V

41 7 2
                                    

Wybiła dziewiętnasta, a ja wraz z Iwanem stałam pod domem Mani. Po długim czasie w końcu zdecydowałam się na jasnozieloną sukienkę z bufiastymi rękawami, a włosy postanowiłam jak zwykle związać w warkocz. Iwan włożył zwyczajny garnitur zgodny z panującą aktualnie modą, a włosy ulizał do tyłu za pomocą żelu.

W drzwiach przywitała nas Mania.

— Cześć! — Przytuliła mnie na powitanie. Gdy się odsunęła, jej wzrok spoczął na Iwanie. Widząc jej zmieszanie postanowiłam jej go przestawić.

— Maniu, to jest Iwan, mieszka ze mną od jakiegoś czasu, na pewno ci o nim opowiadałam. — Rzekłam po rosyjsku.

— Witam. — Rosjanin uśmiechnął się szeroko.

— Cześć... — Odparła niepewnie po rosyjsku, po czym zwróciła się do mnie, zmieniając język na polski. — Anka, do cholery, co tu robi Moskal? To miała być impreza dla Polaków!

— Wiem, wiem. — Odparłam. — Powiedział, że jak nie pozwolę mu przyjść to powie swojemu ojcu, że organizujemy nielegalną polską demonstracje, wyobrażasz to sobie w ogóle?!

— Co za tupet. — Spojrzała na wciąż stojącego obok nas Iwana. Uśmiechał się jedynie lekko, rozglądając się po wnętrzu. To było jedyne co mu zostało, gdyż nie rozumiał polskiego.

— Opowiadałam ci o jego ojcu, gdyby nagadał mu takich bzdur wszyscy mielibyśmy ogromne problemy. — Rzekłam. — Jakoś sobie z nim tu poradzimy.

— Chciałabym podzielać twój entuzjazm. — Mruknęła pod nosem, po czym zwróciła się do chłopaka. — Iwan, może pokaże ci gdzie co jest?

— Jasne. — Odparł niemal natychmiast i udał się za Manią na oprowadzanie po jej domu.

Westchnęłam wiedząc, że to nie będzie łatwy wieczór z Iwanem na karku. Mam nadzieję, że przynajmniej nie jest stereotypowym Rosjaninem który szaleje jak zobaczy alkohol, bo jeśli tak, to mam dosyć duży problem.

— Ania! — Odwróciłam się słysząc czyjś głos. Podbiegł do mnie mój przyjaciel Antoni. Uśmiechnęłam się na jego widok. Znaliśmy się od dzieciństwa, gdyż nasi rodzice bardzo się przyjaźnili. Od zawsze próbowali nas zeswatać, lecz bezskutecznie.

— Cześć. — Uśmiechnęłam się na jego widok. — Kiedy przyszedłeś?

— Godzinę temu, Mania mnie poprosiła żebym jej pomógł przestawić stół. — Odparł, po czym schylił się do mojego ucha i szepnął. — Znasz tego chłopaka? — Wskazał na Iwana rozmawiającego z Manią i Zosią - moją drugą przyjaciółką.

— Właściwie to... — Zaczęłam się jąkać. — To mój współlokator. Opowiadałam ci chyba o tych Rosjanach który się wprowadzili? — Pokiwał głową. — To ich syn Iwan. Musiałam go zabrać bo mi zagroził, że zniszczy naszą imprezę i powie ojcu, że organizujemy nielegalną polską demonstracje. — Przewróciłam oczami.

Antek zmarszczył brwi.

— Trzeba się go stąd jakoś pozbyć.

— Nie! — Odparłam niemal natychmiast. — Wiesz jakie bym miała przez to problemy, Antek? Musimy jakoś z nim wytrzymać. — Ściszyłam ton głosu. — Jak chcesz rozmawiać po polsku to upewnij się, że Iwan nie słyszy. 

Za wolność naszą i waszą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz