Isabella's P.O.V.
Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w biały jak śnieg sufit. Właśnie tak wyglądała moja codzienność od dwóch dni. Budziłam się. Pielęgniarka zakładała mi świeży opatrunek. Jadłam śniadanie. Rozmawiałam z psychologiem. Jadłam obiad. Ponownie rozmawiałam z psychologiem, Jadłam kolację. I leżałam bezczynnie patrząc się w sufit. Nie miałam w tym cholernym szpitalu kompletnie nic do roboty, nawet wena na pisanie kompletnie uciekała, gdy tylko patrzyłam na te okropne białe ściany.
Kiedy minęła już druga godzina mojego bezcelowego leżenia, podniosłam się gwałtownie do siadu, a kilka chwil później stałam w moich różowych klapkach na podłodze. Pewnym korkiem ruszyłam do drzwi, miałam zamiar się trochę przewietrzyć, bo od szpitalnego powietrza zaczynała naprawdę boleć mnie głowa. Jednak, gdy tylko otworzyłam drzwi ujrzałam dobrze znaną mi osobę stojącą po drugiej stronie. Sasha stała tuż przede mną, jej jedną dłoń uniesiona była w górę tak, jakby chciała właśnie zapukać. Wpatrywała się we mnie ze zmieszaniem na twarzy, chyba jeszcze nie ustaliła w głowie tego co chciała mi powiedzieć, kiedy mnie zobaczy. Więc skończyło się na tym, że obie stałyśmy w bezruchu i patrzyłyśmy sobie głęboko w oczy nawet nie mrugając.
Cisza między nami trwała kilka, może kilkanaście sekund. Sasha w końcu oderwała ode mnie wzrok i odchrząknęła zanim postanowiła przerwać tę niezręczną ciszę.
— Hej. — wyszeptała, na co mruknęłam coś nawet dla mnie niezrozumiałego pod nosem. — Słyszałam o tym co się... Przykro mi, Isa.
— Dzięki... — wydusiłam, uśmiechając się smutno. — Wejdziesz? — zapytałam niepewnie, na co dziewczyna skinęła lekko głową.
Sasha weszła do sali, po czym usiadła na krzesełku tuż przy łóżku, dopiero teraz zauważyłam, że trzymała w dłoni mały pojemniczek. Zamknęłam drzwi do sali i usiadłam na łóżku tak, że nasze kolana prawie się stykały. Po raz kolejny zapadła między nami cisza, która jednak tym razem trwała krócej i po raz kolejny przerwała ją Sasha.
— Chciałam ci tylko powiedzieć, że to nie ja... rozwiesiłam te zdjęcia. — powiedziała, spoglądając na mnie spode łba, a ja zmarszczyłam brwi. — Nie uwierzę ci, jeśli powiesz, że nie pomyślałaś, że to ja je rozwiesiłam.
Pokręciłam sztywno głową.
— Nie pomyślałam ani razu, bo doskonale wiem, że nigdy byś tego nie zrobiła. — oznajmiłam z kamiennym wyrazem twarzy. — Tak samo jak ja nigdy bym nie rozpowiedziała, że byłaś uzależniona od narkotyków.
Dziewczyna patrzyła na mnie chwilę z nieco rozchylonymi ustami, po czym spuściła wzrok w dół. Kątem oka widziałam jak zaciska coraz mocniej dłonie na pojemniku, który cały czas trzymała.
— Przepraszam, że cię o to oskarżyłam. — powiedziała, a jej głos załamał się na końcu. — Byłam taka wściekła, a ty byłaś osobą, z którą ostatni raz rozmawiałam na ten temat. — jej oczy zabłyszczały lekko od łez. — Chyba... Musiałam po prostu na kimś rozładować emocje. Tak bardzo cię przepraszam, Isa.
W tym momencie po jej policzku spłynęła pierwsza łza, która spadła na zimną szpitalną podłogę. Przybliżyłam się do dziewczyny, chwyciłam jej dłonie i zamknęłam w moich.
— Po prostu zapomnijmy o tym, okej? — powiedziałam, posyłając jej nikły uśmiech, który odwzajemniła.
Sasha przeniosła wzrok na pojemniczek i zaśmiała się cicho pociągając nosem.
CZYTASZ
Tylko mi (nie) zaufaj
Dla nastolatkówSPIN - OFF Zapisani w Gwiazdach #1 Dylogii Naivety Isabella Harris i Mitch Martin są najlepszymi przyjaciółmi od dzieciństwa. Spędzają razem każdą możliwą chwilę. Pewnej jesiennej nocy, Isa zauważa coś dziwnego w zachowaniu Mitch'a. Chłopak zostaw...