R. IV. Nie Ufam Ci

53 5 0
                                    

Isabella's P.O.V.

Już od prawie godziny siedzieliśmy przed salą operacyjną, stałam przy ścianie, o którą opierałam się, popijając gorącą kawę, którą przyniósł mi wujek James. Przyjechał tu wraz ze swoją żoną jakieś pół godziny temu. Jednak bez Mitch'a. Myślałam, że chociaż przyjdzie tu na chwilę, aby zapytać o stan moich rodziców, ale jak widać miał ich obu głęboko w dupie.

Po moich policzkach wciąż spławy pojedyncze łzy. Dlaczego ta cholerna operacja musiała trwać tak długo? Spoglądałam co jakiś czas na siostry mojego taty, które starły się nawzajem siebie pocieszać. Tata Mitch'a chodzi w tę i we tę po całym korytarzu, ciocia Jennifer cały czas coś do niego mówiła, ale mężczyzna ewidentnie jej nie słuchał.

Nagle usłyszałam szybkie kroki dwóch osób, odwróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam wujka Matteo wraz, u jego boku podążała jego siostra, Sarah. Za każdym razem jak ich widziałam nie mogłam dowierzać w to, jak bardzo są do siebie podobni.

— Coś wiadomo? — zapytała kobieta, stając naprzeciwko cioci Judith.

— Nic... — westchnęła cicho, pociągając nosem. — Conrad z Ellie przyjadą?

Wujek Conrad i jego narzeczona Ellie mieli swój własny biznes, który rozniesiony był po kilku dużych miastach. Właśnie dlatego dość rzadko przebywali w San Diego.

— Nie ma ich w mieście. — oznajmił Matteo. — Wracają dopiero za dwa dni, ale ich powiadomiłem. Mówili, aby im przekazać, gdy coś będzie wiadomo. A Harper i Travis?

— Harper przyjdzie tu jak tylko skończy pracę, a Travis nie odbiera. — odparła blondynka. — Dzwoniłam do Gabriel, powiedział, że pojedzie do jego mieszkania i sprawdzi czy coś się stało.

Czarnowłosy kiwnął lekko głową, po czym usiadł na plastikowym krzesełku obok Jennifer. Wyszeptał coś do niej, jednak nie zdołałam usłyszeć co. Przypuszczam, że chodziło o wujka James'a, bo następnie oboje przenieśli na niego swój wzrok.

Przymknęłam oczy, gdy poczułam ogromny ból głowy. Byłam okropnie zmęczona, musiałam włączyć ze swoimi wciąż opadającymi powiekami. W końcu oparłam głowę o ścianę i powoli zsunęłam się na zimną podłogę. Gdy otworzyłam oczy i zrobiłam łyk kawy, zobaczyłam, że spojrzenie każdego obecnego w korytarzu jest skierowane na mnie. Nawet wujek James w końcu się zatrzymał. Nagle zerwał się z miejsca i ruszył w moją stronę, kucnął naprzeciwko mnie i położył jedną dłoń na moim ugiętym kolanie.

— Odwiozę cię do domu, młoda. — oznajmił spokojnym głosem.

— Nie ma nawet takiej opcji. — powiedziałam od razu. — Chce tu zostać. Muszę tu być, gdy operacja się wreszcie skończy.

— Obiecuję, że zadzwonię do ciebie, gdy tylko będzie po wszystkim. — odezwała się ciocia Judith, wstając z krzesła. — Padasz z nóg, sen dobrze ci zrobi.

Otwierałam usta, aby wciąż się kłócić, ale dość szybko z powrotem je zamknęłam. Ciocia miała rację, potrzebowałam snu, dlatego kiwnęłam lekko głową i powoli podniosłam się z podłogi. Ruszyłam w stronę wyjścia ze szpitala, po chwili słyszałam za sobą kroki wujka James'a. Zatrzymałam się przed drzwiami, aby na niego zaczekać, bo nie miałam pojęcia gdzie zaparkowany jest jego samochód. Mężczyzna posłał mi uśmiech i udał się na parking, a ja ruszyłam tuż za nim. Po krótkiej chwili siedzieliśmy już w jego samochodzie.

— Widziałaś może Mitch'a? — zapytał, gdy tylko wyruszyliśmy.

— Nie. — skłamałam.

Wujek westchnął głośno i spojrzał na swój telefon.

Tylko mi (nie) zaufajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz