2 ROZDZIAŁ

27 6 34
                                    

POV. JEONG YUNHO

Otworzyłem oczy zdezorientowany, a po chwili ponownie je zamknąłem przez światło w pomieszczeniu, które raziło mnie w oczy.

Głowa mnie cholernie boli.

Przetarłem z westchnieniem twarz, gdy dotknąłem lekko nos poczułem krew na palcu.

Fuck.

- Proszę Pani! Znowu leci mu krew z nosa! - usłyszałem krzyk jakiegoś chłopaka. Zdezorientowany szybko wstałem przy tym otwierając oczy.

Chłopak, który przywalił mi drzwiami z rana tu był, siedział na krzesełku tuż obok łóżka na którym siedziałem.

Szybko pochylił moją twarz na dół po czym przyłożył do krwawiącego nosa chusteczkę. - Dam radę - wychrypiałem, na co przytaknął, a ja przycisnąłem chusteczkę do nosa. - Hyung podaj więcej chusteczek, proszę - odparłem obstawiając, że jest starszy. - Jasne - odparł po czym wstał i wyjął sześć chusteczek.

Krew ciekła mi, jak woda z kranu.

Po chwili obraz ponownie mi się rozmazał, po czym nastała ciemność.

Po jakimś czasie znowu się obudziłem, a przed moimi oczami ujrzałem ponownie chłopaka z rana, który siedział na krześle, przy biurku siedziała pielęgniarka szkolna, która wypełniała jakieś papiery, a przed nią moja babcia - Jeong Ji-yoon.

Gdy chłopak o ognistych włosach zobaczył, że wstałem od razu się odezwał. - Jak się czujesz Yunho hyung? - zapytał obracając się w moją stronę, zwracając tym uwagę reszty osób w pomieszczeniu. - Boże święty, moja dziecino! Jak się czujesz kochanie? - starsza kobieta wręcz rzuciła się na łóżko, łapiąc mnie za policzki - Sam nie wiem - ponownie wychrypiałem jak wcześniej. - M-mogę wody? - zrobiłem się w stronę pielęgniarki, na co ta ruszyła do innego pokoju wracając z papierowym kubkiem w ręku, które przyjąłem i wypiłem parę głębszych łyków.

- Jak się czujesz? - zapytała mnie pielęgniarka ponownie siadając z babcią na poprzednich miejscach. - Um.. głowa mnie boli, ale mniej niż za pierwszym razem, gdy się obudziłem no i gardło, ale ja mam tak często, gdy się obudzę po stracie przytomności - odpowiedziałem spoglądając na moje converse na wysokiej podeszwie.

Każdy się na mnie patrzył, nie lubiłem tego.

- Twój trener tu był - odparła krótko młoda kobieta.

Szlag.

- Powiedział, że muszą znaleść kogoś na zastępstwo nie w miesiąc, jak wcześniej była mowa tylko w dwa tygodnie najpóźniej - odparła. - Ale.. - nastolatek przerwał moja wypowiedź. - Yunho ty w trakcie jednego meczu zemdlałeś trzy razy, a dzisiaj dwa - westchnął chłopak.

Oglądał nasze mecze?

- Oglądałeś je? - zapytałem wciąż w szoku. - No tak, jak każdy z naszej szkoły - odparł nie rozumiejąc mojego zdziwienia. - Ale nie musiałeś - odparłem.

Nasza szkoła za bardzo się nie interesowała naszą drużyną, meczami i różnymi rodzajami finałów. Byli tam bo byli. Jedynie nasi wychowawcy się tym interesowali i niektóre rodziny naszych graczy, ale żadni znajomi. Nasi gracze w większości mieli siebie za przyjaciół, a nie kogoś z po za. Ja nie miałem nikogo, jedynie Seoah się tym czasem interesowała, ale z naciskiem na czasem. A moi przyjaciele z końca kraju raczej nigdy nie przyjadą na mój mecz. Lider naszej drużyny, który zachowuje się do nas w stosunku jak do dzieci, a Seonghwa jeden z graczy rezerwowych zachowuje się dla nas jak mama. Oni się właśnie ze sobą przyjaźnią najbardziej. Seonghwa również przyjaźni się z Wooyoungiem, ponieważ znają się od gimnazjum i taki jednym Sanem, ale on jest z drużyny koszykarskiej. Natomiast Wooyoung przyjaźni się z Hyunjinem, Gyu, Soobinem i Yeonjunem. Soobin i Yeonjun są chyba razem. Z kolei Riki przyjaźni się z Hwangiem i Seungminem.

The Winners Lost || YunGi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz