~. 10 Pocieszyciel. ~

62 7 50
                                    

Perspektywa Juda:

- Domyślam się że jesteś zaskoczony naszą porażką. Ale ona ma dla nas wielkie znaczenie. Ona.. Nauczyła nas więcej niż jakiekolwiek nasze zwycięstwo.

- Jestem ci winnien przeprosiny. - zaczął ojczym a ja spojrzałem na niego zdziwiony - zostawiłem cie w rękach Darka to wręcz niewybaczalne.

- O czym ty mówisz? - spytałem od razu.

- Pozwoliłem by to on cie wychowywał. Sam się w to za mało angażowałem. Ale ty i tak dałeś sobie radę i rozwinąłeś się ponad wszelkie moje oczekiwania. Dlatego więc...

- Jeśli chodzi o Celie to nie aktualne. - przerwałem mu. - tak bardzo chciałem żeby zamieszkała z nami bo bardzo mi na niej zależy. Ale nigdy nie spytałem jej o zdanie. A ona jest szczęśliwa z tym co ma.

- Rozumiem cie. - skinął głową

- Właściwie to mam jeszcze jedno pytanie. - zacząłem dość niepewnie.

- Hm? - Uniosł brew.

- Dlaczego po pierwszym meczu Raimona i Królewskich Livian była tak zdenerwowana tym że oddaliśmy mecz walkowerem. - spytałem po chwili

Ojczym uchylił lekko usta. Ale ku mojemu zdziwieniu odpowiedział.

- Matka Livian jest dość... - zastanawiał się jakiego słowa użyć - wymagająca. Dla niej liczy się to aby Livian była najlepsza we wszystkim co robi.

Teraz wszystko jasne. - pomyślałem.

- Dziękuję. - skinąłem głową i już miałem wychodzić z gabinetu ojczyma ale jego głos mnie zatrzymał.

- Zależy ci na tej dziewczynie. - stwierdził.

- Wcale nie. - mruknąłem choć sam nie byłem tego do końca pewien.

- Okłamujesz sam siebie chłopcze. - mruknął pod nosem a ja wyszedłem z gabinetu.

Czy naprawdę mi na jej zależy? Czy naprawdę zależy mi na Pieprzonej Livian Victorii Black? Przygryzłem wargę i wyszedłem na spacer. Był wieczór więc idealnie.

Dotąd Livian była tylko zakładem. Przynajmniej tak sobie wmawiałem. Ale te jej zimne, kuszące wargi o smaku karmelu. Cholera jasna..

No i te jej cudowne, piękne czarne oczy. Którymi wywracała na okrągło. Te czarne brwi, które uwielbiała unosić.

Jej cholerny, a za razem podniecający charakter. Potrafi zirytować a za razem rozkochać w sobie człowieka.

Czy ja..? Nie. Nie. Nie. To nie możliwe.

Pokręciłem głową próbując wyrzucić ją z mojej głowy.

Wyjąłem telefon z kieszeni kurtki i zadzwoniłem do niej. Pierwszy sygnał. Drugi sygnał. Trzeci sygnał. Czwarty sygnał.

Zmarszczyłem brwi. Co jest do chuja?

Zadzwoniłem jeszcze raz ale bezskutecznie. Dlaczego nie odbierasz Livian?

Zacząłem iść w kierunku jej domu. Musiałem ją zobaczyć, zobaczyć czy wszystko okej. Dzwoniłem dalej ale nie odbierała.

W tym momencie zacząłem już biec. Cholernie się o nią martwiłem. Chciałem wyrzucić ją z głowy ale nic nie działało. Teraz liczyła się tylko ona. Miałem ją zostawić w spokoju. W.
S. P. O. K. O. J. U.

Więc dlaczego teraz jak ostatni debil biegniesz do jej domu?

Dobre kurwa pytanie.

Byłem już pod jej (na moje zdziwienie i szczęście) otwartym oknem i zacząłem cicho w nie pukać.

Czarne OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz