ROZDZIAŁ 3

64 2 0
                                    

W dalszym ciągu było słychać wiwaty ludzi, którzy byli oczarowani naszym duetem. Nawet po zejściu ze sceny ludzie zgromadzeni pod sceną wykrzykiwali „Jeszcze jeden".

Nie powiem że wcale mi to nie schlebiało bo jeszcze bardziej mnie motywowało do robienia tego co kocham.

Lecz najdziwniejsze było dla mnie uczucie kiedy wraz z chłopakiem śpiewaliśmy dobrze znaną nam piosenkę. W całym moim życiu nigdy nie odczułam tego uczucia. Gdy patrzałam na chłopaka jak dziękował mi za to co zrobiłam i widziałam jego lekkie zawstydzenie moje serce lekko mocniej zabiło. A przecież my się wcale nie lubiliśmy...

LEO:

Od wydarzenia z klubu karaokę minął jakiś tydzień a ja wciąż czułem się głupio z tego że taka błaha rzecz spowodowała moje rozkojarzenie.

Max wypisywał do mnie przynajmniej trzy razy dziennie próbując wyciągnąć mnie na miasto czy cokolwiek ale ja nie miałem ochoty. Obawiałem się spotkania Blair i Oskara. Ten etap miałem już dawno za sobą bo te wydarzenia były dwa lata temu a jednak udało im się mnie rozkojarzyć.

Kiedyś ta dwójka była dla mnie strasznie ważna miałem wspaniałą kobietę i przyjaciela którego traktowałem jak brata.

Czasem jedna impreza i duża ilość wypitego alkoholu może skreślić wszystko co budowało się latami tak i było wtedy. Blair chciała wyjść na imprezę a ja nie miałem humoru przez kłótnie z rodzicami o koszykówkę więc poszła sama a raczej to była wersja dla mnie bo poszła tam tak naprawdę z Oskarem moim przyjacielem i jednocześnie ziomkiem z drużyny koszykarskiej.

Kilka dni po tej imprezie koledzy pokazali mi nagranie na którym się całowali ten widok roztrzaskał moje serce na małe kawałki. Wtedy myślałem że nie mam szansy poczuć do jakiejś dziewczyny czegoś więcej a jednak to co zrobiliśmy z Summer na scenie pokazało mi że jednak jest nadzieja abym kogoś pokochał.

Nie spodziewałem się że dziewczyna mi pomoże się otrząsnąć z jakiegoś amoku. A na pewno się nie spodziewałem że poczuję coś przy niej a jednak szybsze bicie serca.

To był moment w którym spojrzałem na nią inaczej niż tylko na dziewczynę z którą się przekomarzałem na różne błahe tematy.

Z moich zamyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.

-Proszę.

- Leo masz gościa może wejść. - szczerze mówiąc nie wiedziałęm kogo tu niesie bo z tego co mi wiadomo Max był dziś poza miastem.

Wszystkie moje wątpliwości się rozwiały gdy zza drzwi wyłoniła się burza blond włosów.

-Hej nie przeszkadzam? - widać było po niej że się stresowała.

-Nie spokojnie wejdź. - poklepałem ręką na łóżko aby usiadła.

-Jak się czujesz? Max marudzi mi że go zbywasz cały czas i się strasznie martwi o ciebie.

-Jest dobrze ale jak na razie nie mam ochoty na jakieś spotkania towarzyskie.

- A ja to co?

- Uznajmy że ty będziesz wyjątkiem. - puściłem jej oczko a ona się zarumieniła próbowała ukryć to pod swoimi włosami ale ja jej posłałem pełen sadysfakcji uśmiech. Dobrze było wiedzieć że zaczęła inaczej reagować na moje głupie docinki.

- Może chcesz wyjść ze mną do wesołego miasteczka? słyszałem że od wczoraj już działa u nas. - sam się zastanawiam dlaczego to zaproponowałem przecież się nie lubiliśmy.

-Jasne możemy iść. - dziewczyna też była zdziwiona moją propozycją ale ku mojemu zdziwieniu zgodziła się.

                                                                #LATOMIŁOŚCI

Hej misie!! Dziękuję za 200 wyświetleń. Rozdział trochę krótki ale chciałam się odwdzięczyć. Postaram się aby kolejne były dłuższe ale myślę że podbije zawsze serca kolejnym rozdziałem z wesołego miasteczka. :*

Lato miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz