~. 8. Finał Królewscy Kontra Raimon. ~

72 4 25
                                    

Perspektywa Victorii:

Od wizyty u Pana Darka i rozkazu abyśmy śpiegowali Raimona minęły dwa tygodnie. A trudno pomyśleć że już jutro gramy z nimi finał.

Szczerze? Obawiam się tego meczu. Raimon zyskał więcej sił od naszego pierwszego spotkania. Co jeśli nas pokonają?

Nadal nie udało mi się dowiedzieć co trener planuje ale mam złe przeczucia. BARDZOOO. Złe.

Zagryzłam dolną wargę i po chwili ruszyłam do gabinetu szefa. Ale oczywiście jak zawsze ktoś musiał mi przerwać.

- Ej black. - wywróciłam oczami gdy przede mną pojawił się Sharp.

- Czego chcesz Sharp. - odburknęłam.

- Porozmawiać. - serio? Teraz ci się zebrało na lamenty?

Wywróciłam oczami i ruszyłam przez siebie mówiąc przez ramię krótkie

- Nie teraz.

Szłam powoli przez korytarz, tym razem nie biegłam przez niego z Sharpem na ogonie.

Wzięłam głęboki wdech aby po chwili wejść do gabinetu trenera. Zmarszczyłam jednak brwi nie widząc go na swoim fotelu.

- Trenerze? Jest Pan tu?

Mój głos odbił się echem po całym pomieszczeniu. Zacisnęłam usta w wąską linie podchodząc do biurka, na którym leżały jakieś papiery i teczki. Nie wiem czego oczekiwałam podchodząc do biurka trenera.

Może oczekiwałam że znajdę jakąś wskazówkę? Miałam odejść od biurka ale zobaczyłam jakąś kartkę.

Cóż... Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła i pewnie to nie moja sprawa. Ale niech pierwszy rzuci kamieniem, który nigdy nie czytał nie swoich listów.

Chwyciłam kartkę w dłoń i zaczęłam czytać w myślach.

Witaj Rey. Lubisz igrać z ogniem prawda? Przecież mieliśmy ją zostawić na zawsze. Ale nie. Bo przecież wielki Rey Dark musiał zostać dyrektorem akademii. Musiał spotkać ją i zacząć uwielbiać. Powiedz, dlaczego? Dlaczego musisz być aż takim skurwielem? Wiem że dzisiaj jest mecz akademii i raimona. Przyjdę na niego, muszę ją zobaczyć. Widzimy się na miejscu. E.C.

E.C? Kto to jest?

Ta wiadomość jest dość dziwna. Tak jakby ta kobieta (jak sądzę) znała Pana Darka już wcześniej, jakby coś ich łączyło.

Tylko... Co?

Co ich łączy...?

***

- Black! - krzyknąłem do niej

Dziewczyna obróciła się w moim kierunku a ja zobaczyłem te jej cholerne czarne oczy. Zacisnąłem lekko szczęke.

- Co? - uniosła brew

Uwielbiałem sposób w który unosiła tą swoją czarną brew.

- Mogłabyś pójść po raimona i zaprowadzić ich do szatni? Ja musze coś załatwić. - dodałem widząc że dziewczyna już otwiera usta.

- Ugh, no dobra. - mruknęła idąc do wyjścia z akademii.

Ja natomiast poszedłem w drugą stronę. Musiałem się upewnić czy raimonowi nic się nie stanie.

***

Szłam po chłopaków z raimona z moją idealną pokerową twarzą. Codzienność normalnie. Wciąż zastanawiam się nad tą kartką.. AGH JAK JA NIENAWIDZĘ CZEGOŚ NIE WIEDZIEĆ!

Czarne OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz