocha.
Był tak ślepy, żeby nie widzieć że kocha Wojtka.
Miał szansę jeszcze wszystko naprawić. Musiał odnaleźć Wojtka i wszystko mu wytłumaczyć. O ile nie będzie za późno.
Tymczasem Wojtek spakował ostatnią rzecz, swoją koszulkę, do torby. Czas się pożegnać.
![](https://img.wattpad.com/cover/372627321-288-k625165.jpg)
CZYTASZ
Rodzina Piłkarskich
FanfictionCo działo się po powrocie z Euro? • historia spisana na podstawie serialu o tym samym tytule dostępnym na tiktoku: thesesmiles, serdecznie zapraszam