Gorzka Prawda..

239 7 4
                                    

Słyszałam jakiś znany mi głos.. to był mój brat. Czułam że nie mogę otworzyć oczu nie rozumiem co się dzieje. Nic nie czułam. Czułam brak bólu, nie byłam świadoma. W końcu poczułam trzymanie mnie za rękę. Znałam bardzo dobrze tą dłoń. Była Karola. Słyszałam jeszcze cichy płacz. Również należał do Karola.

- Lila błagam.. obudź się z tej cholernej śpiączki

- Proszę obudź się..

Powoli wszystko widziałam lecz nie wiedziałam o co chodzi.

- Co się dzieje..?

- Obudziłaś! Ale ty nic nie pamiętasz jak tu trafiłaś? - wtedy zorientowałam się gdzie jestem.. byłam w szpitalu. Kuźwa jak ja tu trafiłam?

- Jak ja trafiłam do szpitala..?

- Serio nie pamiętasz?

- Nie a teraz mów co się stało, a jedyne co pamiętam to to że przenocowałam kostka u siebie. Kurde gdzie jest Oliwier?!

- A czekaj ty z Genzie.. się jeszcze nie poznałaś. Co ty gadasz? - CO-

- Ale wtedy co napisałes, co z Maćkiem, którego policja zabrała, co z.. scyzorykiem...?

- Dobra zacznijmy od początku. Zostałaś potrącona przez samochód jak szłaś z zakupami. Ty i Hania to przyjaciółki. I jeszcze nikogo nie poznałaś z Genzie po za nią oczywiście. Czekaj idę zawołać lekarza. - po czym wyszedł i wrócił z starszym mężczyzną czyli prawdopodobne lekarzem

-Dzieńdobry pani Liliano. Była pani w śpiączce przez 3 dni. Z opowiadań twojego brata Karola wynika że miała pani sen w śpiączce, więc można nie pamiętać co się ostatnio działo, ale  pamięć po czasie będzie wracać- czyli nie spałam z "Kostkiem" . WSZYSTKO TO BYŁ SEN... kuźwa

-Dobrze rozumiem. - uśmiechnęłam się słabo - A i mam pytanie.

-Tak? Słucham.

- Kiedy wychodzę ze szpitala? - serio nie wytrzymam zaraz z tymi ludźmi obok.

- Pewnie gdzieś za trzy dni, jeżeli badania będą miały dobre wyniki. - rzekł i wyszedł.

- Dobrze rozumiem.

- Jaki dzisiaj jest dzień?

- Środa, 12 lipca.

- o mój boże.. już nawet tego zapomniałam- zaśmiał się razem ze mną

- Ogólnie ja już muszę jechać do domu bo Werka się martwi. Papa, trzymaj się

-Papa leć do niej i dzięki

Weronika była dla mnie jak siostra. Była troskliwa, miła i kochana. Cieszę się że mój brat ma taką dziewczynę. A tak ogólnie to jeżeli jest 12 lipca to za 8 dni są moje urodziny. Super (ironia). Nie że nie lubię urodzin tylko nie chcę mi się bawić po tym całym wypadku. A może i tak? Trudno zobaczymy.

SKIP TIME POWRÓT DO DOMU 15.07

Dziś miałam wrócić do domu razem z Karolem. Ubrałam się w dresy, bo dziś nie było zbyt ładnej pogody. Robiono mi jeszcze badania końcowe i sprawdzali czy wszystko ok. Najwyraźniej nie było zastrzeżeń do moich wyników. Poszłam się jeszcze umówić na badania kontrolne i koniec końców wyszłam ze szpitala. Naprawdę nie lubię tego miejsca. Jest tu dużo osób które cierpią na raki różnego rodzaju np. rak wątroby, rak kości i dużo innych, lub cukrzycy, którzy muszą się kłuć igłą codziennie. Po prostu jestem wrażliwa na takie wątki. Tak, przejmuję się ludźmi których nie znam. Uczucie zwanę współczuciem, mnie dotyka widząc cierpiących ludzi czy cierpiące zwierzęta. No cóż martwię się o innych a nie o siebie. To jedna z moich wad a zarówno zalet.

Czy to przypadek?/ OLIWIER KOSTEK KAŻUŁNY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz