Zastanawialiście się kiedyś jak to jest, gdy czegoś naprawdę się boisz?
Ja tak szczerze bardzo długo, chociaż strach towarzyszył mi od zawsze, codziennie.
Ale tak już chyba jest, ciągle się czegoś boimy, jesteśmy niepewni, albo się stresujemy.
Stresujemy się, gdy zaśpimy, boimy się gdy wracamy późno do domu, jesteśmy niepewni czy zamknęliśmy drzwi, wzięliśmy klucze. Stresuje nas rozmowa o pracę, pierwszy dzień szkoły, pracy, nowy dom, nowi znajomi. Boimy się duchów, horrorów, psów, klaunów, zjawisk paranormalnych, ale jest tylko jedna rzecz, której się naprawdę powinniśmy bać, której nie możemy być pewni i która nas stresuje. Są to ludzie, my oraz Ci, którzy nas otaczają, najbliższe osoby mogą okazać się potworami, cieniami, których się boimy. Bo skąd możesz wiedzieć, że za kilka lat, ta dziewczyna, która się z tobą przyjaźni nie będzie seryjnym mordercą?
Skąd możesz wiedzieć, że chłopak z naprzeciwka zgwałcił trzy dziewczyny.
Skąd możesz wiedzieć, że pewnego dnia również ty upadniesz?♡
Anabelle Garcia
***
Chciałam złapać za klamkę, jednak poczułam zimny oddech na karku i odwróciłam się. Kurierek stał przynajmniej cztery kroki ode mnie, nie mam pojęcia co to było.
Wzdrygnęłam się, szybkie bicie serca dało znać, że strach ogarnął mnie szybciej niż bym się spodziewała.
-Co jest? -zapytał spokojnie patrząc w moją stronę -Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.
Zmarszczyłam brwi -Cicho-powiedziałam.
-O co ci cho... -chciał dodać, ale mu przerwałam
-Muzyka-powiedziałam wskazując palcem na drzwi. -Ucichła-chłopak zmarszczył brwi.
-Masz rację -skinął głową, podszedł do drzwi i złapał za klamkę, ale drzwi nie drgnęły.
Serce mi zaraz chyba wyskoczy, o co tu do chuja chodziło?
-Zacięły się pewnie -próbował mocniej pchnąć, ale drzwi nie ustępowały, ledwo dotknęłam telefonu a on po prostu padł.
-Masz telefon? -na nasze nieszczęście chłopak pokręcił głową, strach pochłaniał mnie z każdą minutą coraz bardziej, on też wyglądał na niespokojnego. Zaczęliśmy przeszukiwać całą garderobę, żeby cokolwiek znaleźć, jakieś okno, lub może coś w stylu drzwi, ja w swojej garderobie mam drugie wyjście gdyby jednak coś się stało. Szukanie okna nie przyniosło nam niczego, zmarnowaliśmy czas, a ja tylko bardziej panikowałam, to było tragiczne.- Jak ty masz na imię? -spojrzałam na chłopaka, jednak on tylko wzruszył ramionami ignorując mnie. Nie podobało mi się jego zachowanie, nie lubiłam jak ktokolwiek zachowywał się w ten sposób, szczególnie do mnie, jako kobiety i jako osoby. Znowu podeszłam do drzwi, tym razem drgnęły-Pomożesz mi, czy będziesz się gapił jak debil? -wyglądał jakbym go zdenerwowała, ale on nic nie mówił, praktycznie nie oddychał i nawet nie wiem czy mrugał, pojebany typ. -Musimy to zrobić razem-skierował swój wzrok na mnie na co przewróciłam oczami, ale pomogłam mu, gdy tylko otworzyliśmy drzwi wyszliśmy na korytarz, jednak wyglądał inaczej, nie jakby tu była impreza, ani cokolwiek, wyglądał raczej jakby nikt tu nie mieszkał, jak melina. Patrzyliśmy sie na siebie dłuższą chwilę, ale zdecydowaliśmy się przejść kawałek, rozglądaliśmy się, to było dziwne, wzbudzało we mnie niepokój, nie wiem jak w nieznajomym, chociaż wyglądał na spokojnego gdy schodziliśmy po schodach. -Jakim cudem jesteś tak spokojny? -uniosłam brew patrząc na niego, ale on tylko westchnął jakby nie chciał mi odpowiadać-Niejestem spokojny, po prostu nie sram po gaciach jak niektórzy tutaj... o sorry, jesteśmy tu sami, więc nie sram jak ty-wskazał na mnie a ja oburzona uniosłam dłonie -Ja... Ja się nie boję, zobacz -chodziłam spokojnie rozglądając się. natrafiliśmy w korytarzu na drzwi, wydawało mi się, że kiedyś ich tam nie było, blondyn otworzył drzwi, właściwie to je uchylił, zajrzał do środka i spojrzał na mnie. -Boisz się piwnic?-spytał spokojnie na co uniosłam się -Jesteś kurwa normalny?! Chcesz zejść do piwnicy? a jak tam ktoś będzie i nas zabije?! -wydawał się mnie w ogóle nie słuchać, bo zaczął schodzić, jednak ja bałam się tak bardzo zostać sama, że pobiegłam za nim a na schodach przeszłam przed nim, by coś z tyłu zabiło tylko jego. Na dole na nasze szczęście, lub nieszczęście była biblioteka, wielkie regały do sufitu, dużo książek, sporo miejsca na podłodze, brak okien i ciut ciut kurzu. westchnęłam i zaczęliśmy się rozglądać co dalej, szukaliśmy jakiejkolwiek odpowiedzi jaki jest dzień, miesiąc czy chociażby rok, albo może to był inny wymiar? -Antoine-powiedział chłopak zerkając po książkach. -co?- spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi. -Nazywam się Antoine Delattre- przedstawił się na co uniosłam brwi -Miałeś przyjść rano na tatuaż, zrozumiałeś kim jestem i się rozmyśliłeś? Nie mogłeś napisać jebanej wiadomości?!-warknęłam w jego stronę. Westchnął spoglądając na mnie-Nieo to chodzi, przepraszam... -pokręcił głową -W pracy rozjebał mi się telefon, więc nie miałem jak napisać, do tego szef mnie przetrzymał dłużej i nie mogłem przyjechać, nie chciałem abyś była zła-burknął w moją stronę, na co od razu spojrzałam na niego, wyglądał jakby naprawdę mu było przykro. Westchnęłam spoglądając na niego i skinęłam głową- Masz racje, nie twoja wina, że stało się jak się stało...-pokiwałam głową. Staliśmy chwilę w ciszy, aż nie usłyszeliśmy trzasku. Automatycznie odwróciłam się w tamtą stronę a Antoine zaraz za mną. Patrzyliśmy chwilę w miejsce, z którego usłyszeliśmy trzask, chwilę później znowu ten sam hałas. Automatycznie zaczęłam uciekać, a chłopak zaraz za mną. Wbiegliśmy po jednych schodach, miałam wrażenie, że ktoś za nami biegnie, byłam pewna, że słyszę kroki zaraz za nami, wbiegliśmy do garderoby i zamknęliśmy drzwi. Po zatrzaśnięciu ich słychać było krzyki, oraz uderzanie w drzwi, szarpanie za klamkę. Usiadłam na ziemi i próbowałam się uspokoić, blondyn kucnął przede mną, trzaski nie ucichły, ale słowa stały się bardziej wyraźne.
-ANABELLEEEE!!!! Wychodź z tej garderoby!- krzyknęła dziewczyna, którą poznałam po głosie, wzięłam dwa wdechy i podniosłam się. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na rudowłosą Maud i wysiliłam się na uśmiech ze swojej strony. -J-ja... muszę jechać.- zaczęłam zbiegać na dół a zaraz za mną biegł Antoine. -Czekaj! Podwiozę Cię-spojrzał na mnie, ale ja pokręciłam głową. -Nie, nie znamy się, nie powinieneś mnie odwozić. - zaprzeczyłam, próbował coś jeszcze powiedzieć, ale ja wybiegłam, zamówiłam taksówkę i dojechałam do domu, przekroczyłam próg mieszkania i zmarszczyłam brwi, czując nieprzyjemne zimno rozchodzące się po moim ciele. Zamknęłam drzwi od domu upewniając się trzy razy, że są zamknięte, byłam najprościej mówiąc obsrana, bałam się jak nigdy dotąd, nie byłam w ogóle pewna co się stało i co to było. Położyłam się na kanapie i westchnęłam. Powinnam się uspokoić, chciałam się uspokoić, oddychałam patrząc na sufit, jednak moje oczy stawały się ciężkie a nim się zorientowałam co się dzieje mój oddech stał się miarowy i spokojny. Byłam bezpieczna, spałam.
———
Macie macie!
Buzi!
Lola 🩷🎀
CZYTASZ
Coś między drzwiami
AcciónStoisz między drzwiami, najpierw między dwoma, chcesz uciec w jedne, ale bardzo się boisz, za to za drugimi kryje się niebezpieczeństwo. Innym razem drzwi są otwarte, jednak ty stoisz w progu, nie możesz przez nie przejść, nie ruszasz się wcale, co...