Perspektywa Victorii:
- Livian Victorio Black! - krzyknęła matka gdy tylko weszłam do domu
Przeszła mnie fala obrzydzenia. Jak można krzyczeć, bić i podpalać nieswoje dziecko?
- Czego? - spytałam dość arogancko jak na rozmowę z moją "matką"
- Jak ty się do matki odzywasz?! - krzyknęła - i jak śmiałaś przegrać z Raimonem!
Moja mina pozostała niezmienna. Uniosłam tylko brew z niedowierzaniem. Nie dość że przez te wszystkie lata kłamała że jest moją matką co jest totalnym kłamstwem, to jeszcze wogule się nie przejęła że z boiska spadły bele.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytałam po chwili ciszy
Kobieta zmarszczyła brwi nie rozumiejąc co mam na myśli.
- O czym?
- Nie jestem waszą córką. To Pan Dark jest moim ojcem. Dlaczego mi nie powiedzieliście? - w moich oczach pierwszy raz od dawna podczas rozmowy z nią pojawiły się łzy.
- Powiedział ci? T-to nie tak... - i jeszcze będzie mi kłamać w żywe oczy.
- A jak? - spytałam cicho
Widać było że nie ma pojęcia co powiedzieć. Bez słowa weszłam do swojego pokoju trzaskając mocno drzwiami. (dziwię się że jeszcze nie wyleciały z zawiasów.)
Rzuciłam się na łóżko wrzeszcząc. Teraz już nie hamowałam moich emocji. Płakałam. Nie. Nie płakałam. Ja wyłam tracąc oddech i siły do czegokolwiek.
Płakałam, bo byłam zła na siebie. Byłam wściekła że jego słowa zabolały mnie w sposób w który niepowinny.
~Panno Dark~
~Co? Mam na nazwisko Black. ~
Ten jego ból wyryty na jego twarzy.
Zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Moje załamanie nerwowe było w chuj trudne. Teraz już się nie hamowałam.
Musiałam zrezygnować. Muszę zrezygnować z piłki. Będę tego żałować ale muszę. Nie jestem w stanie teraz grać.
Wbiegłam szybko do łazienki, słyszałam gdzieś w tle dzwoniący telefon ale nie obchodziło mnie to teraz. Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej żyletkę.
Cięcia nie były regularne, były długie i krótkie, brzydkie i koślawe. Łzy płyneły po moich policzkach niczym wodospady. Krew skapywała z rozcięć i spadała na lśniącą podłogę w łazience plamiąc jej piękną strukturę.
Uderzyłam mocno w podłogę pięścią. Moje ciało zaczęło drżeć a ja zaczynałam mieć mniej tlenu.
Zaczęłam się dusić i próbowałam złapać choć trochę oddechu.
Obraz przed oczami zaczął mi się lekko zamazywać, przyłożyłam sobie dłoń do serca aby choć trochę się uspokoić.
Cholera, to nie działa.
***
- Coś się stało Mei? - spytał mężczyzna podchodząc do żony.
Jej oczy były całe w łzach. Żałowała tego co robili.
Mężczyzna zmarszczył brwi gdy nie dostał odpowiedzi.
-Mei?
-D-dowiedziała się.....-załkała
- Kurwa. - wyszeptał mężczyzna mając nadzieję że jego żona żartowała.
Ale nigdy nie widział jej w AŻ tak złym stanie.
Zacisnął zęby bo wiedział że prawdopodobnie to Rey powiedział jej o tym.
Szmaciarz. - pomyślał
- O-ona nas nienawidzi.. - wyszeptała kobieta
Mężczyzna zacisnął mocniej szczęke i spojrzał na schody.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
466 słów.
Dawno mnie tu nie było ale wróciłam do żywych. Dzisiaj miałam trochę weny. Trochę krótko ale zawsze coś.
Miłego dnia/popołudnia/wieczoru/nocy.
CZYTASZ
Czarne Oczy
Teen Fiction~Nazwałem kolejną dziewczynę twym imieniem, już chyba tylko na dnie serca znajdę miłość. Już nie pytaj mnie dlaczego się nie śmieje. Widocznie kurwa nic mnie dziś nie rozśmieszyło. ~