SCARAMOUCHE DZIEŃ PO ROZPOCZĘCIU ROKU SZKOLNEGO LEDWO OGARNIAŁ CO SIĘ DZIEJE. Pamiętał jedynie urywki z poprzedniego wieczoru i ciekawskie spojrzenie barmanki, która potem pożerała go wzrokiem. On i Childe jakimś cudem znaleźli się w pokoju tego drugiego — a właściwie to tak nie do końca, bo Kunikuzushi spał na łóżku przyjaciela, a Tartaglia natomiast skończył w wannie w łazience połączonej z jego pokojem. Pod głową miał szarą poduszkę z przyszytą głową wilka, którą szło złożyć w pluszaka, pod plecami miał stado pluszowych węży, a na nogach mały kocyk z Iron Manem, który najprawdopodobniej został ukradziony bratu.
Gdy Kunikuzushi chciał pójść spać dalej, skoczył na niego kot. Rudy, mały kot z niebieskimi oczami, pręgami jak u lamparta i białą końcówką na ogonie. Patrzył się na niego takim samym wzrokiem co Childe — rozbawionym, lecz jednocześnie z lekką irytacją.
Dodatkowo, gdyby tego było mało, przyjaciel Scaramouche'a nazwał swojego kota Tartaglią Juniorem i w każdym tygodniu na swojego Instagrama wrzucał zdjęcie ze zwierzęciem (dodając do tego hasztag "Twotaglia"), a Signora zawsze komentowała to emotką ognia albo policjanta. Albo oba jednocześnie.
— Spierdalaj, głupi pchlarzu! — warknął, próbując zrzucić kota z łóżka.
W tym samym czasie jak na zawołanie z łazienki wyszedł Childe, zaliczając przy tym przejażdżkę twarzą po podłodze przez dwie kostki brukowe, które leżały mu na drodze. Jeśli Scaramouche dobrze pamiętał, Tartaglia ukradł je, gdy ich dwójka wracała do domu. Leżało takich pełno przy niedokończonym chodniku, a rudzielec stwierdził, że mają tego za dużo i wziął je sobie — oczywiście, niósł je potem w torbie od piwa razem z dwiema butelkami wódki, które obydwaj wyzerowali przed pójściem spać.
— Nie obrażaj mego dziecka, krasnalu — powiedział, podnosząc się z podłogi. Wredne spojrzenie pierw utkwił w granatowowłosym, lecz po chwili przeniósł je na dwie kostki, które obaliły się razem z nim. Schylił się i je podniósł a następnie zaniósł je do szafki, chuj wie po co. — Signora pisała.
— Hm? — mruknął jedynie Scaramouche w odpowiedzi, nadal próbując pozbyć się kota z kolan. Ten w zamian zaczął bić jego dłonie, a następnie wskoczył na ramię i podrapał plecy. — KURWA, SPIERDALAJ!
— Napisała, że poznała kogoś wczoraj w Fatui i dziś są już parą.
— No i w czym my jej niby pomożemy? Wskażemy drzwi do łazienki w razie jakby popuściła z radości, bo typ za dużo naoglądał się Krainy Lodu i się jej oświadczy po godzinie znajomości?
— Scara...
Kunikuzushi skrzywił się, słysząc swoje przezwisko. Odkąd pamiętał, Childe i Signora zawsze go tak nazywali, bo granatowowłosy wpadał w niemałą furię, słysząc jakiekolwiek inne zmiękczenia swojego imienia. Woleli uniknąć wybuchów złości nastolatka, dlatego skrócili Scaramouche do Scara, bo to była dosłownie jedyna nazwa, którą tolerował.
— Chciała, abyśmy go poznali — dodał Tartaglia, zabierając z ramion przyjaciela swoje zwierzątko. — Podobno koty wyczuwają złych ludzi.
— Sugerujesz coś?
— Ależ skąd — rudy uśmiechnął się łagodnie, zmierzając w stronę drzwi. — Masz pięć minut na ogarnięcie się, no i nie zapomnij o tym na co się wczoraj zgodziłeś. Czas ci ucieka.
Scaramouche skrzywił się po raz kolejny, przypominając sobie na co się zgodził. Childe na pewno miał w tym własny interes, bo normalnie nie proponował takiego zakładu, gdy nie chodziło o coś pożytecznego. Już nie raz granatowowłosy zgadzał się na takie coś, tylko, że poprzednie osoby, które miał poderwać, były dziewczynami. I to zazwyczaj takimi, które miały bogatych rodziców, dzięki czemu Kunikuzushi jak i Ajax często nie wydawali niepotrzebnie pieniędzy, bo to one płaciły prawie za wszystko. Oczywiście nigdy ta dwójka nikomu nie przyznała się do tego, że sami są dziani, korzystajac z luksusów praktycznie za darmo.
CZYTASZ
mea culpa. ▬ scarazuha
Fanfiction▬ "jeśli uda ci się go rozkochać w miesiąc zaczynając od dziś, wygrywasz. co ty na to?"