Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy przyszedł czas na kolację. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam Olivie wraz z jakąś koleżanką. Usmiechnelam sie do nich lekko, czego one oczywiście nie odwzajemniły posyłając mi krzywe spojrzenia. Westchnelam i zeszlam za nimi bez słowa na dół.
Podczas kolacji mimo tego że spędziłam miło czas na rozmowie z moją mamą i Albertem to czułam się strasznie niekomfortowo. Olivia i jej koleżanka, były bardzo zgrabne i śliczne, a podczas kolacji ciągle rzucały mi krzywe spojrzenia, dlatego przez cały czas miałam wzrok utkwiony w talerzu, aby uniknąć kontaktu wzrokowego.
Gdy po kolacji siedziałam w swoim pokoju i miałam już zacząć oglądać film usłyszałam pukanie.
-proszę! - powiedzialam, a chwilę później ujrzalam moją mamę w drzwiach. Odłożyłam laptopa i usiadłam po turecku robiąc jej miejsce.
-Cześć Kochanie, jak tam Ci minął pierwszy dzień? Wszystko w porzadku? Dogadałaś się z Olivią? Bo przy stole nie byłaś w za dobrym humorze. - powiedziała z zmartwieniem w głosie, uśmiechając się do mnie lekko.
Kochałam moją mamę naprawdę. Zawsze miałam wrażenie, że zostałam wychowana inaczej. Nie paliłam, nie piłam i nigdy w życiu nie miałam chłopaka, a osoby w moim wieku robiły takie rzeczy nałogowo, uważałam że to dlatego ludzie nie chcą się ze mną kolegowac, bo wydaje im się nudna.
- właściwie to jest srednio - powiedzialam, bo nie chciałam kłamać. I tak by się domyśliła, albo zapytałaby Olivi jak się dogadujemy, a wolałam zeby dowiedziała się wszystkiego ode mnie, i dodatkowo bardzo chciałam jej się w tym momencie wyżalić, bo strasznie bałam się jutra i bardzo ufałam mojej mamie. - Dom mi się bardzo podoba i Albert jest bardzo miły. Mam tylko problem z Olivią, nie wiem jak do niej zagadać. Nie umiem zaczynać rozmów z ludźmi mamo. - popatrzylam na nią ze łzami w oczach, na co mama objęła mnie ramionami - Na lotnisku gdy jej się przedstawiłam to tylko popatrzyla na mnie krzywo i tyle. - wtuliłam się w nią mocniej.
-Wiesz, Naya dla was obu jest to trudne. Myślę, że Olivia potrzebuje czasu tak samo jak ty - powiedziała spokojnie, gładząc delikatnie moje plecy - jeżeli nic się nie zmieni to mi powiedz, zależy mi abyście sie dogadywały i myślę że Albertowi tak samo - przytulila mnie mocniej - dajcie sobie czas na zapoznanie się. A jak się czujesz przed twoim pierwszym dniem w szkole?
-stresuje się. Bardzo. Dawno nie byłam na żadnych zajęciach prowadzonych w szkole - popatrzyłam na nią
-Będzie dobrze. Dasz sobie radę - usmiechnela sie do mnie, z czuloscia w oczach- tak sobie myslalam, że jeżeli naprawde ci się nie spodoba w tej szkole, to pozwolę Ci wrocic znowu na zdalne, dlatego nie martw się, słonko. Ale mam jeden warunek - powiedziała ostrzegawczo a ja spojrzałam na nią.
-Jaki?
-jezeli ci się nie spodoba to cię przepiszę, ale po 3 miesiącach. Napewno nie po miesiącu a już napewno nie po tygodniu. Po 3 miesiącach możemy negocjować. Umowa stoi? - mama wyciągnęła do mnie mały paluszek, na znak naszej umowy. Kochałam naszą relację. Popatrzylam na jej rękę i zaplotłam mój mały palec wokół jej, tym samym składając obietnicę.
Miałam nadzieję, że jakoś się odnajdę w tej szkole.
Porozmawiałam z mamą i obejrzałyśmy razem film. Bardzo mi brakowało takich wieczorów, bo przez ostatnie 2 tygodnie bylysmy bardzo zajete przeprowadzką. Po godzinie oglądania zaczelam robić się senna, był to pewnie skutek nie spania całej poprzedniej nocy. Na szczescie gdy oparłam się o ramie mamy i zamknełam oczy, cały stres przed jutrem ze mnie zszedł i udało mi się szybko zasnąć.
CZYTASZ
Love yourself [ZAKOŃCZONE]
Teen Fiction17 letnia Naya Wood przeprowadza się wraz z mamą do jej nowego narzeczonego Alberta. Naya przez dłuższy czas uczęszczała na zajęcia zdalne, a po przeprowadzce zostaje rzucona na głęboką wodę - mamą i jej narzeczony chcą, aby poszła do stacjonarnej s...