R. I. Niewidzialna Dziewczyna

79 7 0
                                    

12/05/2039

Isabella's P.O.V.

Z samego rana obudził mnie budzik, który zadzwonił dokładnie o szóstej rano. Podniosłam się ospale z łóżka, ubrałam na swoje stopy różowe kapcie w kształcie jednorożca i ociężałym krokiem ruszyłam w stronę szafy. Wyjęłam z niej zwykłe szare dresy i czarny top. Szybko zdjęłam z siebie piżamę i narzuciłam na siebie świeże ubrania. Podeszłam do swojej toaletki, wytrzeszczyłam oczy, gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Moje włosy były w krytycznym stanie, pod oczami miałam ogromne wory, a na całej mojej twarzy znajdowały się pryszcze. Zaczęłam żałować, że nie wstałam godzinę wcześniej, bo ogarnięcie tego zajmie mi wieczność.

Związałam swoje brązowe włosy w wysokiego kucyka, na twarz nałożyłam tonę podkładu tak, że prawie w ogóle nie było widać żadnych niedoskonałości. Pod oczy nałożyłam chyba z pięć warstw korektora, aby na pewno nie było widać oznak dość słabego snu. Pomalowałam rzęsy tuszem i posmarowałam suche usta balsamem. Sięgnęłam po telefon, a kiedy zobaczyłam, która jest godzina moje serce zaczęło bić jak szalone. Była już siódma dwadzieścia, a autobus, który jechał do mojej szkoły odjeżdżał o siódmej trzydzieści. Mogłam jedynie pomarzyć o śniadaniu.

Zarzuciłam swój czarny plecak na jedno ramię i pobiegłam po schodach na dół. Po drodze minęłam się z tatą, który spojrzał na mnie jakbym właśnie uciekła z psychiatryka. W pośpiechu, zaczęłam nieporadnie ubierać buty, a w międzyczasie tata podszedł obok mnie.

— Zdajesz sobie sprawę, że autobus odjeżdża za jakieś... — przerwał, spoglądając na swój srebrny zegarek. — Pięć minut?

— Kurwa. — mruknęłam pod nosem tak, aby nie usłyszał. — Zdaję sobie sprawę.

— Spóźnisz się. — powiedział pewnym siebie głosem i oparł się o ścianę zakładając ręce na piersi.

Wyprostowałam się i spojrzałam prosto w jego oczy z poważnym wyrazem twarzy.

— Nie spóźnię. — odparłam stanowczo, po czym spojrzałam na telefon. Trzy minuty. — No dobra... spóźnię. — westchnęłam. — Zawieziesz mnie? — zapytałam błagalnie i posłałam mu mój uśmiech numer dwa.

Mężczyzna patrzył na mnie chwilę z góry, jego mina była chłodniejsza od kostki lodu. Jednak już po chwili posłał mi lekko uśmiech i odwrócił się na pięcie, po czym ruszył w stronę kuchni.

— Masz być w garażu za pięć minut. — rzucił.

Uśmiechnęłam się zwycięsko. Byłam pewna, że jego odpowiedź będzie wyglądała właśnie tak. W końcu byłam córeczką tatusia. Kiedy coś chciałam, dostałam to bez żadnego gadania w przeciągu kilku dni. Mój tata zniszczyłby każdą osobę, która by mnie skrzywdziła. Byłam dla niego całym światem. Miałam wrażenie, że nawet moja mama jest o mnie zazdrosna. W sumie, która żona nie była by zazdrosna, gdyby jej mąż nie spędzał każdej wolnej chwili z nią tylko z ich córką?

Tak jak kazał, po pięciu minutach siedziałam już na przednim siedzeniu naszego samochodu, do którego po chwili wsiadł również tata. Po jakiś piętnastu minutach byliśmy już pod szkołą, pożegnałam się z tatą i ruszyłam w stronę wejścia do budynku. Zatrzymałam się przed samymi drzwiami i wzięłam głęboki oddech. Nie cierpiałam tego miejsca. Ani ludzi w nim przebywających. Przez wszystkich była traktowana tak, jakbym nie pasowała do tego miejsca i tak właśnie się czułam. Czułam, że jestem inna. Nie miałam żadnych przyjaciół, przez całe swoje życie miałam jedynie jednego bardzo bliskiego mi przyjaciela, ale i on mnie zostawił. Zupełnie nagle. Kilka razy po jego wyjeździe starałam się z nim skontaktować, lecz bez skutków. Nasz kontakt po czternastu latach przyjaźń, zerwał się.

Tylko mi (nie) zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz